
Konflikt na Bemowie rozpoczął się tuż po wyborach samorządowych. To wtedy urzędująca prezydent Warszawy zapowiedziała, że nie udzieli nowemu zarządowi dzielnicy pełnomocnictw niezbędnych urzędnikom do działania, jeśli Ci będą związani z odwołanym kilka tygodni wcześniej Jarosławem Dąbrowskim.
Sam Dąbrowski natomiast był zamieszany w tzw. „aferę bemowską”. Podał się do dymisji, gdy ujawniono nieprawidłowości do jakich miało dochodzić podczas jego kadencji. A chodzi m.in. o przypadki nepotyzmu czy nieefektywne wykonywanie obowiązków przez byłych burmistrzów.
Wybrany w wyborach samorządowych Krzysztof Zygrzak był bliskim współpracownikiem Dąbrowskiego, zatem HGW, zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią, nie udzieliła mu swoich pełnomocnictw. Zamiast tego na Bemowo wysłała dwóch pracowników Ratusza. To z nimi zarząd dzielnicy miał uzgadniać wszystkie decyzje. Nowo wybrany burmistrz nie chciał i do dziś nie chce jednak z nimi współpracować. Czytaj więcej