
10 tys. kilometrów kwadratowych. Cztery miliony mieszkańców. Liban. Położenie między Syrią i Izraelem nad Morzem Śródziemnym sprawia, że ten maleńki kraj na Bliskim Wschodzie jest łakomym kąskiem dla fundamentalistów z Państwa Islamskiego. Bejrut to ostatni bastion. Jeśli upadnie, dżihadyści będą w stanie kontrolować cały Bliski Wschód, a Europa zostanie zupełnie odsłonięta.
Kulturowe zróżnicowanie Libanu oraz jego tradycja demokratyczna (choć kilka razy okazała się zawodna) są świadectwem, że wartości religijne i obywatelskie mogą istnieć obok siebie. Wreszcie poziom edukacji, umiejętności i intelekt Libańczyków, zwłaszcza młodych, czyni z Libanu istotny cel dla tych, którzy chcą wykorzenić swobodę myśli, wolności obywatelskie oraz różnorodność.
Obawy Libańczyków, ale też bliższej i dalszej im społeczności międzynarodowej, że ich kraj może stać się następnym celem samozwańczego Państwa Islamskiego, są jak najbardziej uzasadnione. Terytorium Libanu wpisuje się w ideologiczne i doktrynalne założenia sunnickich fundamentalistów wizji jednego państwa wyznaniowego (wraz z Irakiem i Syrią).
Opozycji sunnickiej brakowało chęci i zdolności skutecznego przeciwstawienia się polityce szyickiego Hezbollahu. Z chwilą ekspansji organizacji Państwo Islamskie na terenie Syrii i Iraku, dotychczas bierne libańskie komórki sunnickie, nie mające nawet organizacyjnego związku z PI, uaktywniły się i rozpoczęły walkę od wewnątrz torując drogę dla sunnickiego ruchu dżihadystycznego.
Mniej więcej w tym samym czasie wysoko postawiony w strukturach dżihadysta rozmawiał na Skypie z libańskim dziennikiem "Al-Akhbar". Powiedział wówczas, że „ich wojna nie będzie już więcej ograniczona do Syrii”. – Wkrótce zapłonie też Liban (…) Przerwy czasowe między atakami na południowych przedmieściach Bejrutu będą coraz krótsze, zaś tempo samobójczych ataków wzrośnie – mówił.
Jednym z produktów ubocznych wojny, która trwała w Libanie od 1975 do 1993 roku, są głębokie podziały polityczne i religijne, które pocięły kraj wzdłuż i wszerz. Chodziło zarówno o różnice między chrześcijanami a muzułmanami, szyitami a sunnitami oraz relacje na linii Damaszek-Bejrut. Podczas gdy jedni aktywnie protestowali przeciwko roli Syrii jako hegemona regionu, inni uważali, że między Damaszkiem a Bejrutem możliwe są partnerskie relacji, co oczywiście nie mogło podobać się Syryjczykom i ich sprzymierzeńcom. Z powodu wojennego bagażu Liban został podzielony; od tej pory jednak przesunął się środek ciężkości. Od tej pory podziały religijne zostały wyparte przez te polityczne i doktrynalne. – Chodziło właściwie o definicję Libanu i jego „raison d'etre”, rację bytu – mówi Nahed Abuzeid.
Oprócz nasilających się zamachów terrorystycznych wewnątrz kraju inicjowanych przez PI, dochodzi do poważnych akcji zaczepnych na granicy z Syrią. W chwili obecnej obserwujemy –wydawałoby dotychczas kuriozalne – alianse w obronie granicy. Libańskie siły rządowe wspierane są oddziałami Hezbollahu, te z kolei chrześcijańskimi grupami zbrojnymi, a jeszcze swojego przestępczego narkotykowego imperium w dolinie Bekaa strzegą zorganizowane grupy przestępcze przed inwazją dżihadystów z Państwa Islamskiego.
Obecnie mało prawdopodobne jest, by rząd w Bejrucie formalnie zwrócił się do koalicji antyterrorystycznej o pomoc w prowadzeniu nalotów lub wsparcia lądowego – a to ze względu na sprzeciw silnego, wspieranego przez Iran Hezbollahu. – Rząd Libanu wspierany jest przez państwa zachodnie, w tym USA i Francję, poprzez dostarczanie środki finansowych i militarnych, ale na bezpośredni udział zachodniej koalicji w obronie Libanu przed PI nie ma obecnie co liczyć – dodaje Andrzej Mroczek.
