Jeśli Iran dostanie zgodę na ograniczone rozwijanie swojego programu atomowego, to na podobny projekt zdecyduje się Arabia Saudyjska. Taką deklarację złożył książę Turki al-Fajsal, były szef saudyjskoarabskiego wywiadu. Krytycy negocjowania z Teheranem od dłuższego czasu ostrzegają, że dalsze rozwijanie irańskiego programu atomowego może doprowadzić do regionalnego wyścigu zbrojeń nuklearnych.
– Zawsze mówiłem, że niezależnie od tego, jak skończą się te rozmowy, my będziemy chcieli tego samego, co uzyska Iran – powiedział książę Turki al-Fajsal dziennikarzom BBC. Członek dynastii Saudów dodał, że w podobny sposób mogą postąpić także inne państwa.
– Jeśli Iran będzie miał możliwość wzbogacania uranu do jakiegoś stopnia, to nie tylko Arabia Saudyjska będzie prosić o to samo. Cały świat będzie miał otwarte drzwi, by pójść tą drogą bez żadnych zahamowań. To jest mój największy zarzut wobec negocjacji prowadzonych z Iranem – oznajmił 70-letni książę.
Główne punkty porozumienia z Iranem, które negocjowane jest przez przedstawicieli Stanów Zjednoczonych, Rosji, Chin, Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii, mogą zostać ustalone w ciągu najbliższych tygodni.
W ubiegłym tygodniu Arabia Saudyjska porozumiała się z Koreą Południową ws. badania możliwości zbudowania w królestwie dwóch reaktorów atomowych. Arabia Saudyjska będzie współpracować na poziomie nuklearnym także z Chinami, Francją i Argentyną. W ciągu najbliższych 20 lat Rijad zamierza zbudować 16 reaktorów atomowych.
Saudom nie podoba się także militarne zaangażowanie Iranu w walkę z Państwem Islamskim. Książę Turki al-Fajsal powiedział wręcz o irańskiej okupacji części Iraku, wskazując, że Teheran wspiera szyickie oddziały, które walczą tam z Państwem Islamskim.
Książę zauważył, że w czasie niedawnej bitwy o Tikrit szyicką milicją dowodził irański generał Kasim Sulejman.