Nadchodzą wakacje. Doskonały moment, by pokazać swoje ciało, a także wytłoczone na nim ozdoby. Tatuaże już dawno nie wzbudzają negatywnych skojarzeń. We Włoszech są nawet obrazowym dowodem wysokiego statusu materialnego. Jedni chcą "dziarać" się po raz pierwszy, drudzy uzupełniać powstałe już wzory. Gdzie, co i jak? Razem z artystami tatuażu odpowiadamy na te pytania.
Bądźmy szczerzy, wiosna i lato to nie najlepszy moment na robienie tatuażu. Zimą rana goi się szybciej. - Ale jeśli będziemy o siebie dbać, nic nam nie grozi. Tatuaż goi się około 10 dni. W tym czasie trzeba go bardzo dobrze nawilżać - mówi Gagz z Sigil Studio przy ul. Piotrkowskiej w Łodzi.
Każdy salon poleca inne maści gojące. Są już specyfiki przeznaczone tylko dla ran po tatuażach. Jednak zawsze sprawdzą się i zwykłe preparaty, na przykład Bepanthen.
Sikora z Ultra Tattoo we Wrocławiu mówi, że o nowy tatuaż trzeba dbać nawet przez 3 - 4 tygodnie. Warto pamiętać też o ważnym, zwłaszcza w okresie wakacyjnym, szczególe. Po zrobieniu tatuażu musimy wytrzymać 5 dni bez kropli alkoholu. Piwko dla ochłody odpada.
Kąpiele morskie i słoneczne też. - Według mnie w tym sezonie nie powinniśmy już wystawiać niedawno zrobionego tatuażu - mówi Gagz z Sigil Studio.
Wiemy już, co czeka nas po wykonaniu tatuażu. Ale gdzie go zrobić? Po pierwsze, najlepiej wybrać się do salonu. Oczywiście, można oddać się w ręce kolegi za 50 zł, ale jakość takiego tatuażu może być różna. Jeśli już pójdziemy do studia, warto zwrócić uwagę na to, czy jest w nim osobna recepcja, gdzie wita się klientów, rozmawia o ich oczekiwaniach, rezerwuje termin. Dobrze, jeśli miejsce pracy tatuażystów jest oddzielone. To artyści, powinni więc pracować w spokoju, a nie odbierać telefony odrywając się od igły.
Trzeba się też rozejrzeć po samym studiu. Czy jest czysto? Czy tatuażyści zakładają jednorazowe rękawiczki? Czy fotele są zabezpieczane jednorazową folią? Czy igły są w jednorazowych sterylnych opakowaniach? To wszystko powinniśmy sprawdzić.
Do najlepszych salonów tatuażu w Polsce należy m.in. Dereniowa 7 w Warszawie i Anabi - Tatoo w Szczecinie. Najlepszym dowodem na ich jakość jest brak czasu na rozmowę. Odpowiedzieć na moje pytania nie mogli też artyści z Yakuzy przy Chmielnej w Warszawie, Art-Line Crew w Rybniku, Cykady z Sopotu, i Azazel z Milanówka. Wszyscy byli w trakcie "dziarania".
Marzenia o tatuażu nie zawsze spełniają się od razu. Brak czasu jest jednoznaczny z brakiem wolnych terminów. - Najbliższa data, którą mogę zaproponować, wypada pod koniec czerwca - mówi Sikora z Ultra Tattoo we Wrocławiu.
Na Dereniowej 7 w Warszawie na wolny termin czeka się około tygodnia. W stołecznym Junior Tattoo Studio - do czterech.
Samo studio to nie wszystko. Powinniśmy przeanalizować portfolio artystów. Każdy ma inny styl. Jeden tatuuje śmieszne postaci z kreskówek i lubi kolor, inny wybierze cieniowane, jednokolorowe motywy.
Oczywiście do studia można przyjść z własnym projektem. Nie mamy jednak stuprocentowej pewności, że tatuażyści zgodzą się na jego wykonanie. - Wolimy sytuację, w której możemy doradzić coś klientowi, zaprojektować dla niego wzór. Nie kopiujemy propozycji, które można znaleźć w internecie. Zawsze próbujemy w jakiś sposób odświeżyć gotowy projekt. Czasem musimy postawić ultimatum: albo zmieniamy coś we wzorze, albo dziękujemy klientowi - mówi Sikora z Ultra Tattoo.
W sztuce tatuażu, tak jak w modzie, obowiązują trendy. Królują wciąż napisy. Mówi o tym Gagz z Sigil Studio w Łodzi, potwierdzają tatuażyści z Dereniowej 7 w i Novick z JuniorInk w Warszawie. - Wszystko przez zagraniczne gwiazdy, które ciągle pokazują nowe tatuaże tego typu - mówi Novick. - To najczęściej wytatuowane na czarno sentencje, życiowe mądrości, imię chłopaka, dziewczyny. Co więcej tu wymyślić?
Wciąż dominuje język angielski. A co z chińskim, który w pewnym momencie opanował ciała kobiet i mężczyzn? - Znacznie mniej ludzi zgłasza się do nas ze znaczkami chińskimi i tribalami - mówi Sikora z Ultra Tattoo we Wrocławiu. Chiny pobiła Japonia. - Ludzie coraz częściej tatuują sobie gejsze, karpie, smoki. Na czarno-szaro i w kolorze - dodaje Sikora.
Wciąż w czołówce znajdują się też oldschoolowe wzory. - Wykonywane na stary sposób z lat 20. i 30., bardzo proste schematyczne, bez trójwymiarowych elementów - tłumaczy Novick z JuniorInk w Warszawie.
Hitem są "lotne" kompozycje. - Coraz częściej wykonujemy dmuchawce, ptaki w locie - wylicza Gagz z Sigil. Pojawia się też nowy trend. Tatuaże coraz częściej idą w stronę grafiki. Liczą się nowatorskie formy, czysto graficzny koncept.
Jest jeszcze jedna sprawa, przed którą drżą beniaminki tatuażu. Ból. Najmocniej odczuwalny jest na żebrach, klatce piersiowej, szyi i pod pachami. - Ale nie ma co demonizować bólu podczas wykonywania tatuażu. Do naszego salonu często przychodzą ludzie, którzy pytają, w którym miejscu na ciele będzie bolało ich najbardziej, bo tam nie chcą robić tatuażu. To głupota! Tatuaż ma być znakiem, który będziemy nosić ze sobą przez całe życie. Warto pocierpieć pół godziny dłużej i wyjść z salonu ze wzorem, o którym się marzyło - uspokaja Andrzej z Sigil.
Jeśli jeszcze nie jesteście zdecydowani na to, co wytatuować sobie na ciele, zarezerwujcie sobie czas 2 i 3 czerwca i jedźcie do Krakowa. Odbędzie się tam wtedy konwencja tatuażu Tatoo Fest. Będzie można obserwować pracę najlepszych artystów z całego świata. Ale uważajcie. Podobno nikt, kto decyduje się na przyjście na Tattoo Fest, nie wychodzi z niego bez dziary.