33 miliony odsłon i 119 tysięcy pomysłów - ponad rok temu Volkswagen dał Chińczykom szansę na zaprojektowanie swojego samochodu marzeń. Z tysięcy projektów wybrano trzy, a konkurs przedłużono. Niebawem panel ekspertów ma wybrać zwycięzców i wręczyć im nagrody. Dzięki konkursowi koncern ma stały dostęp do nowych pomysłów. Niektóre z nich są - dosłownie - odlotowe.
Na wystawie Auto China 2012 można było obejrzeć trzy najlepsze projekty. Dzięki nim Volkswagen wie, że klienci na tym jednym z największych światowych rynków oczekują zwinności, bezpieczeństwa, personalizacji i ciekawego dizajnu. Zdaniem wielu ekspertów najciekawszym samochodem przyszłości wyłonionym w „People’s Car Project” jest Hover Car - latający samochód. Poważnie. Auto miałoby korzystać z elektromagnetycznych dróg i zapewniać wysoki komfort podróżowania, zwinność (auto jest małą, dwuosobową kulką) i ekologiczny elektryczny silnik. „Brak oporów toczenia oraz oszczędność wagi poprzez rezygnację z układu zawieszenia znacząco zwiększyłyby oszczędność energii. Pozostaje tylko pytanie, ile kosztowałoby wybudowanie nowej sieci dróg…” - pisze portal autogaleria.pl.
volkswagen hover car
Kolejne wyróżnione projekty to Music Car, który zgrywa się z naszą ulubioną muzyką. Dzięki technologii LED samochód dopasowuje kolor nadwozia do piosenki, której właśnie słuchamy. „Oczywiście to tylko przykład - pokrycie karoserii organicznymi LED-ami daje nieskończone możliwości twórczej ekspresji poprzez kolorystykę swojego samochodu, co czyni takie rozwiązanie bardzo atrakcyjnym dla starającej się wyróżnić, młodszej części społeczeństwa” - dodaje portal autogaleria.pl.
W konkursie nie projektowano jedynie samochodów, ale też gadżety do nich. Na przykład - ostatni zwycięski pomysł - Smart Key, czyli kluczyk do samochodu z dotykowym ekranem o wysokiej rozdzielczości i dostęp do sieci 3G. Dzięki temu kluczyk może informować nas o poziomie paliwa, pogodzie, stanie naszego samochodu - gdyby komuś przyszło do głowy zarysować nam drzwi na parkingu. Co ciekawe, dzięki połączeniu z satelitą, cały czas możemy śledzić nasz samochód z lodu ptaka.
Projekt Volkswagena w Chinach miał trwać rok, ale koncern poczuł chyba pismo nosem i … przedłużył go bezterminowo. Pozostaje mieć nadzieję, że pomysły uczestników konkursu przełożą się na liczbę udogodnień w naszych samochodach.
Samochody przyszłości
Volkswagen nie jest oczywiście jedynym koncernem, który myśli o tym, jak w przyszłości będziemy jeździć i - co równie ważne - po czym będziemy jeździć. Amerykańska firma Terrafugia stworzyła latający samochód, który po testach uzyskał akceptację Federalnego Urzędu Lotnictwa i Narodowej Administracji Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Dzięki temu mogła rozpocząć seryjną produkcję samochodu ze składanymi skrzydłami, które bez problemu może poruszać się zarówno po drogach, jak i w powietrzu.
terrafugia
Amerykański pomysł nie jest jednak jedynym - nad latającym samochodem pracuje też Unia Europejska. MyCopter to auto z napędem podobnym do helikoptera, które ma umożliwić ludziom szybkie poruszanie się po coraz bardziej zakorkowanych i zabudowanych aglomeracjach.
By zapewnić maksymalne bezpieczeństwo użytkownikom, MyCopter przejmie większość obowiązków kierowcy - pojazd będzie dokonywał wyboru najlepszej, bezkolizyjnej trasy, jednak siedząc za kółkiem będziemy mogli - w razie czego - reagować.
Auto-auto od Google
Samochody, które nie potrzebują do szczęścia kierowcy nie są już dzikim wymysłem naukowców - amerykański stan Nevada dopuścił do ruchu automatyczny samochód od Google’a. O ile wprowadzenie do użytku takiego samochodu mogłoby wyeliminować problem pijanych kierowców, sam projekt ma jednak tyle samo zwolenników, co przeciwników. Zdaniem tych pierwszych głównymi przyczynami wypadków samochodowych są błędy kierowców. Dzięki automatycznym autom zmęczony, podpity, bądź niedysponowany - z jakiegokolwiek powodu - kierowca będzie mógł bezpiecznie dojechać do domy własnym samochodem. Ci drudzy uderzają głównie w samą przyjemność prowadzenia samochodu.
google car
Google Car to jeden wielki, cztero kołowy komputer. Wszystko, co dzieje się wokół samochodu, obserwują kamery, laserowy radar i czujniki odległości z przodu i z tyłu auta. Dzięki podobnej technologii działają między innymi systemy tempomatów i hamowania przy niskich prędkościach. Co prawda nie powinniśmy się spodziewać, że samochody w trymiga trafią do salonów, ale wszystko jest już gotowe. Google swoimi auto-autami przejechał kilkaset tysięcy kilometrów. Podczas testów zdarzył się jeden wypadek - akurat wtedy, gdy samochód dał się prowadzić pracownikowi firmy. Według Google automatyczne samochody są dużo bezpieczniejsze od tych, które prowadzimy sami.