W chwili katastrofy w kokpicie airbusa linii Germanwings znajdował się tylko drugi pilot. Pierwszy wyszedł chwilę wcześniej, a gdy próbował wrócić, nie mógł otworzyć zamkniętych drzwi. Taką wersję zdarzeń potwierdzili francuscy śledczy, którzy przeanalizowali nagranie wykonane w kokpicie. Ich zdaniem drugi pilot, 28-letni Andreas Lubitz, rozbił samolot umyślnie.
Podczas czwartkowej konferencji prasowej francuscy śledczy poinformowali, że zebrany materiał dowodowy wskazuje na to, iż pilot – który posiadał obywatelstwo niemieckie – świadomie rozbił samolot.
Na zarejestrowanym nagraniu słychać, że Lubitz przez cały czas oddychał normalnie. Rytm oddechu się nie zmieniał. Jego oddech nie przyśpieszył nawet wówczas, gdy airbus zbliżał się do ziemi. Według śledczych mężczyzna nie doznał żadnej zapaści zdrowotnej, np. zawału serca. Przez cały czas był przytomny.
– W kabinie słychać głos ludzkiego oddechu i będzie go słychać do momentu uderzenia. Oznacza to, że drugi pilot był do momentu katastrofy żywy. Słychać też później wieżę kontroli lotów z Marsylii. Ta kilka razy wzywa pilota, ale ten nie odpowiada – powiedział prokurator Brice Robin.
Głos w sprawie katastrofy zabrała też Angela Merkel. – Ta wiadomość mocno mnie dotknęła. Coś takiego wykracza poza nasze zrozumienie – powiedziała Merkel.
"To było zamierzone działanie"
Śledczy są przy tym przekonani, że obniżanie wysokości lotu nie było wynikiem przypadkowego przełączenia urządzeń pokładowych. Przełączniki są bowiem tak skonstruowane, że nieumyślne potrącenie, będące efektem np. utraty przytomności, nie jest w stanie doprowadzić do tak drastycznego obniżenia wysokości.
– W czasie, gdy pozostaje sam, słychać przełączenia systemów sterowania lotem, uruchamiające schodzenie samolotu. Podkreślam: drugi pilot siedzi u sterów i rozpoczyna się schodzenie maszyny. Działanie przy przełączniku wysokości może być jedynie zamierzonym działaniem – zaznaczył Robin, dodając, że kapitan wyszedł z kokpitu najprawdopodobniej "za naturalną potrzebą".
"Usiłowali wyważyć drzwi"
Potwierdzono jednocześnie, że pod koniec lotu ktoś usiłował wyważyć opancerzone drzwi, aby dostać się do kokpitu. Z nagrania wykonanego w kokpicie wynika, że znajdujące się na pokładzie osoby zaczęły krzyczeć dopiero tuż przed rozbiciem maszyny. Śledczy podkreślili, że lot przebiegał spokojnie do momentu, w którym kapitan wyszedł z kokpitu.
Andreas Lubitz przeszedł wszystkie badania
Carsten Spohr, prezes Lufthansy, do której należą linie Germanwings, wytłumaczył, że zamknięte drzwi kokpitu można otworzyć z zewnątrz, wpisując odpowiedni kod. Po wpisaniu kodu osoby znajdujące się w środku kokpitu mogą jednak zapobiec otwarciu drzwi. Umożliwia im to specjalny przełącznik.
Spohr dodał, że w Europie nie obowiązuje zasada, która nakazuje, by na czas nieobecności w kokpicie jednego z pilotów do kabiny wchodził inny członek załogi pokładowej. Taka regulacja jest stosowana m.in. w Stanach Zjednoczonych.
Andreas Lubitz pracował w liniach Germanwings od września 2013 roku. Z nieoficjalnych ustaleń wynika, że jako drugi pilot wylatał 630 godzin (w tym 100 w Airbusie A320).
Lubitz nigdy nie był karany, nie znajdował się także na liście osób podejrzanych o prowadzenie działalności terrorystycznej. Lufthansa potwierdziła, że Lubitz przeszedł pozytywnie wszystkie badania, jakim poddawani są piloci. Koledzy z aeroklubu, do którego należał Lubitz, twierdzą, że był on "raczej spokojny i przyjazny".
– Drugi pilot przeszedł wszystkie testy medyczne i egzaminy. Był w pełni zdolny do latania, bez żadnych zastrzeżeń. Nie było żadnych nieprawidłowości w jego zachowaniu – zapewnił Spohr.