
Wielu niepłodnych pacjentów decydujących się na in vitro przyznaje, że cel uświęca środki. Podkreślają, że mają prawo mieć dziecko i nikomu nic do tego – mówi Karolina Domagalska, autorka książki "Nie przeproszę, że urodziłam".
Nawet jeśli wychowaliśmy się w rozbitej rodzinie, mieliśmy większą lub mniejszą świadomość tego, skąd pochodzimy, kim był nasz ojciec albo matka. Mamy swoją historię, nawet jeśli bolesną, to jest to pewien fakt na naszej mapie tożsamościowej.
Może się przecież okazać, że dziewczyna, która odda komórkę jajową siostrze czy kuzynce, nagle zacznie darzyć dziecko większym uczuciem, niż zakładała na początku.
Jeśli adoptujemy komórkę jajową i nasienie od obcych osób, to dziecko będzie tak samo „obce”, jak adoptowane.
Napisz do autorki: marta.brzezinska@natemat.pl
