
Afera Amber Gold nieoczekiwanie przerodziła się w seksaferę w łódzkim zakładzie karnym. Katarzyna P., która od blisko roku przebywa w areszcie, spodziewa się dziecka oficera służby więziennej. Sprawa wydaje się być co najmniej niecodzienna, ale jak mówi nam była więźniarka pani Maria, seks ze strażnikami jest jak waluta, która pozwala załatwiać sprawy, które normalnie są nie do załatwienia.
Paweł Moczydłowski nie jest zdziwiony tym, że między pracownikiem więzienia a aresztantką doszło do romansu. Jak mówi, takie przypadki się zdarzają i z reguły kończy je odejście pracownika z placówki. – Jeżeli dwoje ludzi łączy uczucie, przełożeni proszą pracownika aby zwolnił się na własną prośbę. Natomiast gdyby się okazało, że dochodzi do relacji seksualnych, jak to miało miejsce w łódzkim więzieniu, jest to podstawa do przymusowego zwolnienia – wyjaśnia.
Do tych zbliżeń dochodzi najczęściej na zewnątrz zakładu karnego, w kuchni czy w trakcie prac na terenie. Mają wtedy kontakt z klawiszami i prowokują, bo dużo się na ten temat mówi w zakładach karnych, choć to tabu, które ma nie wychodzić poza mury.
Wydawałoby się że cela czy więzienny spacerniak mają niewiele wspólnego z romantyczną atmosferą, która mogłaby sprzyjać rodzeniu się uczucia. Ale to właśnie spotkanie i rozmowa z wychowawcą stwarzają okazję do nawiązania bliższego kontaktu.
W Służbie Więziennej pracuje 4559 kobiet, co stanowi prawie 16,5 proc. wszystkich funkcjonariuszy – wynika z danych SW z końca grudnia 2010 r. Dziesięć lat wcześniej było ich 3231, czyli 14,7 proc. zatrudnionych w instytucjach penitencjarnych. Czytaj więcej
Chodzi o to, by mężczyźni nie byli wystawiani na pokusy więźniarek. Niektóre z nich są zdemoralizowane i wiedzą, że mężczyznę można łatwo uwieść. W areszcie jest nieco inaczej i jak sądzę, wychowawca padł ofiarą uwiedzenia. Przypuszczam, że powodem tego zdarzenia jest głupia naiwność funkcjonariusza, który został wykorzystany.
Paweł Moczydłowski pełnił funkcję szefa Służby Więziennej w latach 1992-1994. Wspomina romans, który za jego kadencji przydarzył się jednej z funkcjonariuszek. Kobieta odeszła z pracy z własnej woli, po rozmowie z naczelnikiem. Już jako osoba cywilna odwiedzała zakład karny, aby w trakcie widzenia zobaczyć się ze swoim wybrankiem.
Nie zawsze jednak jest tak, że w intymnej relacji między pracownikiem a więźniem chodzi wyłącznie o przywileje i seks. Pani Ewa wspomina psycholog z zakładu karnego, która z wzajemnością zakochała się w więźniu. Stali się parą, ona pomogła mu wyjść wcześniej z zakładu karnego. Niestety, na wolności ich relacje zdecydowanie się zmieniły.
Napisz do autora: krzysztof.majak@natemat.pl
