Kandydat ludowców postanowił w swoim przemówieniu programowym połączyć główne wątki wszystkich kandydatów. Od Komorowskiego wziął podniesienie bezpieczeństwa, od Dudy obietnicę powstrzymanie euro, a od Magdaleny Ogórek stworzenie rady ekspertów pilnujących w imieniu prezydenta poziomu stanowionego prawa.
Adam Jarubas, kandydat PSL na prezydenta, zaczął od krytyki swoich konkurentów. – Prezydent nie jest premierem, o czym zapomniał jeden z kandydatów, ani komisją kodyfikacyjną, o czym mówi jedna z kandydatek. Nie można prezydenta nazywać kustoszem żyrandola, jak zrobił to pierwszy piłkarz RP – mówił.
– Działania Dudy i Komorowskiego są naznaczone wzajemną nienawiścią – przekonywał. I przedstawił dziesięć punktów swojego programu, z których duża część jest zbliżona do tego, co proponuje konkurencja. – Najważniejszą sprawą jaką podejmę jako prezydent RP będzie wzmocnienie bezpieczeństwa Polski – zapowiadał.
Przekonywał, że broń powinna być produkowana w polskich fabrykach. – Musimy zwiększyć liczbę żołnierzy pod bronią – przekonywał. Wśród priorytetów wymienił też dzietność, oceniał, że może w tym pomóc zniesienie podatku dochodowego dla rodzin wielodzietnych.
Jarubas uderzał też w tony antyunijne, zapowiadając blokowanie wejścia do strefy euro i uniemożliwienie zakupu polskiej ziemi przez zagranicznych inwestorów. – Mam już dosyć dyskusji czy to jest zgodne z prawem europejskim – mówił. Przekonywał, że tylko PSL może zablokować drożyznę, jaką niesie za sobą euro.
Kandydat PSL zapowiedział stworzenie w Pałacu Prezydenckim rady ustawodawczej, co wygląda jak żywcem wyjęte z programu Magdaleny Ogórek. – Projekty prezydenckie powinny być przyjmowane lub odrzucane w całości, bez ingerencji w treść – postulował. Zapowiedział też, że jako prezydent nie podpisałby żadnej ustawy podnoszącej podatki.
Jarubas zapowiedział "dokończenie reformy samorządowej" i przekształcenie Senatu w izbę samorządową oraz obiecał więcej pieniędzy na kulturę. Odniósł się też do spraw katastrofy smoleńskiej: ocenił, że wrak i czarne skrzynki powinny dawno być w Polsce, a na Krakowskim Przedmieściu powinien powstać pomnik światła. Mówił też o potrzebie odbudowania naszej pozycji międzynarodowej.
W blisko 40-minutowym przemówieniu Jarubasa trudno było znaleźć jeden główny wątek, to raczej życzenia "dla każdego coś miłego". A to nie daje dobrych widoków na przyzwoity wynik wyborczy. Te są jak scenografia na konwencji PSL - ciemne.