Marzysz o domu z dala od miejskiego zgiełku? Chcesz mieć domek letniskowy na wsi, a może planujesz się tam przeprowadzić i zacząć prowadzić pensjonat? Niezależnie o tego, co chcesz robić, dobrze przygotuj się do inwestycji i odpowiedz sobie na pytanie: „Czy naprawdę chcę tej zmiany?”.
Tomasz Lachowicz, jeszcze do niedawna redaktor naczelny popularnego dziennika, pewnego dnia poczuł się zmęczony mediami i postanowił kupić stary dom na wsi. Oczywiście ta decyzja w nim dojrzewała, powoli się do niej przygotowywał. Dziś ma siedlisko w Beskidzie Niskim i prowadzi tam pensjonat agroturystyczny Hańczowa 28. Ale najpierw była długa droga poszukiwań, remontów, błędów i radzenia sobie z nimi.
Napisz do autora: mariusz.janik@innpoland.pl
Lepiej nie poddawać się emocjom. Kalkulować na trzeźwo. Bo może się okazać, że piękny dom nad jeziorem latem, stanie się utrapieniem w miesiącach zimowych. Tomasz Lachowicz opowiada, że razem z żoną zdecydowali się na góry, ponieważ od razu myśleli o agroturystyce, a sezon turystyczny trwa tam kilka miesięcy w roku. Padło na Beskid Niski, bo ludzie tu są serdeczni, a kultura różnorodna. No i jest to świetny region na rowerowe wycieczki.
Przez kilka lat jeździli tam i zaprzyjaźniali się z okolicą Gorlic, z pobliskimi wioskami. Sprawdzali, czy dobrze będą czuli się w tych miejscach, czy to dobry wybór. Okazało się, że najlepszy. Zaczęli więc szukać domu. Dziś wszystkim, którzy marzą o przeprowadzce na wieś, radzą, by przed wiążącą decyzją poznali miejsce, które wybrali, sprawdzili, czy się w nim odnajdą.
Ile to kosztuje?
Stary dom na wsi można kupić już za kilkadziesiąt (20–30) tysięcy złotych. Jednak wtedy będzie to raczej ruina nadająca się właściwie do rozbiórki albo w najlepszym wypadku – do całkowitej przebudowy. Czasem można trafić na dom za 60–70 tys. zł w całkiem dobrym stanie. Trzeba cierpliwie się rozglądać. Warto przeglądać ogłoszenia w lokalnej prasie, śledzić aukcje organizowane w Urzędach Gminy. Dobrze też pytać znajomych, rozmawiać z sołtysami.
Konieczne remonty
Dom w środku lasu może i jest romantyczny, tylko zanim go kupimy, warto sprawdzić, czy jest tam prąd. Bo podłączenie prądu do nieruchomości może słono kosztować – nawet kilkanaście tysięcy zł.
Na pewno też trzeba liczyć się z kosztami remontu czy budowy (lub rekonstrukcji). Już na samym początku warto zrobić kosztorys, policzyć wszystkie planowane, hipotetyczne wydatki. Doliczyć do tego 25 proc. zapasu i mieć nadzieję, że to wystarczy.
Pomocny może okazać się architekt, który podpowie, co można zrobić, jakie przebudowy warto (lub koniecznie trzeba) wykonać, a potem dobrze jeśli te plany zweryfikuje wykwalifikowany budowlaniec. Koszt projektu architektonicznego to dodatkowe kilka–kilkanaście tysięcy zł. Ale warto wydać te pieniądze, żeby wiedzieć, jak prowadzić remont i jaki może być jego efekt.
Czas pełen niespodzianek
Kiedy zacznie się już prace budowlane, to nie ma odwrotu, trzeba je skończyć, choćby trwały kilka lat. Inaczej pieniądze wydane do tej pory, okażą się wyrzucone w błoto – czasem nawet w dosłownym znaczeniu tego słowa. A co można zrobić, żeby remont nie zrujnował marzeń o sielskim życiu? – Warto szukać ekip budowlanych wśród lokalnych firm. Po pierwsze będą tańsze niż te z miasta, po drugie ci specjaliści znają się na tradycyjnym budownictwie. W moim domu były takie ściany z kamieni, które bardzo chciałem zachować, ale które trzeba było wzmocnić. Umieli to zrobić tylko budowlańcy z najbliższej okolicy – wspomina nowy mieszkaniec Hańczowej.
Ekipa budowlana jest więc bardzo ważna. – Ale trzeba też wyrobić w sobie pewien rodzaj asertywności – nie płacić zaliczek. Płacić tylko za wykonaną robotę i to po sprawdzeniu, czy została zrobiona dobrze. Zawsze zresztą trzeba wszystko obejrzeć, zobaczyć, dotknąć – inaczej może się okazać, że za jakiś czas i tak trzeba będzie coś poprawić, zrobić od nowa – mówi Tomasz Lachowicz.
Podpowiada jeszcze, że warto korzystać z usług lokalnych rzemieślników, którzy pomogą zrobić piece czy meble. Ciekawą przygodą może być też szukanie rzeczy z odzysku, które w naszym domu mogą zyskać nowe życie.
Drobne błędy są nieuniknione
Mimo wielu trudności, które mogą pojawić się po kupnie starego domu na wsi, jeśli ktoś naprawdę jest zdecydowany, to warto podjąć wyzwanie. Bo jakby nie liczyć, 1 m kw. mieszkania w stanie deweloperskim kosztuje średnio 4 tys. zł. Tymczasem na 1 m kw. domu na wsi (w takim stanie jak deweloperski) trzeba wydać około 1,5 tys. zł. Mieszkanie i dom wymagają remontu. I tu ceny są już porównywalne.
Jeśli więc wszystko dobrze zaplanujemy, to po kilku latach będziemy cieszyć się własnym nowym-starym domem na wsi.
W obliczeniu wszystkiego i w mądrym planowaniu inwestycji pomocny może być na przykład serwis NAVIDOM. Można tam znaleźć wiele darmowych porad i przydatne kalkulatory, które mogą pomóc uporządkować pełen chaosu proces kupna i remontu mieszkania.
Trzeba pamiętać, że w większości przypadków proponowane ceny będą zawyżone. Moja rada? Czekać, aż spadną albo szukać dalej. Nam to szukanie zajęło dwa lata. Znaleźliśmy taki dom w Hańczowej, na końcu wsi. Mieszkali tam ludzie, którzy bardzo chcieli go sprzedać, bo był właściwie w ruinie. Pewnie mogliśmy się jeszcze targować, ale cena i tak była dobra, więc się zdecydowaliśmy.
Tomasz Lachowicz
Ja wiedziałem, że chcę siedlisko. Bo po pierwsze daje ono większe możliwości adaptacyjne, po drugie znajduje się w granicach wsi, więc na pewno będzie prąd. Będzie też droga, którą da się dojechać, a zimą jest szansa, że gmina będzie ją odśnieżać. Czyli siedlisko na końcu wsi wygeneruje mniejsze koszty niż dom w głuszy.
Tomasz Lachowicz
Najtrudniej jest podjąć decyzję, znaleźć to wymarzone miejsce. Bo sama budowa, remonty to już pestka. I zawsze trzeba liczyć się z tym, że po drodze zrobimy kilka błędów. Trzeba pamiętać choćby o mądrym wyborze ogrzewania czy o rodzaju szamba, jeśli nie ma kanalizacji. Na szczęście wszystkie potknięcia można naprawić. Nasz dom tylko w kilku szczegółach różni się od tego, który sobie wymyśliliśmy. Jesteśmy zadowoleni z naszej decyzji. A ja właśnie zajmuję się sadzeniem drzew w ogrodzie – choć tego kosztu także nie przewidziałem we wcześniejszym kosztorysie...