
Kremy, sera, balsamy i żele, które obiecują przywrócić skórze gładkość, jędrność i równą powierzchnię w 30 a nawet w 14 dni. Ile w tym prawdy, a ile marketingu, sprawdzam.
Cellulit to wróg numer jeden w dziedzinie piękna kobiecej skóry. Cierpią z jego powodu nastolatki, jak i kobiety 30 czy 40 letnie. Aktywne i mniej aktywne. Szczupłe i grube. Pod względem bycia sprawiedliwym cellulit jest wyjątkowo sprawiedliwy, bo dotyka niemal wszystkie kobiety. Ponieważ zwykle dotyczy właśnie kobiet, wiele osób jego powstawanie wiąże z hormonami kobiecymi, czyli estrogenami.
Odsetek mężczyzn, którzy mają cellulit jest minimalny w przeciwieństwie do kobiet, które ten problem dotyczy. Zresztą cellulit najczęściej dotyka kobiety, które albo cierpią z powodu zaburzeń hormonalnych, albo te, które stosują antykoncepcję hormonalną oraz w okresie ciąży.
Natomiast sam cellulit jest nie tylko problemem wywołanym zaburzeniami hormonalnymi. Jest to bardziej złożony i istnieje wiele hipotez skąd się bierze. Cellulit jest z jednej strony zdegenerowaną tkanką tłuszczową w postaci grudek (które bywają nawet bolesne w dotyku), a z drugiej - obrzękiem. Stąd niektóre produkty antycellulitowe za cel stawiają sobie spalanie tkanki tłuszczowej a inne poprawienie drenażu.
Gdyby ktoś stworzył skuteczny krem, który naprawdę działa, to żadna z nas nie miałaby cellulitu. A jednak większość go ma i problem dotyczy coraz młodszych dziewczyn. Smarowałybyśmy się i pięć razy dziennie mając świadomość, że to naprawdę pomaga. Ale rzeczywiście, jak obserwuję własną skórę ud i pośladków, to cellulit jest znacznie mniej widoczny kiedy systematycznie nakładam na nią antycellulitowe specyfiki. I naprawdę wygładzają ciało.To jak z nimi w końcu jest: działają czy nie?
Jeżeli nie krem to co może nam pomóc? Jest gros zabiegów antycellulitowych w gabinetach kosmetycznych i medycyny estetycznej. Na własnej skórze testowałam trzy naprawdę godne polecenia: bańkę chińską, endermologię LPG oraz masaże manualne. Natomiast dermatolodzy polecają także zabiegi z laserem w roli głównej oraz ostrzykiwanie miejsc pokrytych cellulitem roztworem detergentu o nazwie deoksyholan sodu. Mówiąc najbardziej obrazowo działa on na tkankę tłuszczową jak płyn do mycia naczyń na tłuszcz na naczyniach. Rozpuszcza ją i wypłukuje.
Zastrzyki z deoksyholanu sodu preparatem Aqualyx są naprawdę skuteczne, z tym, że tylko wtedy jeśli przeprowadza je osoba doświadczona i precyzyjna. Ponieważ ten preparat rozpuszcza błony komórkowe nie tylko tkanki tłuszczowej i nie działa selektywnie. W związku z czym, jeśli zostanie podany do skóry - rozpuści skórę, a jeśli do mięśni - rozpuści tkankę mięśniową.
Dlatego też nie wierzę, że istnieją balsamy, które mogą przez skórę rozpuścić tkankę tłuszczową nie uszkadzając przy tym skóry.
W większości artykułów na temat walki z cellulitem czytamy, że dieta ma ogromny wpływ na wygląd skóry i na gromadzenie się cellulitu właśnie. Niektórzy cellulitem w płynie nazywają słodką kawę z mlekiem, inni obarczają za jego powstawanie nabiał i wszelkie przetwory mleczne. Ale jak wiemy przyczyn powstawania cellulitu jest wiele, nie będziemy więc szukać jednego winowajcy. Natomiast w aptekach aż roi się od suplementów antycellulitowych i zastanawiam się czy jest sens je brać?
Napisz do autorki: maria.kowalczyk@natemat.pl
