![O polskiej szkole, czyli refleksje nauczycielki - przegranej pasjonatki [list czytelniczki]. UWAGA: zdjęcie jest tylko ilustracją.](https://m.natemat.pl/539068cd37eeb8a9ef38ef4d706b6368,1500,0,0,0.jpg)
Od kilku tygodni ze ściśniętym sercem słucham w radio i oglądam we wszystkich stacjach telewizyjnych dyskusje na temat nauczycielki ze szkoły w Szczodrem. Zaciskam oczy ale łzy płyną same, w końcu przełączam kanał. Tak oto boleśnie wraca moja historia.
Oto moja historia, historia nauczycielki z wiejskiej szkoły. Nauczycielki pasjonatki, która bez reszty angażowała się w życie szkoły. Lekcje, zajęcia dodatkowe, wycieczki, konkursy, olimpiady, akcje, studia podyplomowe, kursy – to było moje życie, nie liczyłam czasu. Było warto, wykształciłam kilku laureatów i finalistów, co w wiejskiej szkole nie jest łatwe. W czasie mojej 26-letniej pracy w szkole nie udało się to żadnemu nauczycielowi. Byłam otwarta na nowości i propozycje zmian, a nie było to łatwe zadanie w środowisku przyzwyczajonym do starych metod pracy.
Skandal w szkole w Szczodrem
Nauczycielka w tamtejszej szkole podstawowej miała od września wyzywać dzieci, a także zaklejać im usta taśmą. Po informacji od jednego z uczniów, rodzicom udało się nagrać takie sytuacje przy pomocy dyktafonu schowanego w tornistrze ucznia. Czytaj więcej
Było warto, wyniki uczniów naszej szkoły poprawiały się z roku na rok. W gimnazjum osiągaliśmy 8 stanin w 9-stopniowej skali, w szkole podstawowej 7. Działo się to przy udziale większości członków rady pedagogicznej, ale nie wszystkich. Kilku nauczycieli nie akceptowało mojej wizji rozwoju szkoły, nie lubili nowości, nie uznawali mojego stylu pracy w zespołach, jawności przyznawanych nagród i dodatków motywacyjnych za rzeczywiste osiągnięcia w pracy. Nie mogli pogodzić się z tym, że nagrody nie są przyznawane w kolejności co 2-3 lata każdemu bez względu na jakość pracy.
Współczuję Wam NAUCZYCIELE
Powiem szczerze: nie chciałabym być dziś NAUCZYCIELEM. Współczuję Wam, drodzy Pedagodzy. Współczuję Wam tego, jakie dzieci przyprowadzamy Wam do szkoły. Współczuję tego, jak my rodzice zachowujemy się wielokrotnie wobec Was. Współczuję tego, jak pokazuje się Was w mediach, a jak NIE pokazuje. I tego, że tak mało Wam płacą za to wszystko. Czytaj więcej
W 2012 roku kończyła mi się kadencja i jak było do przewidzenia przegrałam konkurs. Wróciłam do zajęć z uczniami, a że była to moja pasja więc nie narzekałam. Jakież było moje zdziwienie, kiedy w maju 2013 roku otrzymałam od nowej dyrekcji wypowiedzenie. Poszłam do Sądu Pracy. Po 1,5-rocznej walce wygrałam i w I, i II instancji. Od grudnia 2014 roku pracuję znowu w swojej szkole, ale nie jestem już pasjonatką, robię tylko tyle, ile muszę. Tak jak większość. Nikt nie docenił moich osiągnięć, umiejętności i rzetelnej pracy dla dobra uczniów.
Nadzór dyrektora jest fikcją, obserwowane lekcje są zawsze wspaniałe, nigdy nie ma uwag. Tak jest dobrze i dyrekcji, i nauczycielom. I tak jest w większości szkół. Kiepski nauczyciel może w polskiej szkole pracować długie lata, a wymagający dyrektor nie ma żadnych szans, aby ocenić go negatywnie nie narażając się na ostrą reakcję ze strony środowiska, z KO włącznie. I tylko od czasu do czasu po nagłośnieniu przez media słyszymy o wydarzeniach takich jak w Szczodrem. Nie są to jednak sytuacje odosobnione.
