Czy myśliwi wezmą do serca apele obrońców praw dzieci i zwierząt?
Czy myśliwi wezmą do serca apele obrońców praw dzieci i zwierząt? Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Reklama.
– Sposób, w jaki dokonywana jest obecna nowelizacja prawa łowieckiego, urąga podstawowym zasadom partycypacji obywatelskiej – napisali uczestnicy kampanii "Niech Żyją!" w liście adresowanym do premier Ewy Kopacz.
Nowelizacją zajmuje się sejmowa podkomisja i nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt, że na siedmiu jej członków aż sześciu to ludzie z pasją myśliwych. Do tego grona najwyraźniej nie pasuje szef Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt Paweł Suski - jako jedyny z grona członków podkomisji, który nie należy do Polskiego Związku Łowieckiego.
O co walczą organizacje praw dziecka i towarzystwa przyjaciół zwierząt? Główne postulaty to wprowadzenie zakazu uczestnictwa dzieci w polowaniach oraz zaprzestanie używania w nich ołowianej amunicji. Pierwsza sprawa - udział najmłodszych w zabijaniu dzikiej zwierzyny - jak tłumaczą przeciwnicy polowań, niekorzystnie wpływa na rozwój dzieci. Te obserwują bowiem konanie zwierząt, niekiedy same uczestniczą w ich dobijaniu. Drugi postulat wysunięto z troski o stan powietrza.
logo
Protest środowisk ruchu obrony praw zwierząt przeciwko Miedzynarodwym Targom Łowieckim odbywającym sie na terenie Targów Expo. Fot . Dawid Chalimoniuk / Agencja Gazeta
Na razie jednak resort środowiska, gdzie powstał projekt ustawy, pozostaje głuche na apele ekologów oraz obrońców praw dzieci i zwierząt. Dla nich polowania zawsze będą aktem bestialstwa, niepotrzebnym zabijaniem. Co innego sami myśliwi.
– Jeśli ktoś myśli, że myśliwi są okrutni, powinien przejechać się do rzeźni, może mu się ten stereotyp zmieni. Myśliwi mają jeden z najlepszych stosunków do zwierząt. To oni wychowują psy, to oni powodują, że gatunki, które są na wyginięciu, trwają – mówił w rozmowie z naTemat Wojciech Zubrzycki, szef firmy VIP HUNTER Zubrzycki Adventures, która zajmuje się organizacją polowań.
Nie jest tajemnicą, że zamiłowanie do łowiectwa przejawia urzędujący prezydent Bronisław Komorowski, ganiony za to przez środowiska przyjazne zwierzętom. Kandydujący pięć lat temu Komorowski zapowiadał jednak, że postara się zrezygnować z udziału w polowaniach. Tymczasem, jak pisał przed trzema miesiącami tygodnik “Do Rzeczy”, wciąż uczestniczy w łowach, a organizowane dla niego wyjazdy trzymane są w ścisłej tajemnicy.