Grupa Filmowa Darwin to najbardziej profesjonalny kanał na polskiej scenie YouTube. Tworzą go ludzie związani z filmem i wychodzi im to znakomicie. Bawią nas wyrafinowanym poczuciem humorem m.in. w Wielkich Konfliktach, gdzie spotykamy bijących się Edisona i Teslę. Dodatkowo rozkładają na łopatki w internetowym Dzienniku podczas rozmowy z Jezusem.
Wszystko swój początek miało w szkole teatralnej w Krakowie, gdzie Jan Jurkowski razem z Markiem Huczem zaczęli wymyślać scenariusze filmów. Nie robili tego na serio, ale tych pomysłów zebrała się cała teczka i w końcu padło pytanie – czy coś z tym robimy, jak nie teraz to już nigdy. Ruszyli w wakacje 2012.
Grupa, która tworzy ten kanał jest ruchoma i oscyluje wokół 8 osób, choć bywa i 12. Na początku swojej działalności na YouTube po prostu się uczyli i w ogóle nie zwracali uwagi na to dla kogo tworzą treści. Rozpoznawalność zawdzięczają serii Wielkie Konflikty, w której spotykają się np. dwie bardzo znane postacie historyczne i prowadzą ze sobą zaskakujący dialog.
– Działamy na skojarzenia i to jest humor kontekstowy – mówi Marek Hucz. – Czasami potrzeba trochę wiedzy, by wyłapać to co prezentujemy – dodaje.
Nie myślą o sobie jako o youtuberach. Zawsze chcieli robić filmy, których nie ma w polskim kinie, bo brakuje pieniędzy i nikomu nie chce się czegoś takiego zrealizować. Proces tworzenia każdego odcinka jest bardzo długi. Od samego pomysłu do nakręcenia mija około miesiąca, a później pozostaje minimum trzy tygodnie na montaż, obróbkę obrazu, dźwięku i efekty specjalne.
– Widzowie myślą, że to takie hop siup, aby coś nagrać – mówi Marek Hucz. – W 2014 roku mieliśmy plan zrobić 8 odcinków Wielkich Konfliktów w 4 dni. Jak się potem okazało, był to dla nas morderczy maraton. Nie jest tak łatwo zebrać wszystkich potrzebnych ludzi w jednym miejscu i czasie. Robią to pasjonaci, którym zależy na jakości i zrobienie czegoś innego niż wszyscy – dodaje.
Ten biznes absolutnie im się nie opłaca i śmieją się, że mają bardzo drogie hobby. Na swoim kanale mają włączone reklamy, ale nie zarabiają na nich kokosów. Obecnie poszukują sponsorów, bo w wakacje szykuje się kolejny maraton w kręceniu nowych odcinków.
Problemy z chodzeniem
Po nakręceniu odcinka “Wielkich Konfliktów Edisona vs Tesla”, w którym nie pada za wiele słów, a jest jednak wielka bijatyka, nie mogli chodzić przez tydzień. Widzowie nie docenili jednak ich poświęceń i pojawiły się głosy, by powrócili do swoich starych formatów.
Twórcy nie przejęli się nimi zbytnio i na odwrót postanowili stworzyć nowe. Jednym z nich będzie piosenka. Zresztą do współpracy nad teledyskiem zaangażowali widzów, ale ze względów technicznych nie udało się go zrealizować. Zaprosili więc swoich fanów do domu i zrobili imprezę. Pewnie temat niedługo powróci, więc warto śledzić ich fanpage.
Pomysł na nowy odcinek pojawia się zwykle... znikąd: – Któryś z nas idzie sobie chodnikiem i w głowie pojawia mu się myśl, że super by było coś takiego zrobić/zobaczyć i od razu powstaje tekst i scenka – mówi Marek. – Samo pisanie Wielkich Konfliktów nie jest długie, teksty przychodzą same. Trochę trudniej będzie z nowym formatem “shortów”, nad którymi właśnie pracujemy – przyznaje.
Robią rzeczy, które ich śmieszą. Poprzez swoje żarty nie chcą nikogo urazić. Są odważni, bo nie boją się motywów Jezusa czy Boga. Na ich kanale można znaleźć kilka całkiem niezłych odcinków z nimi w roli głównej.
– My w nic nie wnikamy, bierzemy jakiś obraz jak np. Boga i Jezusa i po prostu stawiamy ich naprzeciwko siebie – mówi Marek. – Nigdy nie chcieliśmy nikogo uszczypnąć. Jeżeli komuś w życiu pomaga religia to nie ważne czy wierzy w Jezusa czy zielonego ogórka – dodaje.
Fani oczywiście doradzają grupie Darwin kolejne pomysły na odcinek, ale ta podchodzi do nich raczej ostrożnie. By coś zrealizować, najpierw muszą to poczuć, tak by obie strony były zadowolone. Często w komentarzach pojawiają się propozycje Adolfa Hitlera i wkrótce będzie można go zobaczyć.
To dobrze, że na polskiej scenie YouTube można zobaczyć tak bardzo inne produkcje jak filmy Grupy Darwin. Ich poczucie humoru nie wszystkim musi się spodobać, ale robią coś, czego gdzieś indziej po prostu nie ma. I dlatego warto to docenić.