Od kilku dni największe polskie fanpage'e zaczynające się od słowa "spotted" znikają bez żadnego ostrzeżenia, a ich fani przekierowywani są na facebookową stronę niemieckiej aplikacji. Nikt nie wie, co dzieje, a liczba lajków na stronie Spotted rośnie z godziny na godzinę w zawrotnym tempie.
Jeszcze wczoraj fanpage niemieckiej aplikacji miał ponad milion fanów, a dzisiaj jego liczba przekracza 2 mln, ciągle rośnie i można na nim znaleźć swoich znajomych, którzy zapewne nie mają pojęcia, że w ogóle lubią ten profil.
Czym były profile oznaczone jako "spotted"? To miejsca, które skupiały lokalne społeczności. Za ich pośrednictwem można było np. w “oryginalny” sposób kogoś poderwać albo odnaleźć zaginione klucze. Robiło się to poprzez wysłanie ogłoszenia do administratorów strony. Ci anonimowo je publikowali, a następnie czekało się na odzew. Przykładowe strony, które zniknęły to: Spotted: Warszawa, Spotted: ZTM, Spotted: BUW. Strata jest ogromna, bo były prowadzone od kilku lat i zrzeszały po kilkanaście tysięcy fanów.
Jednym z administratorów Spotted: Warszawa był Jakub Niewiadomski. Twierdzi, że nie otrzymał żadnego ostrzeżenia o tym, że fanpage zostanie usunięty. Wraz z drugim administratorem Dawidem Piwowarskim starają się całą sprawę nagłośnić. Utworzyli wydarzenie na Facebooku, w który chcą skupić wszystkich poszkodowanych przez niemiecką aplikację.
– Gdy tylko usunęli nam stronę to od razu napisaliśmy do administracji Facebooka – mówi Jakub. – Od kilku dni czekamy na odpowiedź, jeżeli nie otrzymamy jej do poniedziałku to sprawę zamierzamy załatwić inną metodą. To dla nas ogromna strata, bo strona zrzeszała blisko 20 tys. fanów – dodaje.
Dlaczego niemiecka firma przejęła fanów innych fanpage'y? Bo rości sobie prawa do nazwy "spotted".
Sama aplikacja Spotted sprawdza lokalizację swojego użytkownika i udostępnia ją innym, którzy są blisko niego. Za jej pośrednictwem można puścić oczko do wybranej osoby lub po prostu napisać wiadomość. Misją Spotted ma być pomaganie w spotykaniu się użytkowników w realnym życiu. Działa już także w Polsce.
Na samym fanpage’u próżno szukać polskich komentarzy. Wygląda na to, że szybko są usuwane, a administratorzy polskich stron, które zostały skasowane, od razu są blokowani.
To się nie uda
Jakub Prószyński z bloga Pijaru Koksu nie pozostawia żadnych złudzeń poszkodowanym administratorom fanpage'y. Aplikacja Spotted ma konto zweryfikowane przez Facebooka, co oznacza, że musi stać za nią budżet reklamowy i intensywny kontakt z biurem serwisu.
– Jeżeli twórcy aplikacji zarejestrowali nazwę, to w świetle prawa mogą jej używać – mówi Jakub Prószyński. – Aby odzyskać utracone strony Facebook musiałby przyznać się do rażącego błędu. Serwis jednak zwykle obstaje przy swoich decyzjach, nawet jeżeli są one nieprzyjemne dla użytkowników – dodaje.
Jeżeli dany fanpage nie jest zweryfikowany, a tym bardziej nie posiada jakiejś reklamowej historii to Facebook nie będzie miał skrupułów aby przenieść jego fanów na Spotted.
Aktualizacja:
Wszystkie fanpage'e zaczęły powracać.