
Reklama.
Dusze gdzie? nie wiem; lecz wiem, gdzie dusza Ordona.
On będzie Patron szańców! - Bo dzieło zniszczenia
W dobrej sprawie jest święte, Jak dzieło tworzenia;
Bóg wyrzekł słowo stań się, Bóg i zgiń wyrzecze.
Kiedy od ludzi wiara i wolność uciecze,
Kiedy ziemię despotyzm i duma szalona
Obleją, jak Moskale redutę Ordona -
Karząc plemię zwycięzców zbrodniami zatrute,
Bóg wysadzi tę ziemię, jak on swą redutę.
On będzie Patron szańców! - Bo dzieło zniszczenia
W dobrej sprawie jest święte, Jak dzieło tworzenia;
Bóg wyrzekł słowo stań się, Bóg i zgiń wyrzecze.
Kiedy od ludzi wiara i wolność uciecze,
Kiedy ziemię despotyzm i duma szalona
Obleją, jak Moskale redutę Ordona -
Karząc plemię zwycięzców zbrodniami zatrute,
Bóg wysadzi tę ziemię, jak on swą redutę.
Tak o obronie Reduty nr 54 w czasie rosyjskiego oblężenia Warszawy we wrześniu 1831 roku przeczytamy w wierszu Adama Mickiewicza. Najwyraźniej wieszcz narodowy, pisząc utwór pod wpływem relacji świadka wydarzeń - poety Stefana Garczyńskiego, pomylił się. Chyba, że celowo uśmiercił bohatera, chcąc podnieść na duchu Polaków żyjących w niewoli.
Bohater "Reduty Ordona" - Konstanty Julian (Juliusz) Ordon, pełniący wówczas obowiązki komendanta artylerii szańca, ginie wysadzając się w prochowni. W rzeczywistości nie ma pewności, czy wybuch był zaplanowany, czy też nastąpił wskutek zwykłego przypadku. Ordon odniósł poparzenia, ale nie przypłacił eksplozji śmiercią. Czekało go jeszcze 56 lat życia.
Wybuch ten wprawdzie kosztował dużo, zginęło bowiem wielu naszych, a więcej nieprzyjaciela, ocalił jednak życie większej liczby naszych żołnierzy, którzy byliby zginęli od bagnetu spitego i rozbestwionego żołdaka moskiewskiego. Czytaj więcej
M. Karpińska, Reduta Ordona, "Mówią wieki"
Po upadku powstania wyemigrował na Zachód. Zatrzymał się m.in. w Dreźnie, Londynie i Mediolanie. Przebywając na północy Włoch ponownie wstąpił w szeregi armii. Służył w Legii Lombardzkiej, wojsku Królestwa Sardynii, był też garibaldczykiem. W 1867 roku skończył z wojaczką.
Nigdy już nie wrócił do ojczyzny. W 1887 roku we Florencji popełnił samobójstwo - niektórzy widzieli w nim wyraz tęsknoty za śmiercią na wojnie - po czym jego ciało sprowadzono do Lwowa.
Polski oficer przeżył 76 lat, a nie 20 - jak chciałby tego jeden z największych rodzimych poetów. Co ciekawe, obaj spotkali się... w Burgas w 1855 roku. Na krótko przed zgonem wieszcza, dawno po literackiej śmierci powstańca.
Fakt, że Ordon przeżył Mickiewicza to jedno. W historii powstańca ważna jest bowiem też sprawa lokalizacji reduty, której bronił. W 2010 roku archeolodzy ostatecznie potwierdzili, że polskie umocnienia znajdowały się w miejscu, które dziś sąsiaduje z warszawskim centrum handlowym. Chodzi o ul. Na Bateryjce na Ochocie, na tyłach galerii "Blue City".
W czasie, gdy badacze znajdowali kolejne ludzkie szczątki bądź elementy mundurów, okoliczni mieszkańcy strajkowali przeciw planom wzniesienia przy miejscu historycznej reduty... ośrodka kultury muzułmańskiej. Niedaleko ma być też wybudowany apartamentowiec.
Rejon, gdzie toczono krwawe walki w czasie powstania, wciąż nie został dostatecznie upamiętniony. Gdyby nie inicjatywy społeczne, takie jak m.in. Stowarzyszenie Reduta Ordona czy Komitet Zachowania Reduty Ordona, w ogóle trudno byłoby na miejsce poszukiwań trafić.
Tymczasem warto o nie zadbać, bo stanowi kawałek naszej historii. Oczywiście, Mickiewiczowi należy się podziękowanie za "romantycznego" Ordona - inaczej dla wielu z nas byłby anonimowy. A tak uczy się o nim w szkołach. Co z tego, że rzeczywisty powstaniec mógł mieć w sobie niewiele z narodowego bohatera.
Napisz do autora: waldemar.kowalski@natemat.pl