Słowo "abonament" w Polsce nie kojarzy się dobrze. Abonament dostępu do treści internetowych to już całkowita abstrakcja. Z naszych rozmów z polskimi wydawcami można jednak wnioskować, że takie rozwiązanie ma szansę się przyjąć – również w naszym kraju.
Z jednej strony narzekamy na niskiej jakości treści publikowane w sieci, z drugiej strony nie chcemy płacić za te jakościowe. Problem ten dotyczy nie tylko polskiego Internetu. Twórcy słowackiego start-upu Piano problem dostrzegli, a jego rozwiązanie wprowadzają już na kolejnych wydawniczych rynkach Europy. Rozwiązaniem tym jest abonament na treści internetowe, który może zostać wprowadzony przez niektóre polskie serwisy internetowe jeszcze w tym roku.
Pomysł wart 8 milionów
Podstawową ideą słowackiego Piano jest umożliwienie Internautom dostępu do dobrych jakościowo treści w Internecie za niewielką opłatą. Na Słowacji miesięczna opłata wynosi € 3.90 (ok. 16zł). Co czytelnik otrzymuje w zamian? Dostęp do treści wszystkich portali, w tym oczywiście internetowych wydań dzienników i czasopism, które zdecydowały się na współpracę z Piano. Słowacka wersja Piano zgromadziła aktualnie ponad 60 serwisów. W trakcie debiutanckiego miesiąca uzyskali €40 000 (160 000zł) łącznych wpłat od subskrybentów. Pozwoliło im to na wprowadzenie swojej usługi do Słowenii, oraz zdobycie inwestora. W minionym miesiącu Piano ogłosiło otrzymanie wsparcia od 3TS Capital Partners w wysokości €2 000 000 (8 mln zł). Pomysłodawcy Piano deklarują, że dzięki tej kwocie są w stanie wprowadzić swoją usługę na rynek globalny i tym samym przyczynić się do wsparcia jakościowego dziennikarstwa publikowanego w Internecie.
Piano to model korzystny dla czytelników
Czytelnik chcący mieć dostęp do płatnych treści swojego ulubionego portalu, musi założyć konto w Piano i opłacać co miesiąc niewielką kwotę abonamentu. Jednak uwaga – dzięki wpłacie, automatycznie otrzymuje dostęp do płatnych treści wszystkich wydawców, którzy współpracują z Piano, a nie tylko do treści swojego ulubionego portalu czy tytułu. Wobec tego wpłacana przez czytelnika kwota staje się relatywnie niska w odniesieniu do korzyści, jakie otrzymuje. Dodatkowo, czytelnik chcący wykupić dostęp do płatnych treści kilku portali, nie musi zakładać osobnych kont na każdym z nich – wystarczy mu jedno konto, założone w Piano. Czytelnik ma też pewność, że jego pieniądze wspierają tylko jego ulubiony portal – pieniądze dzielone są proporcjonalnie do odwiedzalności strony.
Ratunek dla dziennikarstwa internetowego?
Jeśli Piano obejmie swym zasięgiem wiele krajów – a inwestorzy deklarują wprowadzenie systemu w kolejnych 19 krajach do 2014 roku – otrzymamy odpowiedź na pytanie, czy Internauci są skłonni docenić jakościowe teksty publikowane w sieci i będą skłonni za nie płacić. Przykład „The New York Timesa” pozwala mieć na to nadzieję – dziennik od momentu wprowadzenia w zeszłym roku tzw. paywalla (konieczności płacenia za dostęp do wybranych treści) odnotowuje stały wzrost subskrybentów (aktualnie ok. pół miliona) i coraz mocniej ogranicza ilość bezpłatnych artykułów (z 20 darmowych tekstów miesięcznie do 10). Ostatnie dane potwierdziły, że cyfrowa wersja „New York Timesa” sprzedała się w większej ilości, niż tradycyjne wydanie. Podobne tendencje, choć nie aż tak wyraźne, obserwujemy w Polsce. Wyniki sprzedażowe „Polityki Cyfrowej” pozwalają mieć nadzieję na to, że model płatnej e-prasy z czasem przyjmie się również i na polskim rynku.
"Trzeba pamiętać, że e-prasa to pojęcie szerokie. My rozumiemy ją również jako wydanie POLITYKI na iPadzie (numer na Majówkę pobrało z AppStore 2800 czytelników), Kindle (3300 aktywnych abonentów), e-wydania w Nexto, e-kiosku plus oczywiście uruchomioną w ostatnim tygodniu kwietnia naszą własną - bo obsługiwaną przez nasze wydawnictwo - Politykę Cyfrową. Jeśli to wszystko się zsumuje, to da łącznie całkiem niezły wynik. I we wszystkich podanych przeze mnie "cyfrowych mutacjach" słupki sprzedaży rosną, i to bardzo dynamicznie" – ocenia Piotr Stasiak, redaktor naczelny serwisów internetowych „Polityki”.
Tablet za złotówkę ratunkiem dla prasy
Wydawcy sporą nadzieję na rozwój płatnego dostępu do e-prasy upatrują w upowszechnieniu się tabletów oraz czytników.
"Im więcej czytelników będzie miało dostęp do nowoczesnych urządzeń, tym więcej będzie się sprzedawać elektronicznych wersji prasy. Na przykład - widzieliśmy gwałtowne wzrosty zainteresowania POLITYKĄ na iPadzie po Bożym Narodzeniu oraz po premierze najnowszego iPada - wiele osób wtedy kupiło to urządzenie i od razu ruszyło do testowania e-prasy. Doczekamy zapewne niedługo przysłowiowych 'tabletów i e-czytników za złotówkę' i wtedy staną się one naprawdę popularne" – komentuje Piotr Stasiak, polityka.pl.
Związek między zwiększającą się popularnością tabletów i czytników a wzrostem subskrypcji e-prasy zauważono już jakiś czas temu w Stanach. „Philadelphia Daily News” niespełna rok temu oferowała mocno przecenione tablety z Androidem w zamian za wykupienie rocznego abonamentu na elektroniczne wydanie gazety. Z podobną inicjatywą wyszedł producent czytników NOOK, który oferował swoje czytniki za darmo (normalna cena to $99), pod warunkiem zakupienia rocznej subskrypcji „New York Timesa”. W Polsce na razie na takie rozwiązania się nie zapowiada, dlatego wydawcy szukają innych rozwiązań.
Rozmowy Piano z polskimi wydawcami trwają
Zasada działania Piano jest bardzo prosta – na swojej platformie zrzesza wydawców internetowych, którzy chcą pobierać opłaty za swoje treści. Piano co miesiąc przelewa wydawcom należną im część abonamentu. Całkowita kwota uzyskana w danym miesiącu z wpłat subskrybentów Piano dzielona jest pomiędzy wszystkich wydawców, zależnie od ilości wejść na konkretną stronę. Dlatego w interesie wydawców jest, aby treści publikowane na ich stronach były konkurencyjne i dobrej jakości.
Piano zapowiada wejście na rynki Europu Środkowej i Wschodniej. W Polsce odbyły się już pierwsze rozmowy - Tomas Bella, przedstawiciel Piano, spotkał się z przedstawicielami polskich wydawców, m.in. Polskapresse i Agory.
"Polskapresse była inicjatorem zaproszenia Piano na rozmowy do Polski. Poza dziennikiempolskim24.pl, który już od dawna takie rozwiązanie posiada, jeszcze nie wprowadziliśmy paywalla. Niewątpliwie jednak nasze wydawnictwo, podobnie jak inne firmy, poważnie rozważa takie rozwiązanie i prowadzi rozmowy, m.in. z Piano Media. Paywall nie będzie pewnie rozwiązaniem powszechnym, ale producenci kontentu będą coraz częściej po takie rozwiązanie sięgać" – mówi Paweł Nowacki, Dyrektor Rozwoju Kontentu Polskapresse.
Współpracy z Piano nie wyklucza również Agora:
"Piano to bardzo ciekawy model, przyglądamy mu się uważnie i obserwujemy sytuację na Słowacji i w Słowenii, gdzie uruchomiono usługę dostępu do jakościowych treści przez system Piano. Wierzę, że w obszarze płatnego dostępu do jakościowych treści "będzie się działo" w Internecie w ciągu najbliższych dwóch-trzech lat" – ocenia Michał Gwiazdowski, Kierownik ds. Mediów Cyfrowych „Gazety Wyborczej”.
Nieco bardziej krytyczne stanowisko wobec Piano przyjmuje „Polityka”, choć nie wyklucza całkowicie współpracy ze słowackim start-upem. Trudno się dziwić takiemu podejściu – „Polityka” aktualnie dysponuje czymś, co Piano uważa za jeden z głównych czynników swego sukcesu – własnym systemem płatności i specjalnie przygotowaną platformą „Polityka Cyfrowa”.
"Każda inicjatywa tego typu - a więc uświadamiająca odbiorców, że za jakość informacji trzeba płacić - jest dobra. Czy jednak akurat system Piano jest najbardziej korzystny dla wydawców? Jak my to sobie policzyliśmy, to na razie najbardziej nam się opłaca własna Polityka Cyfrowa.
Po pierwsze - trzeba zauważyć, że na Słowacji dogadała się właściwie cała czołówka i jednego dnia wprowadzili system, zachęcając internautów do płacenia. Jeśli jeden duży gracz się wyłamie i płatności nie wprowadzi - bo liczy na to, że wszyscy poszukujący darmowej treści będą od teraz wchodzić do niego - to cały pomysł bierze w łeb.
Po drugie - proszę zauważyć, że Piano pobierze jakąś sumę pieniędzy (nie może ona być zbyt wysoka, bo zniechęci potencjalnych odbiorców), odliczy swoją prowizję i podzieli przez wszystkich wydawców. To ile przypadnie na jednego? Na podobnych zasadach w świecie muzyki działa na przykład Spotify, i jakoś szału nie ma, zdaje się, że wykonawcy nie traktują takich serwisów jako głównego źródła utrzymania, a jedynie miły bonus, zarabiając wciąż pieniądze na sprzedaży płyt, koncertach, reklamach itp. Niemniej oczywiście rozważymy przystąpienie do każdego systemu, jeśli tylko warunki będą korzystne" – analizuje sytuację Piotr Stasiak, Redaktor naczelny serwisów internetowych „Polityki”.
Będzie Piano, będzie taniej
Jeśli Piano przekona do siebie polskich wydawców, czytelnicy tradycyjnej prasy będą mieli powody do zadowolenia. Zakładając, że miesięczny abonament wynosiłby, adekwatnie do Słowacji, około 16zł, kupno elektronicznej wersji ulubionego dziennika czy tygodnika będzie się opłacało bardziej, niż nabywanie drukowanych egzemplarzy. Dodatkowo dzięki informatyzacji dostępu do treści, czytelnik będzie miał też dostęp do archiwum tekstów oraz do materiałów audio-video. Już teraz subskrypcja elektronicznej „Cyfrowej Polityki” bardziej się opłaca – za cztery numery miesięcznie musimy zapłacić 20zł, a za miesięczny dostęp do elektronicznej wersji – 16zł. Podobnie sytuacja przedstawia się w przypadku „Dziennika Polskiego” – za miesięczną prenumeratę wersji drukowanej zapłacimy 50zł, za jej elektroniczny odpowiednik – 30zł. Trudno powiedzieć, jakie stawki obowiązywałyby, gdyby wydawcy zdecydowali się przyłączyć do Piano. Niemniej, na pewno będą one korzystane dla czytelników, którzy w ramach abonamentu będą mieli dostęp nie do jednego tytułu, a do wszystkich dostępnych w systemie Piano. Pozostaje pytanie, czy polscy Internauci są skłonni płacić za treści dostępne w Internecie, skoro przyzwyczaili się do bezpłatnego dostępu.
Zapłacimy, czy nie zapłacimy – wydawcy dzielą się na dwa obozy
Zdania co do tego, czy polscy Internauci są w tym momencie gotowi płacić za treści dostępne w Internecie są podzielone. Opinie ekspertów dzielą ich na dwa obozy. Z jednej strony stoją wydawcy elektronicznych wersji prasy tradycyjnej – którzy wierzą w gotowość Internautów do płacenia za wybrane treści. Drugi obóz to wydawcy mediów wyłącznie internetowych. Nie zgadzają się oni z poprzednimi, swoją opinię podpierając badaniami, długim doświadczeniem w branży i obserwacją trendów.
Nie będziemy płacić, bo portalom się to nie opłaca
Michał Gawryszewski, Dyrektor ds. Strategii i Analiz w Wirtualnej Polsce, podkreśla, że przystąpienie do Piano nie opłaca się Wirtualnej Polsce, ponieważ aktualnie działający model reklamowy jest o wiele wydajniejszy:
"Analizowaliśmy możliwość wprowadzenia opłat za część publikacji, ale nasze wnioski nie były zbyt zachęcające. Dotychczasowe doświadczenia zagranicznych wydawców wskazują, że wprowadzenie paywalla radykalnie zmniejsza zasięg i konsumpcję treści, a to przekłada się na dramatyczny spadek przychodów reklamowych. Piano media deklaruje, że przychody dla wydawcy (już po podziale z Piano media i innymi wydawcami) wynoszą miesięcznie ok. 1500 Euro ze 100 tys. użytkowników. Dane te pochodzą z rynku Słoweńskiego i Słowackiego, które warto wspomnieć mają wyższy GDP per capita (odpowiednio 28000 US$ i 23000 US$) niż Polska (20000 US$) za 2011 r. Zakładając hipotetycznie, że WP.PL przekona ~1% obecnej bazy użytkowników (100 tys. z ok. 12 mln), przychód miesięczny wyniesie ok. 6-7 tys. PLN. Obecny model reklamowy pozwala portalom zmonetyzować tęsamą grupę odbiorców mniej więcej 9-12 razy lepiej".
Nie będziemy płacić, bo od 20 lat korzystamy za darmo
Przyzwyczailiśmy się już do tego, że co internetowe, to darmowe. Paweł Klimiuk, rzecznik prasowy Grupy Onet, wskazuje na długą tradycję darmowego korzystania z treści internetowych, którą będzie bardzo trudno zmienić.
"Model bezpłatnego korzystania z treści dostępnych w Internecie ma jednak ponad 20- letnią tradycję i jest modelem zdecydowanie dominującym. Nasze doświadczenia, ale również sondaże i badania prowadzone zarówno przez wydawców internetowych oraz firmy badawcze wskazują, że nie będzie łatwo zmienić to przyzwyczajenie. Deklarowana skłonność do płacenia za treści w Internecie jest niska i wynika ewidentnie z zakorzenionego od lat przyzwyczajenia i ugruntowanego modelu bezpłatnego korzystania. Z naszych dotychczasowych doświadczeń wynika, że jest już grupa osób skłonna płacić za dostęp do treści wysokiej jakości (np. premierowe odcinki ulubionego serialu, lub pakiety filmów w serwisie VOD) lub za usługi (dzwonki, abonament dostępu do serwisu randkowego), ale nie jest to jeszcze powszechne. Naszym zdaniem obecnie nie ma szans na masowe upowszechnienie się płatności za dostęp do treści, choć takie próby są i będą podejmowane."
Z opinią tą zgadza się Michał Gawryszewski z WP, dzieli jednak treści internetowe na dwie kategorie:
"Wśród Internautów przeważa niechęć do płacenia za cokolwiek – zwłaszcza, że olbrzymia większość najważniejszych newsów jest dostępna w wielu źródłach bezpłatnie. Podstawowe informacje z kraju i świata, prognoza pogody, program TV, plotki czy filmiki są dostępne niemal wszędzie. Trudno znaleźć racjonalny argument, by ktoś za te informacje miał płacić inaczej niż poprzez konsumpcję reklam. Z drugiej strony w Internecie funkcjonuje bardzo wiele osób zawodowo korzystających z tego medium. Za dostęp do profesjonalnych treści, raportów, analiz czy innych danych niezbędnych do prowadzenia biznesu można i należy oczekiwać odpłat. Generalnie im większy czas (a zatem koszt) potrzebny do opracowania treści i im mniejsza grupa jego odbiorców, tym rośnie sens wprowadzenia za nie opłat."
Będziemy płacić, ale będziemy też wymagać
W przeciwieństwie do reprezentantów Onetu i WP, przedstawiciele Polskapresse, Agory i Polityki z niebezpodstawną nadzieją patrzą w przyszłość płatnych treści internetowych. Według nich Internauci są skłonni płacić za teksty, ale za teksty wartościowe, unikalne i użyteczne – a takie mogą dostarczyć tylko elektroniczne wydania prasy tradycyjnej.
"Długofalowo zamknięcie części treści w polskim Internecie może zmienić układ sił - proszę zauważyć, że Onet, WP, czy Interia wyglądają już dziś inaczej niż 2, 3 lata temu. Treści niektórych producentów (czytaj zwłaszcza gazet, tygodników, magazynów) już tam nie ma. Na przykład Polskapresse nie ma już umowy na sprzedaż treści do żadnego z portali, doniesienia zatem z naszych dzienników regionalnych i ich serwisów są tam umieszczane na zasadzie omówieni, zgodnie lub nie do końca zgodnie z art. 25 prawa autorskiego" – Paweł Nowacki, Polskapresse.
e-Klient, nasz pan
Michał Gwiazdowski z wyborcza.pl akcentuje ciekawą zależność między darmowymi treściami a ich jakością. Według niego, czytelnik otrzymujący treści za darmo nie może wymagać, aby były one wysokiej jakości – stąd w Internecie tak wiele treści niskiej jakości. Natomiast ten, kto zapłaci, będzie oczekiwał i powinien otrzymywać treści najwyższej klasy.
"W Internecie, zgodnie ze starą zasadą kopernikańską, treści gorsze wypierają lepsze. Po pierwsze ich wytworzenie jest tańsze, a po drugie, kiedy użytkownicy nie płacą za to co czytają, zanika więź wydawcy z czytelnikiem - takim użytkownikom łatwiej więc wciskać tandetę, niż czytelnikowi gazety, który płaci za nią w kiosku. Taki "bezpłatny" użytkownik przestaje być klientem, więc nie może wymagać i dostaje coraz gorsze treści. Systemy płatności miewają co prawda swoje mankamenty, ale w zamian za to możemy oczekiwać wysokiej jakości i jesteśmy traktowani jak klienci. W modelu płatnego dostępu liczy się tylko to co jest wyjątkowe i najlepsze, a dodatkowo płacący użytkownicy cenią wygodę - stąd sukces platform typu App Store czy Amazon Kindle" – Michał Gwiazdowski, wyborcza.pl
Optymistycznie o płatnym dostępie do treści wypowiada się też Piotr Stasiak z polityka.pl. Podobnie jak przedmówcy, sukcesu płatnej e-prasy doszukuje się w treściach wysokiej jakości oraz – w łatwej obsłudze aplikacji, udostępnianych przez wydawców.
"Skłonność do płacenia za treści dostępne w Internecie bardzo wzrasta, lecz treści za które ludzie chcą płacić muszą być unikalne i użyteczne. Najcenniejszym dobrem, które odbiorcy dziś mają, jest czas, którego wiecznie brakuje. Jeśli więc zapłacą za treści oczekują, że nie stracą czasu i coś wyniosą z lektury - np. rozszerzą swą wiedzę. Treści muszą też być łatwe do opłacenia - bez tysięcy haseł, loginów, przelewów. Ideałem jest AppStore - jedno kliknięcie, a potem auto-odnawiająca się prenumerata. Projektując Politykę Cyfrową staraliśmy się uzyskać ten sam efekt" – Piotr Stasiak, Polityka.pl
Czeka nas podział na dwa światy
Wypowiedzi polskich wydawców wskazują, że w najbliższym czasie możemy spodziewać się rozpowszechnienia płatnego dostępu do prasy online, przy jednoczesnym darmowym dostępie do newsów na portalach internetowych.
Portalom internetowym bardziej opłaca się model zarabiania na reklamach. W przypadku prasy elektronicznej model ten nie wystarcza, aby utrzymać redakcję i opłacić koszty tworzenia wartościowej treści. Jak powiedział nam Piotr Stasiak z polityka.pl, w Internecie "Fakt" i „Polityka” startują w tej samej lidze jeśli chodzi o reklamy. W efekcie wywiad ze zdobywcą Nagrody Nobla musi konkurować z galerią 30 najlepszych biustów polskiego showbiznesu. Nietrudno przewidzieć, kto wygrywa tego typu bitwy na kliknięcia. Z tego względu model płatnego dostępu do treści wysokiej jakości jest aktualnie najbardziej prawdopodobnym rozwiązaniem, w którym wydawcy pokładają spore nadzieje.
"Podobnie jak inni wydawcy, traktujemy wdrażanie paywalla raczej jako element edukacji rynku i samych odbiorców. Jest to próba poszukiwania przychodów. Potrzeba zamykania dostępu do treści jest głównie potrzebą ekonomiczną. Wydawcy produkujący treść chcą na niej nie tyle nawet zarabiać, a raczej na początek rekompensować sobie poniesione koszty wytworzenia. To trend światowy, dlatego sądzę, że Internet powoli będzie dzielił się na dwa światy: świat informacji newsowej za darmo oraz świat kontentu płatnego - rozumianego jako treść jakościowa" – podsumowuje Paweł Nowacki, Polskapresse.
Jesteście skłonni zapłacić za elektroniczne wydania ulubionych tytułów, czy wystarczają Wam darmowe newsy?