Szary dres to strój, który ewoluował przez lata. Jest tak popularny jak dżinsy, ale w przeciwieństwie do nich zmieniła się jego funkcja. To już nie strój sportowy. Dres to styl życia.
Popularny strój uniwersalny Aktor Adam Sandler nosi je niemal w każdej sytuacji, nie tylko po wyjściu z siłowni. Paparazzi wielokrotnie fotografowali w nich aktorów Juda Law, Benedicta Cumberbatcha i Daniela Craiga.
Debiutowały na początku lat 20., przedstawił je Emil Camuset, założyciel znanej do dziś marki Le Coq Sportif. Na początku były to prosto uszyte szare spodnie z dżerseju, dzięki którym atleci mogli swobodnie się rozciągać. Na świecie stały się popularne, kiedy w latach 60. nastąpił trend na zdrowie i bycie wysportowanym. Duży wpływ miała na to aktorka Jane Fonda, która na ekranach telewizorów uczyła ćwiczeń fizycznych.
– W połowie lat 70. dres wychodzi z parków, kortów sal gimnastycznych i staje się, obok dżinsów, garniturów i wzajemnych kombinacji strojem noszonym na co dzień. Damska wersja – legginsy – zaczyna interesować projektantów mody – pisze Bartłomiej Zdunek na łamach magazynu "Biuro".
Polak w dresie
W Polsce pierwszą falą popularności dresu były stroje projektowane przez Wiesława "Sokoła" Koreckiego dla firmy OTiS, która specjalizowała się w odzieży sportowej. Charakterystyczny dla firmy model składał się z dwóch części, był obszerny i graficzny. Wzbudzał zachwyt.
Droga Polaków do szarych, klasycznych spodni z bawełny była burzliwa. Na początku lat 90. dres był postrzegany jako produkt luksusowy z zachodu. Na scenie prezentowały go finalistki Miss Polonia z 1995 roku, był też nagrodą dla Pierwszej Damy Biznesu w 1993 roku ( oprócz kosmetyków Diora i luksusowych zegarków). Oznaką nowoczesnego modelu człowieka sukcesu. Czyli kreatywnego, rządzącego firmą silną ręką, mądrego i modnego. Dres to był weekendowy styl. Uważano, że na zachodzie jest nieodłącznym elementem garderoby, w sąsiedztwie sukienek i garniturów.
Doszło do tego, że w Polsce ciuchy sportowe zaczęły pojawiać się na wybiegach, w swojej kolekcji miał je dom mody Telimena. Za pomocą dresu Polacy chcieli dogonić wielki świat. Jednak tak na prawdę rozpowszechnili go ludzie ze wschodu. Kiedy pojawiły się na naszym rynku marki takie jak Adidas, nie każdego było na nie stać. Dlatego większość ludzi kupowała podróbki na bazarach. Dres stał się strojem wschodnich handlarzy, którzy chcieli czuć się komfortowo w czasie długiej podróży. W pewnym momencie dla Polaków przestał liczyć się krój i jakość dresu, chodziło już tylko o logo znanej firmy w widocznym miejscu. Tak rozkwitł biznes podróbek, nieraz bardzo perfidnych i zabawnych.
Szary dres górą
W Polsce szare spodnie dresowe wciąż mogą kojarzyć się z kulturą hip hopową albo z blokersami. To przez tradycję, którą zapoczątkowali mieszkańcy bloków lat 90. Chcieli od życia czegoś więcej, zakładali interesy, często nielegalne, a ich znakiem rozpoznawczym był dres i złoty łańcuch.
Nie można zapomnieć też o innej niechlubnej grupie czyli tzw. dresiarzach. Przez długi czas marki takie jak Addidas czy Nike musiały radzić sobie czarnym PR-em, jaki robili im tzw. rycerze ortalionu. Pokazanie się w szelestach z trzeba paskami na boku, było jednoznaczne z przynależnością do dresiarskiej subkultury. Wydawało się, że dres już nigdy nie odzyska dobrego imienia.
Zmiany, zmiany
Jednak stało się inaczej. Teraz zrywamy z tym wizerunkiem. Na całym świecie dresy są sygnałem, dzięki któremu otoczenie otrzymuje wiadomość – relaksuję się, nie jestem w pracy. Jest obecny w kulturze – hip hopowcy, którzy przestali być mieszkańcami getta, a stali się raczej elitą popkultury, często w swoich tekstach wspominają o swoim ulubionym dresie, na przykład Kanye West, Wu - Tang, Drake, The Game.
„Szare dresy” mają fanów na Facebooku. Zdjęcia z profilu nie pozostawiają wątpliwości – najlepiej wyglądają w nich opaleni ludzie z kaloryferem na brzuchu. Już kilka lat temu wyparły z mainstreamu dresy ortalionowe, tak zwane szelesty. Bawełniane są wygodniejsze, bardziej przewiewne, miękkie. Nawet "Rycerze Ortalionu" promują bawełnę.
Dlaczego faceci je kochają?
Na rynku dostępnych jest kilka modeli tego typu spodni. Królują te luźne z grubą gumą w pasie. Nogawki zwężane, najczęściej ze ściągaczem, są przydatne dla sportowców – dają swobodę ruchu i nie wplątują się w rower. Ale mogą też być proste, zakończone szwem. Dla ofiar mody powstał projekt dresów z bardzo niskim stanem, obcisłych w łydkach.
– Noszę takie dresy, bo są najwygodniejsze. Trzymają ciepło w zimę, a w lato wentylują. Do tego są wytrzymałe – wyjaśnia Artur, który ma w szafie kilka egzemplarzy bawełnianych dresów. – Mogą być ładne bawełniaki, a mogą być brzydkie. Wszystko zależy od kroju i materiału. Są dwie szkoły – grubsze i cieńsze. Z grubszych najlepszy krój to taki workowaty. A z cieńszych, piżamowatych – takie lekko zwężane. Jakie by były, muszą mieć ściągacze przy nogawkach. A w ogóle najwygodniejszą częścią ubrania, jaką można na sobie mieć, ale wtedy bez ściągaczy, są krótkie dresy bawełniane. Tylko że w nich chłopak nie wygląda jak dobrze – mówi Artur.
Kobiety też chcą wygody
Dla kobiet, które też chcą czuć się wygodnie, jest rozwiązanie. Marka RISK made by warsaw produkuje kreacje w całości uszyte z szarego dresu. Suknie wieczorowe, codzienne sukienki, marynarki, spodnie, kurtki. Wszystko z tego samego materiału. Oprócz tego firma ma w swojej ofercie stroje dla dzieci, kobiet w ciąży i eleganckie dresy dla mężczyzn. Ślub w dresie? Nie ma rzeczy niemożliwych, marka miała już nowożeńców wśród swoich klientów. Do niedawna szyli w tylko dwóch odcieniach szarości, teraz dostępne są także dresy czerwone czy błękitne.
– To nietypowy koncept, bo zamiast zajmować się tym, co trendy, RISK rozwiązuje problem: "jak wyglądać szykownie, a jednocześnie czuć się totalnie swobodnie?” Nasz pomysł jest prosty – łączymy świetne, szykowne kroje z… wygodą szarej bluzy z kapturem. Mamy obsesję na punkcie rozwiązań działających na korzyść figury. Nasze projekty mają jedno zadanie – podkreślać to, co najlepsze zarówno w damskiej, jak i w męskiej sylwetce – czytamy na stronie RISK.
Ale taka wygoda nie jest tania. Za suknię trzeba zapłacić nieco ponad 300 złotych, za spodnie ponad 200. Firmy takie jak Nike, Puma i Adidas mają w swojej ofercie bardzo dużo modeli szarych dresów. Ich koszt waha się od 100 do 300 złotych. Oczywiście na aukcjach internetowych można znaleźć i takie za 30. Dlatego to jest typ odzieży, którą noszą wszyscy. Nie ma znaczenia z jakiej grupy społecznej pochodzą.
Dres zmienił swoje pierwotne zastosowanie. Kiedyś dla sportowców, powstał przecież po to, żeby nic nie ograniczało ruchów przy rozciąganiu mięśni. Teraz ludzie ćwiczą w odzieży oddychającej, która przylega do ciała i odprowadza z niego pot. Spodnie dresowe to strój, który wypada założyć po treningu! Właśnie dlatego, że są miękkie, przewiewne i trzymają ciepło. Jaki strój wybrać na piknik z przyjaciółmi? Odpowiedź nasuwa się sama - szary dres.
Dres to prawdziwy produkt demokracji. Zaspokoi pragnienia zamożnych (patrz Risk Made By Warsaw), będąc dostępnym dla tych mniej zasobnych. A różnorodność jego zastosowań i cen po jakich jest sprzedawany, pokazuje, że mimo jednolitego melanżowego koloru, jest tkaniną, która ma wiele barw.