Bohaterowie tego tekstu to prawdziwi fanatycy wędkarstwa. Nad wodę nie wybierają się już bez kamery, a później całą swoją wyprawę dokumentują na kanałach na YouTube, które zrzeszają tysiące osób takich, jak oni. Dzielą się swoimi przygodami, spostrzeżeniami, umawiają na wspólne łowienie, a nawet organizują zawody, na które brakuje miejsc.
Filmy Wędkarstwo Lucio są oglądane w liczbach przewyższających produkcje telewizyjne oraz nakłady prasy wędkarskiej. Widzowie lubią je, bo są przede wszystkim formą relaksu i rozrywki. Komentujący wędkarze poznają się nawzajem, umawiają w komentarzach pod filmami na wyjazdy i wymieniają doświadczeniami.
Kanał tworzy Łukasz Żółty i jest to jego videopamiętnik z wypraw nad wodę, często w gronie znajomych. Stara się, by wszystko, co oglądają widzowie, było naturalne i na luzie, a nie ze spiętymi pośladkami jak to bywa w produkcjach telewizyjnych.
Kanał stworzył z konieczności, bo filmy, które nagrywał i wysłał do znajomych przestały się mieścić w załącznikach do maila. Z czasem zdobył popularność wśród osób postronnych i tak zostało do dziś.
Łukasz raz w roku organizuje zawody wędkarskie dla swoich widzów: – Nie pamiętam jak było za pierwszym razem, ale od drugiej edycji, kiedy ludzie zobaczyli na czym polegają, lista startowa zapełnia się w 24 godziny – mówi. – W tym roku zmuszony byłem wybrać tak duży zbiornik, by zmieściło się 80 zawodników i ponad 200 osób towarzyszących. Wkładam w te zawody serce, o czym może się przekonać każdy, kto je odwiedzi. Ludzie to doceniają, co widać po klimacie, jaki panuje na imprezie – dodaje.
Lista rezerwowa
W tym roku Puchar Wędkarstwo Lucio 2015 odbędzie się 14-15.08 w miejscowości Błażkowa i, pomimo tego że lista jest zamknięta, to nadal dostaje prośby o wpisanie na tę rezerwową.
W filmach stara się przedstawiać różne branżowe nowinki, trochę teorii oraz wyrazić własne zdanie na trudne tematy i pokazać punkt widzenia większości amatorów tego sportu.
Co i gdzie łowi jest dla nie drugorzędną sprawą. Na pierwszym miejscu zawsze stawia towarzystwo oraz odpoczynek. Jest wędkarzem wszechstronnym i dobrze czuje się w prawie każdej formie wędkowania.
– Poradzę sobie na każdym zbiorniku – mówi. – Równie miło spędzam czas łowiąc karpie na jeziorze, spinningując z łódki i łowiąc przy -10 stopniach na lodzie – dodaje.
Marek Malman prowadzi na YouTube kanał Wędkarstwo Marfish. Do sieci trafił zupełnie przypadkiem, bo kilka lat temu wpadł na pomysł, by swoją stronę internetową wzbogacić o filmik pt. “4 dni z życia karpia”. Nagrał go, wrzucił do sieci, ale nagranie zaczęło zdobywać wyświetlenia dopiero po roku.
– Ktoś je podlinkował na różnych stronach i przeczytałem wiele pozytywnych komentarzy – mówi Marek. – Pomyślałem: dlaczego nie zacząć kręcić następnych i się w to wciągnąłem? – dodaje.
Wędkarskie wiadomości
Na jego kanale wśród vlogów znajdziemy ciekawą formę wiadomości w postaci – Marfish News. Youtuber chciał w jednym miejscu przedstawić wędkarskiej społeczności wszelkie nowinki. Jest świadomy, że nad wieloma kwestiami musi jeszcze trochę popracować, ale wszystko robi sam.
Wymyślił również akcję, która nazywa się “Księga ocalenia”. Chce propagować wśród wędkarzy ideę, by złowione ryby wypuszczać z powrotem do wody. W każdym odcinku Marfish News prezentuje zdjęcia ryb, które złowili jego widzowie, a następnie powróciły do wody.
– Wędkarstwo nie polega na tym, by nałowić mięsa – mówi. – My chcemy chronić przyrodę, dbamy o środowisko, a przy okazji miło odpoczywamy – dodaje.
Marek obecnie zajmuje się przede wszystkim vlogowaniem oraz prowadzeniem swojej strony internetowej. Wędkuje minimum 4 razy w tygodniu, ale ryby na patelnie przynosi tylko wtedy, gdy ta tak mocno się skaleczy, że nie będzie miała szans na przeżycie.
– Najczęściej dzieje się tak w przypadku drapieżników jak np. szczupaki, które mocno zaatakują przynętę i kotwica wbije się w ich skrzela – mówi.
Ma największe sukcesy w połowach gruntowych karpi, ale jest też spinningistą. Przyznaje, że między wędkarzami jest różnie i nie można ujednolicić tego środowiska. – Jedni są otwarci, szczerzy i chcieliby drugiemu we wszystkim pomóc, a inni trzymają swoje tajemnice – mówi.
To ciągła nauka
Zdaniem Pawła Kukly z kanału Wędkarska Tuba ten sport to ciągła nauka i poszukiwania. Niektórzy z YouTube czerpią wiedzę, a inni mają sposób jak poczuć się nad wodą w momencie, w którym sami nie mogą tam pojechać.
– Myślę, że wieczorny seansik przygód wędkarskich jest lepszy niż to co serwuje nam telewizja – mówi. – Kanałów wędkarskich przybywa i to w szybkim tempie. Bardzo mnie to cieszy, bo pokazuje, że świat nie stał się całkiem plastikowy i w wielu ludziach jest ogromna pasja, którą żyją i chcą się nią dzielić z innymi – dodaje.
Paweł na ryby jeździ tak często na ile pozwalają mu obowiązki, ale są okresy, gdy robi to niemal codziennie. Rodzina w pełni to akceptuje, ale okazję, aby zjeść złowioną rybę ma rzadko, ponieważ najczęściej zwraca wolność swoim zdobyczom.
Jest zdania, że każda pora roku ma "swoją" rybę i "swoją "technikę", i każda z nich ma w sobie coś szczególnego. Gdyby jednak musiał wybrać swoją ulubioną metodą, byłoby to nocne łowienie sandaczy na spinning na Wiśle.
Kamera stała się takim samym obowiązkowym wyposażeniem jak wędka. – W ubiegłym roku zdarzyło mi się może dwa razy pojechać na ryby bez niej – mówi. Nawet gdy nie nagrywamy filmu warto mieć ją w plecaku... nigdy nie wiadomo co zdarzy się nad wodą – przyznaje.