
Reklama.
„Kim jest ślimak Sam” to bajka o odkrywaniu swojej tożsamości płciowej, a to wciąż w Polsce temat tabu. Dzieci jednak nie mają problemu ze zrozumieniem kwestii płci, rodzą się tolerancyjne i wolne od uprzedzeń. To od rodziców zależy, w jaki sposób zrozumieją transgenderyzm i związki homoseksualne. Dlatego Sam jest bohaterem, z którym zapoznać muszą się najpierw rodzice. Do tego, jak twierdzą czytelnicy, książka jest dowcipna i również dorosłym może dać dużo radości podczas wspólnego czytania.
Ślimak to wiarygodny bohater
Maria Pawłowska i Jakub Szamałek napisali książkę o ślimaku, który nie może zdecydować, czy jest chłopcem, czy dziewczynką. Jego rozterki zaczynają się wraz z pójściem do szkoły. W prawdziwym świecie ślimaki są rozdzielnopłciowe i mogą być obojnakami. Ale dziecku łatwiej pojąć rozterki bohatera niż biologię.
Maria Pawłowska i Jakub Szamałek napisali książkę o ślimaku, który nie może zdecydować, czy jest chłopcem, czy dziewczynką. Jego rozterki zaczynają się wraz z pójściem do szkoły. W prawdziwym świecie ślimaki są rozdzielnopłciowe i mogą być obojnakami. Ale dziecku łatwiej pojąć rozterki bohatera niż biologię.
– Wydawało nam się, że takie zwierzę będzie dobrym bohaterem bajki traktującej między innymi o kwestii tożsamości płciowej. Trzeba przy tym zaznaczyć, że ślimaki raczej rozterek tożsamościowych nie mają – nie posiadają bowiem nawet mózgu. Bajki rządzą się jednak swoimi prawami, więc pozwoliliśmy go sobie trochę uczłowieczyć – wyjaśniają autorzy książki Jakub Szamałek i Maria Pawłowska.
Książka daje szansę na pokazanie czytelnikom, że transseksualność i homoseksualność nie są zachowaniami nienaturalnymi. Nie są też wymysłem ludzi. Wielu przeciwników nietradycyjnego modelu seksualności podpiera się biologią, odnoszą się do natury ludzkiej, gdzie takie zachowania są według nich nienaturalne. Bajka ma nauczyć, że zarówno ludzie jak i zwierzęta nie są od narodzenia zaprogramowane jak maszyny.
"Kim jest ślimak Sam" nie jest propagandą zwolenników gender. Nie epatuje truizmami i dobrze by było, gdyby opowieść stała się pretekstem do mądrej rozmowy na temat tożsamości. Dziecko powinno wiedzieć, że utarty w innych bajkach schemat heteronormatywnej rodziny nie jest jedynym właściwym. Dlatego powstała historia sympatycznego ślimaka, z którym każde dziecko może się utożsamić i zaprzyjaźnić. Poprzez dzielenie z nim swoich lęków przed szkołą i nieznajomymi osobami łatwiej zrozumieć pozostałe problemy bohatera. Książka skierowana jest nie tylko do rówieśników Sama, lecz także do tych starszych.
- Każdą kwestię czy problem łatwiej zrozumieć, kiedy postawimy się w miejscu osoby, której ona dotyka. Nie inaczej jest i w tym przypadku. Chcielibyśmy przy tym zaznaczyć, że bynajmniej nie chodzi nam o namawianie dzieci do zmiany płci albo zasianie wątpliwości na temat własnej tożsamości płciowej. Obie te cechy są zresztą wrodzone, więc byłoby to niemożliwe. Chodziło raczej o to, żeby uzmysłowić im, że osoby mające takie rozterki istnieją – ale nie jest to coś "nienaturalnego" czy groźnego. Dlatego, kiedy się je spotyka, nie ma powodu, żeby reagować strachem czy wrogością – tłumaczą autorzy.
Zwierzęta uczą tolerancji
Kilka lat temu było głośno o amerykańskiej bajce o pingwinach z nowojorskiego zoo. Na podstawie tej historii powstała książeczka – „Z Tango jest nas troje”. Pingwiny płci męskiej, które od lat były parą, próbowały wysiadywać kamienie. W końcu otrzymali szansę na założenie rodziny i dostali prawdziwe jajo. Książka Petera Parnella i Justina Richardsona, wydana w 2005 roku była ocenzurowana, ale też rozpoczęła debatę na temat małżeństw jednopłciowych i adopcji przez nie dzieci.
Kilka lat temu było głośno o amerykańskiej bajce o pingwinach z nowojorskiego zoo. Na podstawie tej historii powstała książeczka – „Z Tango jest nas troje”. Pingwiny płci męskiej, które od lat były parą, próbowały wysiadywać kamienie. W końcu otrzymali szansę na założenie rodziny i dostali prawdziwe jajo. Książka Petera Parnella i Justina Richardsona, wydana w 2005 roku była ocenzurowana, ale też rozpoczęła debatę na temat małżeństw jednopłciowych i adopcji przez nie dzieci.
Kontrowersje dotyczą też książki o sympatycznym ślimaku. W tym roku radna słupskiego PiS Anna Mrowińska, rozesłała list do dyrektorów szkół i przedszkoli w Słupsku, w którym namawiała do nieprzyjmowania książeczek od ludzi związanych z różnymi „fundacjami”. W liście tak wyjaśniała szkodliwość publikacji: – Pod hasłem “tolerancji” i “otwartości na inność” próbuje się w bezpardonowy sposób dokonać przewartościowania i zmiany myślenia młodych ludzi. Książka zawiera skrajnie radykalny, lewicowo-liberalny punkt widzenia, godzący w naturę człowieka, a przede wszystkim w rodzinę – pisała w liście radna Mrowińska.
Tymczasem w świecie zwierząt zachowania transgenderowe i homoseksualne nie są przez inne zwierzęta odbierane jako coś nienaturalnego. Łabędzie często dobierają się w pary jednopłciowe i wspólnie wychowują młode. Samica służy tylko do dostarczenia zapłodnionego jaja, potem zostaje odsunięta przez samców, którzy tworzą rodzinę. Szympansy są zwierzętami biseksualnymi, które wykorzystują zaloty i akty seksualne do osiągania korzyści. Na przykład samice tworzą intymne relacje, żeby zapewnić sobie pomoc w wychowaniu potomstwa.
Homoseksualizm wśród zwierząt to często zachowanie społeczne, może służyć rozwiązywaniu konfliktów, cementowaniu współpracy w stadzie. A może też być przejawem agresji. Homo pary w świecie zwierząt powstają często. Najczęściej w przypadku gatunków, które żyją krótko po osiągnięciu dojrzałości płciowej, lub nie żyją w dużych skupiskach.
Słynna była sprawa słonia Ninio z poznańskiego zoo. Radny Michał Grześ w 2009 roku na posiedzeniu rady miejskiej powiedział – Nie po to wydawaliśmy 37 mln zł na największą w Europie słoniarnię, aby mieszkał w niej słoń gej. Mieliśmy mieć stado słoni, a skoro Ninio woli kolegów od koleżanek, to w jaki sposób spłodzi potomstwo? (...) Jak takie zachowanie wytłumaczą rodzice swoim dzieciom? – Reakcja środowiska LGBT była błyskawiczna. Ninio został patronem festiwalu dla mniejszości seksualnej. Radny swoją wypowiedzią spowodował wzrost liczby odwiedzających w poznańskim ogrodzie zoologicznym. Młody słoń stał się gwiazdą, którą postrzegano jako ofiarę niesprawiedliwej złości.
Czas napisać bajki na nowo
Bajki, które uczą tolerancji nie są niewłaściwe w oczach dzieci. To nie dzieci zwróciły uwagę na fakt, że Teletubiś Tinky Winky nosi damską torebkę. To szukający dziury w całym dorośli. Bajki od stuleci podtrzymują stereotypy o płci i o związkach, ale dopiero od kilkudziesięciu lat istnieje debata praw mniejszości seksualnych. Dlatego to, że powstają książki traktujące o gender i parach homoseksualnych jest naturalne, bo świat baśniowy został odczarowany. Teraz mogą być dwie zakochane księżniczki, a książę może przebierać się w suknie.
Bajki, które uczą tolerancji nie są niewłaściwe w oczach dzieci. To nie dzieci zwróciły uwagę na fakt, że Teletubiś Tinky Winky nosi damską torebkę. To szukający dziury w całym dorośli. Bajki od stuleci podtrzymują stereotypy o płci i o związkach, ale dopiero od kilkudziesięciu lat istnieje debata praw mniejszości seksualnych. Dlatego to, że powstają książki traktujące o gender i parach homoseksualnych jest naturalne, bo świat baśniowy został odczarowany. Teraz mogą być dwie zakochane księżniczki, a książę może przebierać się w suknie.
- Mamy nadzieję że zarówno dzieci, jak i rodzice wyciągną podobną naukę. Po pierwsze – że nie można dyskryminować osób o odmiennej orientacji seksualnej czy transpłciowych powołując się na naturę. W naszej książeczce pokazujemy, że, wbrew temu, co się powszechnie uważa, to nie są przypadki występujące jedynie wśród ludzi. Wręcz przeciwnie, są bardzo częste w świecie zwierząt, nie są więc w żaden sposób nienaturalne. Po drugie – że nie warto reagować wrogością tylko dlatego, że ktoś jest inny, niż my - tłumaczą Jakub Szamałek i Maria Pawłowska.
Napisz do autorki: barbara.kaczmarczyk@natemat.pl