Na zaproszenie Sellektor, specjalnie dla nas ekspertka Anna Puślecka dziennikarka modowa i redaktor naczelna portalu DYKF wpierająca ideę selekcji, wybiera ubrania, w których będziemy wyglądać profesjonalnie. I podpowiada co powinni nosić mężczyźni, a co kobiety do biura czy gabinetu.
Maria Kowalczyk: Przychodzi człowiek do pracy, a tam dress code w regulaminie…
Anna Puślecka: Dress code to nie kara, ale zbiór zasad, które obowiązują pracownika. Kiedy ktoś się decyduje zostać kasjerką, menedżerem czy pracownikiem banku, musi sobie zdawać sprawę z tego, że wybór zawodu wiąże się z bardzo określonym wyglądem. Bo „jak cię widzą, tak cię piszą” - nasz wygląd decyduje w dużej mierze o powodzeniu projektów, o sukcesie, o dotarciu do celu. W bankach czy korporacjach jesteśmy twarzą danej firmy, reprezentujemy markę, to nie miejsce na pokazywanie swojego stylu.
Pamiętajmy też, że dress code to nie moda – powtarzam to zawsze na szkoleniach z dress code’u, które prowadzę dla firm i korporacji. Moda daje możliwość zabawy ubraniami, pewną dowolność, a dress code to zasady, które trzeba znać i poruszać się w ich obrębie. Niestety w Polsce zbytnio zakorzeniły się zwyczaje z Ameryki.
Co konkretnie masz na myśli?
Męskie koszule z krótkim rękawem, za duże marynarki i zbyt krótkie spodnie. Bliższy jest mi styl włoski z północy Włoch. Klasa, elegancja, dobrej jakości materiały, świetnie skrojone garnitury czy kostiumy. Nawet najtrudniejsza sylwetka wygląda wtedy perfekcyjnie. Nie rozumiem też amerykańskiego zwyczaju, zwanego „casual Friday”, który tak dobrze zadomowił się w Polsce. Otwiera on furtkę do pomyłek i złych nawyków w pracy. Poszarpane dżinsy, dresy czy klapki do biura - często „casual Friday” jest niestety źle pojmowany przez
pracowników.
A w ostatni dzień pracy, w piątek, ma być tylko lekkie rozluźnienie codziennego dress code’u przyjętego przez daną firmę. Można przyjść w dżinsach, ale niech będą w ciemnym, granatowym i jednolitym kolorze. Dopuszczalne jest zrezygnowanie z eleganckiej marynarki czy żakietu – w ich miejsce może być góra o luźniejszym, nieco sportowym kroju. Dobrze się sprawdzi w przypadku panów sama koszula botton down (z guzikami przy kołnierzyku, noszona bez krawata), ale wyłącznie z długim rękawem. Do tego sweter lub kardigan. Wykluczone są sportowe buty, szorty i t-shirt. Nie wspomnę nawet o legginsach i dresowych spodniach, które są przeznaczone wyłącznie na działkę lub do klubu fitness.
Dresy i legginsy chyba już weszły na stałe do polskiego stroju biurowego, przynajmniej w naszej branży… Ale czy nie jest tak, że wygląd osób, z którymi się spotykamy ma wpływ na to czy odbieramy je jako kompetentne?
Oczywiście! Ze światem komunikujemy się w dużej mierze w sposób niewerbalny, czyli poprzez gesty i mimikę, mowę ciała oraz sam wygląd - czyste zęby, paznokcie, buty, włosy, świeży zapach, nienaganny makijaż czy fryzurę. Na spotkaniu biznesowym pierwsze 20-30 sekund to ocena wyglądu drugiego człowieka, „przeskanowanie” go od stóp do głów. Menedżerowie wysokiego szczebla czy prezesi, „czytają się” poprzez określony kod: markowy zegarek, dobre buty na skórzanej podeszwie, wyprasowana koszula i odpowiednio zawiązany krawat. I już wiedzą, z kim mają do czynienia.
Eleganckiego, profesjonalnego mężczyznę poznać po zegarku, bucie i krawacie, a jakie to są elementy garderoby u kobiet?
U kobiet znaczenie mają buty, torebka, akcesoria. Powściągliwość w stroju jest oznaką profesjonalizmu; przesada zaś – może zniweczyć cel każdego spotkania biznesowego. Często też kobiety, które są na wysokich stanowiskach, używają pewnych trików związanych ze strojem. Siadając do negocjacji z mężczyznami nie wkładają spódnic - tylko spodnie. Żeby nie epatować kobiecością, a skupić się na biznesie. Aczkolwiek spódnica nie jest strojem zabronionym.
Jak powinna wyglądać spódnica na spotkanie biznesowe, żeby być zgodną z zasadami dress code’u i dobrego smaku?
W instytucjach takich jak banki, firmy consultingowe, ubezpieczeniowe, obowiązują pewne ogólne zasady. Spódnica najlepiej kiedy jest prosta, ołówkowa, bez falban, klosza czy bombki, może mieć krótki rozporek. I nie może się kończyć powyżej kolana. Kolana są bardzo brzydką częścią ciała - już Coco Chanel mówiła, żeby absolutnie ich nie pokazywać (śmiech).
Kolejny kobiecy element stroju: buty na obcasie. Jaka wysokość szpilki jest w biurze dopuszczalna?
W pracy biurowej szpilki nie powinny być wyższe niż 7-8 cm. Kobieta ma wytrzymać w tych butach przez cały dzień. Chyba, że jak w „Pracującej Dziewczynie” z Melanie Griffith, nosimy sportowe buty, a obcasy zakładamy przed samym wejściem do biura (śmiech). Zresztą na kanwie tego filmu spopularyzowało się określenie tak zwanego power dressingu, czyli mody kobiet sukcesu.
Co przez nie można zrozumieć?
W tej chwili power dressing ma zupełnie inne znaczenie niż wtedy, w latach 80., kiedy kobiety zaczynały dochodzić do władzy, zajmować wysokie stanowiska. I power dressing miał to podkreślić – pozycję i sukces. Klasyczne ubrania, dobrze skrojone, w stonowanych kolorach, subtelna biżuteria, buty na obcasie i prosta fryzura – to podstawowe elementy power dressingu. Kluczowymi reprezentantkami power dressingu były Margaret Tatcher czy Lady Di. W tej chwili jest odwrotnie. Kobiety, które mają mocną pozycję zawodowe i robią oszałamiającą karierę często mogą sobie pozwolić na coś więcej w zakresie ubioru. One dyktują niejako zasady.
Czy masz kogoś konkretnie na myśli?
Gdybym miała wymienić kilka przedstawicielek power dressingu, na pewno byłyby to: Monika Olejnik, Carine Roitfeld i Victoria Beckham. U każdej z nich power dressing znaczy coś innego, ale za ich wyróżniającym się stylem stoi pozycja zawodowa, sukces, kompetencje.
Żadna inna dziennikarka nie mogłaby sobie pozwolić na ażurową sukienkę podczas debaty prezydenckiej czy duży, błyszczący, wiszący kolczyk Louis Vuitton, a Monika Olejnik – owszem! A na przykład Carine Roitfeld, która przez wiele lat była naczelną francuskiego Vogue’a, a teraz jest globalną kreatywną Harper’s Bazaar, jest kojarzona z ołówkowymi spódnicami. Pomimo, że ma silną pozycję w branży mody i mogłaby pozwolić sobie na wiele, to nosi klasykę: żakiety, ołówkowe spódnice, koszule, ewentualnie kurtki bomber. Jest w jej stylu coś szykownego i intrygującego zarazem. Natomiast Victoria Bekcham diametralnie się zmieniła. Jest klasyczna, nosi proste, dopasowane, świetne gatunkowo sukienki. Ona nadaje ton i ma wizję tego jak jej marka i ona sama ma wyglądać. Victoria oszczędna w ozdoby i dodatki, wygląda wprost perfekcyjnie.
Z pewnością żadna z tych pań nie popełnia obuwniczego faux pas. Mówisz, że dobry but do pracy na szpilce nie ma przekraczać ośmiu centymetrów, ale czy może odkrywać palce lub pięty?
Sandały, odkryte pięty, odkryte palce (tak zwane buty pip-toe) są w sytuacji służbowej niedopuszczalne. Wyobraźmy sobie prawniczkę, która nosi buty z odkrytymi palcami, a paznokcie są pomalowane na czerwono… Osoba, która przychodzi po pomoc prawną nie jest w stanie się na niczym skoncentrować, bo widzi tylko agresywny pedicure i epatowanie seksapilem.
Skoro jesteśmy przy grzechach popełnianych latem, to co jeszcze nie nadaje się do noszenia w ciepłe dni do biura?
Kategorycznie nie wolno nosić klapek czy japonek, krótkich spodenek, koszulek na ramiączka czy bluzek z gołymi plecami, choćby w największy upał. Taki strój nie przystoi nawet w zawodach, które dopuszczają większą swobodę w ubiorze (np. dziennikarze, pracownicy agencji reklamowych, branży mody czy wolnych zawodów). Trzeba pamiętać, że ubiór świadczy o naszym stosunku i szacunku do drugiej osoby. Do osoby, z którą pracujemy, chcemy zrobić biznes, albo do której jesteśmy zaproszeni.
Jak według ogólnych zasad powinni na co dzień wyglądać lekarze, pielęgniarki, czy kosmetyczki?
Kosmetyczka czy pielęgniarka powinna mieć krótko przycięte, pomalowane neutralnym lub bezbarwnym lakierem paznokcie i delikatny, niemal niewidoczny makijaż. Bo nie zapominajmy, że to są zawody związane z higieną i zdrowiem. Bywa niestety często, że przedstawicielki tych zawodów mają za długie akrylowe paznokcie ze świecącymi diamencikami wzorkami. Na twarzach zbyt mocne, przerysowane, jak na wielkie wyjście, makijaże. A powinno być odwrotnie.
Podobnie jest z lekarzami – schludny wygląd to podstawa. Ogolona broda, ostrzyżone dobrze włosy, czyste buty. Zresztą kobieta pracująca w banku, która ma kilkucentymetrowe, kolorowe paznokcie też budzi niesmak. I brak zaufania do instytucji, w której pracuje i którą reprezentuje.
Czy myśląc o stroju do pracy powinniśmy mieć osobną część szafy, w której trzymamy gotowe adekwatne do sytuacji zestawy ubrań?
Absolutnie nie! Postawą sukcesu naszej szafy jest selekcja - powinnyśmy jej dokonywać już na etapie robienia zakupów. Przemyślany wybór to także oszczędność pieniędzy. Należy kupować dobre gatunkowo rzeczy. Są takie elementy garderoby, które możemy włożyć zarówno do pracy jak i na wyjście ze znajomymi. Należy tak wybierać ubrania, aby móc je dowolnie miksować, tworzyć zestawy na różne okazje. Niemożliwe? Ja na przykład jestem miłośniczką luźnych, jedwabnych koszul, bo dają tyle możliwości!
W pracy genialnie wygląda taka koszula zapięta pod samą szyję, wpuszczona w supereleganckie spodnie, do tego szpilki i pasek. Albo zestawiona ze spódnicą i marynarką. Ale po pracy, tę samą koszulę, można włożyć do skórzanych spodni i sandałów na obcasie, podwinąć rękawy, rozpiąć głęboko dekolt i założyć ciężką biżuterię. I ze stroju biurowego robi się totalna nonszalancja!
Czy w zakres ubrań zgodnych z dress codem wchodzą mocne kolory i wyraziste wzory?
Jeśli mamy ograniczoną szafę czy budżet, to należy wybierać stonowane kolory: biały, czarny, granatowy, szary lub niebieski. Ubrania w takiej gamie barw można dowolnie łączyć w zestawy. Kupowanie ubrań z przeceny w modnych kolorach i wzorach, których później nie mamy gdzie założyć - nie ma sensu.
Zasada selekcji ma tu ogromne znaczenie - najważniejsza jest dobra baza, z której tworzymy całe zestawy ubrań. Spodnie w kratkę i koszula w groszki mogą wyglądać świetnie na pokazie mody – na pewno przyciągną uwagę fotoreporterów i zdjęcie ukaże się w rubryce towarzyskiej - i o to chodzi. Natomiast taki zestaw nie sprawdzi się w biurze. Bezpieczniejsza jest klasyka. Jak u Armaniego: granaty, brązy, czernie, szarości. Dobrze sprawdzają się też komplety (żakiet ze spodniami czy spódnicą), bo można je rozdzielać i dowolnie zestawiać z innymi częściami garderoby. Możliwości są nieograniczone.
Gdzie można kupić ubrania, które są zgodne ze wszystkimi zasadami dress code'u, o których wspominałaś?
Zakupy w Internecie robię od 10 lat. W dzisiejszym zabieganym świecie to idealne rozwiązanie – to oszczędność nie tylko pieniędzy, ale i cennego czasu. Godne polecenia są takie miejsca jak Sellektor.com, gdzie można znaleźć dobrej jakości ubrania i buty polskich i zagranicznych marek. Mam zresztą swoją kolekcję na tej stronie, gdzie opisuję najnowsze trendy i podpowiadam co warto w tym sezonie wybrać. Znajdziecie ją tu.
Na Sellektor.com oczywiście każdy wybiera sam i nie ma tu przypadkowych ubrań – platforma pozwala na wybór dokładnie tych, których szukasz, tych wyjątkowych. Duży wybór spódnic, żakietów czy butów to nieograniczone możliwości, a wymienione części garderoby to dobra baza zestawów idealnych do pracy.
A czy jest jeszcze coś, co jeszcze razi cię w sytuacjach służbowych u Polek i Polaków?
Panowie noszą za długie i za duże marynarki i koszule. Garnitur powinien być dopasowany do sylwetki, a nie być swobodny jak dres. Polki mają tendencje do noszenia za ciasnych rzeczy, przynajmniej o rozmiar lub dwa. Na siłę chcemy nosić 36, ale wówczas widać zagniecenia tkanin, opinającą się bieliznę. Wygląda to bardzo nieestetycznie. Sugerowałabym, żeby nie patrzeć na metki. Ja noszę rozmiar 38, a ta koszula, którą dziś mam na sobie to 42. Bo akurat w tym rozmiarze ładnie się układa.
Sellektor to platforma zakupowa, która selekcjonuje oraz daje dostęp do wybranych i sprawdzonych sklepów z Polski i całej Europy przez co ułatwia zakupy online.