Fot. scyther5/ shutterstock.com

W ostatnich dniach głośno zrobiło się o rzekomym ataku hakerskim, którego ofiarą miał paść jeden z polskich banków. Osoba, która twierdzi, że dokonała włamania, przedstawiła już treść ugody, na mocy której odstąpiłaby od publikacji zdobytych danych. Ujawniona została także nazwa domniemanej ofiary – to Plus Bank.

REKLAMA
Sprawę rzekomego włamania opisał szczegółowo portal Niebezpiecznik.pl, który już na początku kwietnia otrzymał e-maila od osoby twierdzącej, że zdobyła „wszystkie poufne dane” pewnej firmy. Podchodząc do sprawy z dużą ostrożnością, redakcja zaczęła korespondować z Razem (tak przedstawił się autor e-maila). Treść kolejnych wiadomości sugerowała, że dane zostały wykradzione Plus Bankowi.
Opis wykradzionych informacji pojawił się zaś na forum Torepublic. Wynika z niego, że haker zdobył dostęp do kopii całego serwera Plus Banku i danych części jego klientów. Aby uwiarygodnić swoje słowa, włamywacz opublikował w internecie zapis z konta Tobiasa Solorza, syna Zygmunta Solorza-Żaka, do którego należy Plus Bank.
Redakcja Niebezpiecznika skontaktowali się z bankiem, by zapytać, czy faktycznie padł ofiarą ataku hakerskiego.
Odpowiedź była wymijająca. Przypominała tylko, że Plus Bank „jak każdy uczestnik rynku finansowego jest narażony na zagrożenia wynikające z bezprawnego działania osób trzecich i wykorzystuje wszystkie adekwatne instrumenty dla ich eliminacji i zapewnienia pełnego bezpieczeństwa klientom”.
Osoba, która twierdzi, że zdobyła dane banku, chce iść na ugodę. W jej ramach – przedstawionych na forum Torepublic – bank miałby zapłacić jej 200 tys. (jednorazowo) lub 400 tys. złotych (w ratach).
W zamian haker nie opublikuje zdobytych informacji i wyjaśni, w jaki sposób wszedł w ich posiadanie. Włamywacz jest przy tym otwarty na oferty innych podmiotów, które chciałyby zdobyć dostęp do danych.
Co ciekawe, strona internetowa Plus Banku przestała na jakiś czas działać. Awarię już naprawiono.