
Bardzo się cieszę. Naprawdę bardzo się cieszę, że końcu ktoś o tym mówi (na Twitterze powstał już specjalny hasztag). Ba! Wręcz skrzętnie promuje się serwowaną w rozsądnych dawkach samotność. Czekałam na to wieki całe. I pewnie nie tylko ja. Masturdating – samotne randki mają szansę nie tylko stać się nowym hitem, ale i szerzej przysłużyć się ludzkości. Bo dzięki samotności jesteśmy i mądrzejsi i dojrzalsi i bardziej świadomi siebie. I – co za tym idzie – popełniamy o mniej życiowych błędów.
Niby takie to proste, ale jednak dla wielu niezrozumiałe. Przykład? Kiedyś, w rozmowie z przyjacielem stwierdziłam właśnie (wyjaśniając zresztą niejako swoją notoryczną nieobecność w towarzystwie) „wiesz, ja właściwie ludzi do szczęścia nie potrzebuję; jeśli z kimś mi po drodze to super, ale nie szukam towarzystwa na siłę, bo dobrze mi samej”. W odpowiedzi usłyszałam „żebyś tylko w końcu sama nie została”. Na spotkaniu z innym, zapytana o planowany od jakiegoś czasu wypad do Paryża, dowiedziałam się, że to przecież niemożliwe, żebym leciała do francuskiej stolicy sama. „Kto to słyszał?! Nie oszukuj, mów z kim lecisz” słyszałam chyba z dziesięć razy. A ja naprawdę lecę sama, bo – choć w dobie 500 przyjaciół na Facebooku może faktycznie trudno w to uwierzyć – od dawna zwyczajnie marzył mi się samotny, kilkudniowy urlop. I święty spokój, pełna swoboda działania.
Dowód? I ten się znajdzie. To zresztą ów stał się pretekstem do napisania tego artykułu. A dokładniej mówiąc stały się nim badania przeprowadzone przez dwie zagraniczne badaczki – Rebeccę Ratner i Rebeccę Hamilton i opublikowane na łamach "Journal of Consumer Research" pod tytułem "Inhibited from Bowling Alone".
Restauracje tylko dla samotnych
Dwa lata temu jedna z duńskich agencji kreatywnych otworzyła
w Amsterdamie restaurację „Eenmaal”, która w założeniu miała być idealnym miejscem na zjedzenie obiadu lub kolacji w samotności.
Jak przekonywali pomysłodawcy tej inicjatywy, chodził o to, by zacząć
w końcu rozprawiać się ze stygmatyzacją osób przychodzących do restauracji w samotności.
Niedługo potem podobne miejsce powstało także w USA,
w Waszyngtonie.
Właśnie. Człowiek, który polubi samotne wypady do kina czy restauracji albo choćby samotne spacery po parku, może być lepszy od tych, którzy każdą chwilę spędzają z kimś. Z całą pewnością więc nie powinien czuć się gorszy.
napisz do autorki: malgorzata.golota@natemat.pl
