Andrzej Gołota pozwie Jarosława Sokołowskiego, szerzej znanego jako „Masa”. Były członek gangu pruszkowskiego twierdzi bowiem, że Gołota podłożył się w walce z Michaelem Grantem, by dać zarobić u bukmachera m.in. Andrzejowi „Pershingowi” Kolikowskiemu.
Wersję „Masy” przedstawił w kwietniu portal Onet.pl. Najsłynniejszy polski świadek koronny powiedział dziennikarzom Onetu, że „Pershing” i Gołota znali się już pod koniec lat 80.
Według Sokołowskiego to właśnie przywódca gangu pruszkowskiego pomógł Gołocie wyemigrować do Stanów Zjednoczonych, gdy bokser ukrywał się przed policją po tym, jak w 1990 roku pobił mężczyznę w jednej z włocławskich dyskotek.
„Masa” twierdzi, że znajomość z bokserem pozwoliła na ustawienie walki z Michaelem Grantem, którą Gołota przegrał w listopadzie 1999 roku przez techniczny nokaut.
"Kłamstwa nie mogą zostać bez odpowiedzi"
Reprezentujący Gołotę prawnicy oświadczyli, że podane przez „Masę” informacje są nieprawdziwe. Bokser uważa, że został pomówiony. Dlatego skieruje sprawę na drogę prawną.
– Tego rodzaju kłamstwa, godzące w dobre imię wybitnego polskiego sportowca, jakim jest Andrzej Gołota, nie mogą zostać bez odpowiedzi – napisano w krótkim oświadczeniu reprezentującej Gołotę kancelarii.
Szczegółowe informacje nt. pozwu zostaną przekazane 26 czerwca, podczas konferencji prasowej.
"Pershing był tylko kibicem"
W 2013 roku Gołota powiedział "Polsce The Times", że nie przyjaźnił się z "Pershingiem". – Znaliśmy się i tyle. (...). [Był] kibicem. Bardzo wiernym. Bywał na moich walkach. Miałem wielu takich. Nikogo nie pytałem, czym zajmuje się w życiu – wyjaśnił Gołota.
Układ był taki: wkładu "Pershinga" i "Masy" było po 1,5 miliona dolarów. Kolikowski, który w hazardzie miał bardzo dobre rozeznanie, dla pozorów postawił też u bukmachera kilkadziesiąt tysięcy na zwycięstwo Andrzeja Gołoty. - Do zgarnięcia było 7 milionów dolarów. Andrzej przekazał też pieniądze "Pershingowi", by ten "zagrał" nimi u "buka" na Bronxie – mówi "Masa”.Czytaj więcej