Redakcja „Gazety Wyborczej” nie przepada za Stanisławem Michalkiewiczem, byłym prezesem Unii Polityki Realnej, który znany jest m.in. słuchaczom Radia Maryja. W ostatnich dniach dziennik zwraca uwagę czytelników na „antysemicki wykład”, który redaktor Michalkiewicz wygłosił we wrocławskim kościele.
Wykład został wygłoszony 20 czerwca 2015 roku we wrocławskim kościele św. Bonifacego. W swoim wystąpieniu Michalkiewicz zastanawiał się, czy chrześcijaństwo może uratować Europę.
Przemawiając, redaktor mówił między innymi o tym, co osłabia współczesne chrześcijaństwo. Jednym z takich czynników ma być inspirowana ideami socjalistycznymi postawa roszczeniowa, która sprawia, że część wiernych uważa, iż Bóg musi zbawić wiernych, niezależnie od tego, co robią.
Drugą chorobą ma być judeochrześcijaństwo. – To jest w ogóle pewien dziwoląg. (…). Judeochrześcijaństwo to jest coś takiego jak żonaty kawaler. Nie ma takiego zwierzęcia, ale niestety próby forsowania tego nieistniejącego zwierzęcia przynoszą bardzo niepokojące rezultaty – zaznaczył były prezes UPR.
Michalkiewicz wskazał następnie na jeden z takich rezultatów. – Żeby się podlizać partnerom, coraz częściej się pojawia u teologów, nawet funkcjonujących w Kościele katolickim, pogląd, jakoby zmartwychwstanie Chrystusa nie było faktem historycznym – powiedział redaktor.
Zarzucając Michalkiewiczowi antysemityzm, „Wyborcza” przytoczyła opinie księży, którzy podzielają jej stanowisko. –Jak można zaprosić człowieka głoszącego podobne poglądy do kościoła? Antysemityzm jest grzechem, a antysemityzm w Kościele katolickim jest dodatkowo aberracją umysłową – powiedział dziennikowi ks. Andrzej Luter, duszpasterz dziennikarzy.
Ks. Wiesław Dawidowski, były współprzewodniczący Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów, dodał, że „ktoś, kto nazywa judeochrześcijaństwo dziwolągiem, wykazuje się nieprawdopodobną ignorancją i obraża nie tylko Żydów, ale i Kościół katolicki”.
Wygłoszony przez Michalkiewicza wykład został zorganizowany w ramach akcji „Noce kościołów”. Archidiecezja wrocławska poinformowała „Wyborczą”, że ewentualne działania podejmie po zapoznaniu się z nagraniem wykładu.