– Francja i Niemcy narzucają Grecji drastyczną kurację, której same nigdy nie wdrożyły, choć zdarzało się, że były w o wiele gorszej sytuacji finansowej – ocenia Thomas Piketty, ekonomista i autor książki „Kapitał w XXI wieku” broniąc polityki Aten. Podobnie, już kilka tygodni temu, w sprawie greckiej wypowiadał się także ekonomiczny noblista Jospeh Stiglitz sugerując wprost, że dług Grecji należałoby umorzyć.
Niemcy i Francja wymagają cudu
Piketty o dramatycznej sytuacji Grecji rozmawiał z dziennikarzami radiowej stacji France Inter. Politykę, jaką wobec Aten stosują tak Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Europejski Bank Centralny jak i cała eurogrupa, uznał on, delikatnie mówiąc, za nie najmądrzejszą.
– Jeśli przyjrzeć się historii długu publicznego, to nie raz zdarzało się, że Francja i Niemcy miały dług wyższy niż ten, który dziś ma Grecja – wyjaśniał Piketty. – Przykładowo po II wojnie światowej dług publiczny Niemiec wynosił 200 proc. PKB, przy czym w 1953 r. całe zewnętrzne zadłużenie Berlina zostało umorzone. Ale ani jedno, ani drugie z tych państw, nigdy nie zastosowało u siebie takiego rozwiązania, jakie obecnie narzuca się Grecji. Na szczęście zresztą.
Podobnego zdania jest ekonomiczny noblista Joseph Stiglitz, który kilka tygodni temu udzielił na ten temat obszernego wywiadu francuskiemu dziennikowi ekonomicznemu „Les Echos”.
– Strategia, jaką pożyczkodawcy przyjęli wobec kryzysu w Grecji od początku była błędna i pogorszyła kondycję tamtejszej gospodarki. Przymus stosowania polityki drastycznych oszczędności, jaki narzucono Grecji, nie zostawił jej pola do manewru, zdusił wzrost gospodarczy i stworzył błędne koło: skoro nie ma wzrostu gospodarczego, to Ateny tym bardziej nie są w stanie spłacać zadłużenia. Za to nie można winić Greków – oceniał Stiglitz.
– Gdybym musiał, w greckim referendum zagłosowałbym na nie – pisze z kolei na swoim blogu w serwisie "New York Times" Paul Krugman, również ekonomiczny noblista. – Analiza kosztów i korzyści wskazuje na to, że wyjście Grecji ze strefy euro jest o wiele bardziej korzystne niż kiedykolwiek przedtem. Po pierwsze Grexit nie spowoduje większego chaosu niż ten, z którym już mamy do czynienia. Po drugie, dla Tsiprasa przygotowano ofertę, o której wiedzieli, że nie może jej zaakceptować i prawdopodobnie zrobili to świadomie. Niepokojące mogą być zatem polityczne implikacje głosowania na tak.
Merkel: To wszystko wina Aten
Co ciekawe, niemiecka kanclerz Angela Merkel podczas poniedziałkowego spotkania w Bundestagu, propozycję pomocy, jaką UE złożyła Grecji określiła jako wspaniałomyślną. Winą za niepowodzenie w negocjacjach obarczyła natomiast Ateny. – Trzeba stwierdzić, że po stronie greckiej nie było woli do kompromisu, co uwidoczniło się w przerwaniu negocjacji i decyzji o referendum – zaznaczyła kanclerz. Merkel dodała przy tym, że gotowa jest do wznowienia rozmów, jeśli Ateny o to poproszą.
Sami Grecy uznanie wymaganych przez międzynarodowych kredytodawców reform uznają za ujmę na honorze i nazywają ich „szantażystami z Unii Europejskiej”.
Kryzys, w jakim pogrążyła się Grecja, doprowadził do tymczasowego zamknięcia tamtejszych banków. Rząd Aleksisa Tsiprasa potwierdził, że greckie banki będą zamknięte do 6 lipca. Ponadto przez cześć poniedziałku nie działały bankomaty. Później, gdy przywrócona zostanie już ich sprawność, wysokość dziennych wypłat nie będzie mogla przekroczyć kwoty 60 euro na osobę.
Tymczasowe ograniczenia mają pomóc w zachowaniu płynności greckiego systemu bankowego, z którego w ostatnich dniach masowo wypłacane są pieniądze. Restrykcje nie dotyczą bankowości internetowej, o ile adresatami realizowanych za jej pomocą przelewów są podmioty greckie. Środków nie wolno transferować za granicę.
Grecja na krawędzi bankructwa jest już od pięciu lat. Od czasu, gdy w 2010 r. Ateny straciły możliwość pozyskiwania środków na rynkach, drastyczne zmniejszenie wydatków z budżetu państwa, postępująca recesja i wysokie podatki doprowadziły do zmniejszenia się dochodów Greków o jedną trzecią. Poziom bezrobocia sięga dziś 26 proc.
Apostolos Papadopoulos wrócił do domu po 15 godzinach pracy i z miejsca ruszył do najbliższego bankomatu. – Nie mam wielkich oszczędności w banku, ale wyjmę wszystko, co jest na koncie. Mam już tego dość, chcę wyjść z Europy. (…) I tak będziemy głodować, lepiej głodować z godnością – mówi.
– Rok temu mój przyjaciel zabił się, wyskakując z piątego piętra w hotelu – dodaje chwilę później. – Zostawił żonę i dziecko. Wszyscy mamy dość, jesteśmy na granicy wytrzymałości... za chwilę rząd poprosi, by każda rodzina oddała córkę albo nerkę.Czytaj więcej