Jeśli nie mamy do czynienia z dramatem społecznym o alkoholikach, to nakręcenie wiarygodnego i przekonującego filmu o emocjach jest bardzo trudne. Zwłaszcza jeśli producenci porwą się z motyką na słońce i chcą przygotować taki film dla... dzieci. Realizacją tego szalonego pomysłu jest najnowszy film wytwórni Pixar "W głowie się nie mieści".
O emocjach nie potrafią mówić nawet dorośli, łatwo więc wyobrazić sobie, jak wielką ekwilibrystyką musiało być przedstawienie emocji w filmie dla dzieci. Twórcy poszli znaną ścieżką, cztery podstawowe uczucia zawiadujące głową małej Riley zyskały po prostu swoją człowiekopodobną postać.
Świadomość 12-latki jest więc zarządzana przez energetyczną Radość, depresyjną Smutek, zblazowaną Odrazę, przerażony Strach i wiecznie poirytowany Gniew. Skala uczuć nie jest szeroka, a niekwestionowaną liderką całej skomplikowanej emocjonalnie ferajny jest Radość.
Czy dziewczynki powinny oglądać ten film?
Jako że obraz dotyczy uczuć siedzących w głowie małej dziewczynki, film żywo zainteresował feministki. Riley i jej uczucia – to potencjalnie niebezpieczny temat i łatwo wpaść w pułapkę stereotypów: że płaczliwa, że rozchwiana, że przestraszona. Nic z tego. Pixar doskonale zdawał sobie sprawę, że porusza się po grząskim gruncie, dlatego tytułowa Riley jest dzielną dziewczynką, która ma poukładane w głowie (dosłownie i w przenośni), a jej największą pasją jest gra w hokeja – nie jakieś tam lalki czy księżniczki (choć i one mają swoje miejsce w umyśle dziewczyny).
Być może ten mentalny porządek bierze się stąd, że Riley jest wychowywana, przez fajnych rodziców. Obydwoje intensywnie uczestniczą w jej życiu, wspólnie rozwijają pasje sportowe i to ojciec jako pierwszy przychodzi do córki, żeby pogadać o tym co trapi dziewczynkę.
Twórcy filmu pokazali więc umysł Riley, jako znakomicie funkcjonującą fabrykę, w której każdy doskonale wie, co powinien robić. Fundamentami tożsamości dziewczynki są natomiast radosne wspomnienia, które definiują najważniejsze wyspy świadomości: rodziny, przyjaźni, hokeja, wybuchów. Wszystko działa jak w szwajcarskim zegarku. Do momentu, kiedy Smutek nie zacznie majstrować przy najważniejszych wspomnieniach. Wtedy zaczyna się sieczka.
Kulki, które przybierają błękitną barwę
Dojrzewanie nieuchronnie wiąże się ze stratą. Mam wrażenie, że przygoda Radości i Smutku w odmętach psychika Riley jest właśnie preludium do tego okresu.
Wspomnienia, które wiązały się wyłącznie ze szczęściem, zaczyna osnuwać mgła melancholii, nieuniknionego przemijania, konieczności pożegnania się ze wspomnieniami, wyimaginowanymi przyjaciółmi, sferą wyobraźni, w której dominowały domki z piernika, a które muszą zniknąć, by pojawiło się miejsce na wyimaginowanego chłopaka.
Dlatego w głowie Riley nie ma już miejsca na uczucia jednoznaczne, tak jak do tej pory. Rzeczywistość robi się bardziej złożona i trzeba poradzić sobie z emocjami, które przybierają również inne barwy. A Smutek, do tej pory zupełnie niepotrzebna emocja, zaczyna grać jedną z ważniejszych ról.
Odpowiedzialność emocjonalna
Niezrozumienie tego, co czujemy, to nie tylko problem dzieci i nastolatków. Uświadomienie dzieciakom, że mogą być targane różnymi emocjami, a te, które z pozoru wydają się zupełnie niepotrzebne, są też ważne, to dobra lekcja. Fajnie, że za pomocą filmu można je poznać, a dzięki temu oswoić.
Po trzęsieniu ziemi, w głowie Riley pojawiają się obszary takie jak przyjacielska sprzeczka. Czyli pozornie niepotrzebne, związane ze złymi emocjami, a jednak wewnętrznie wzbogacające, jeśli zostaną odpowiednio w głowie przefiltrowane i zinterpretowane.
Jedyne, co budzi moją wątpliwość, to sposób przedstawienia, w jaki sposób emocje nami rządzą. Kiedy Gniew przekręca dźwignię w głowie Riley, ta bezrefleksyjnie może oddać się wściekłości. W końcu, to nie ona, tylko czerwony jak cegła Gniew doprowadził ją do szału.
Producenci pozwolili jednak zajrzeć widzom do głowy dorosłych osobników. Tam panel sterowania jest szerszy, a przy konsolecie siedzi znacznie więcej osób. Być może więc na mostku kapitańskim zasiadają też Silna Wola, Empatia i Cierpliwość.
Postać Riley, to przykład białej dziewczynki wychowanej w dobrobycie i szczęśliwej rodzinie. To przypadek modelowy. Domyślam się, że uczucia kierowane małym uchodźcą z Syrii, dzieckiem z rodziny przemocowej, maluchem doświadczającym głodu są inne. I o tym należałoby tez wspomnieć po wyjściu z kina.
Tak jak i o tym, że czasem panel sterowania potrafi być zdominowany, przez jedno, dojmujące uczucie, które nie dopuszcza do mostka kapitańskiego innych, np. weselszych. Ale to już nie jest chyba temat dla Pixara, a raczej na kolejny dramat społeczny o alkoholikach.