Płocka prokuratura bada sprawę śmierci 14-letniego Dominika, który popełnił samobójstwo. Chłopiec od początku nauki był dręczony przez rówieśników, którym nie podobał się m.in. jego ubiór.
O samobójczej śmierci ucznia gimnazjum w Bieżuniu napisał „Dziennik Zachodni”, któremu udało się porozmawiać z matką zmarłego chłopca. Z jej relacji wynika, że niektóre dzieci szarpały Dominika i nazywały go „pedziem”. Niedawno miano rzucać w niego kamieniami.
14-latek miał również problemy z pewną nauczycielką, która miała poniżać go przy rówieśnikach i „traktować jak głąba”. W ankiecie, jaką przeprowadzono w gimnazjum po samobójstwie chłopca, uczniowie skarżyli się m.in. na stosowaną przez rówieśników przemoc.
Dyrektor gimnazjum zapewnił dziennikarzy, że nie wiedział o problemach Dominika. Prokuratura ustaliła jednak, że chłopiec mówił nauczycielom o swoich kłopotach.
"Domagamy się reakcji władz oświatowych"
W związku ze śmiercią Dominika Kampania Przeciw Homofobii oraz Towarzystwo Edukacji Antydyskryminacyjnej wezwały Ministerstwo Edukacji do podjęcia działań systemowych, które pomogą uczniom radzić sobie z dyskryminacją i przemocą. Według organizacji takie rozwiązania powinny były zostać wprowadzone dawno temu.
W oświadczeniu podkreślono, że samobójstwo 14-latka było efektem „prześladowań, psychicznej oraz fizycznej przemocy oraz braku reakcji na nie ze strony otoczenia, w tym przede wszystkim szkoły”.
Autorzy oświadczenia przypomnieli, że wyniki prowadzonych przez nich badań od lat wskazują na powszechność dyskryminacji uczniów, którzy wyróżniają się ze względu na swój wygląd czy orientację seksualną.
Mama Dominika wprost nazywa cechy, z powodu których Dominik był dręczony i poniżany - to ubiór, wyróżniająca się dbałość o fryzurę i wygląd. Obelgą, która doprowadziła Dominika do samobójczej śmierci, było m.in. słowo „pedzio” – homofobiczne, pogardliwe i nienawistne określenie, powszechnie używane w Polsce jako inwektywa w stosunku do chłopców, hetero- lub homoseksualnych, którzy w jakikolwiek sposób odstają do tradycyjnej, większościowej normy tego, co prawdziwie „męskie” i „normalne”.
Zwracamy uwagę, że żaden z ministrów edukacji narodowej nie podjął jakichkolwiek działań, które byłyby próbą systemowej odpowiedzi na ten problem. W obliczu seksizmu i homofobii, wobec publicznie znanych wyników badań i merytorycznych analiz, MEN pozostaje obojętne i całkowicie bezczynne. MEN nie zapobiega szkolnej dyskryminacji, nie reaguje na nią, ani, co równie szokujące, nie wspiera szkół, które z własnej inicjatywy podejmują działania antydyskryminacyjne i antyhomofobiczne.