Ewa Grzelakowska-Kostoglu jest jedną z najbardziej charyzmatycznych polskich youtuberek. Zajmuje się głównie tematyką urodową, ale jej kanał również podglądają mężczyźni. W rozmowie z Władcami Sieci opowiedziała m.in. o trudnościach jakie spotkała poszukując pracy oraz o tym jak długo może trwać testowanie kosmetyków.
Pamiętasz swój ostatni dzień, kiedy wyszłaś z domu bez makijażu?
To było raptem kilka dni temu. Może trudno w to uwierzyć, ale nie przywiązuję do tego wagi. Nie ruszam kolorowych kosmetyków szczególnie wtedy, gdy pracuję cały dzień w domu. Wtedy nie robię makijażu ze względów praktycznych, bo mogę pracować o 20 minut dłużej (śmiech).
Jako jedna z niewielu polskich twórców wideo zostałaś w 2012 roku wyróżniona przez YouTube. Mogłabyś coś więcej o tym opowiedzieć?
Swój kanał zaczęłam prowadzić w czerwcu 3 lata temu, a wyjazd był we wrześniu. Wtedy dopiero raczkowałam, ale dostrzegła mnie osoba opiekująca się youtuberami w Polsce. Razem z innymi twórcami, którzy posiadali potencjał i charyzmę pojechaliśmy do siedziby YouTube w Londynie, by przejść szkolenia z tworzenia wideo.
Część z nas wykorzystała tę wiedzę i już w ciągu kilku tygodni można było zaobserwować ogromny progres na ich kanałach. Dało mi to solidnego kopa, obecnie youtuberzy mają dużo łatwiejszy dostęp do tego typu wiedzy.
Nadal można odwiedzić cię w jednym z wrocławskich studiów piercingu?
Tak i są całkiem spore kolejki, więc trzeba się wcześniej zapisać. Zdarzają się również wycieczki widzów, którzy chcą się ze mną spotkać, zrobić zdjęcie i porozmawiać.
Oglądają cię również mężczyźni. Czego poszukują na twoim kanale?
Pomimo tematyki piercingowej, lifestylowej i porad makijażowych, wielu moich widzów to mężczyźni i wydaje mi się, że to wiąże się z moją osobą.
Staram się wszystko bardzo dokładnie tłumaczyć i mam wiele komentarzy od kobiet, które są raczej skupione na tej tematyce makijażowej, ale oglądają również materiały dotyczące piercingu. Chcę poszerzać wiedzę i świadomość na ten temat.
To prawda, że testowanie jakiegoś kosmetyku może trwać nawet kilka miesięcy?
Tak i jest ich wiele, np. odżywki do rzęs. Jeżeli chodzi o kremy to zajmuje to około kilku tygodni, chyba że jest specjalistyczny i rezultaty działania można poznać dopiero po kilku miesiącach.
Podczas robienia takiego testu robisz sobie jakieś notatki?
Mam taką kartotekę kosmetyków (śmiech). Trzeba jednak pamiętać, że testowanie kremów jest bardzo subiektywne i u każdego potrafi się on zachować zupełnie inaczej. Zdecydowanie łatwiej jest np. z testem cieni do powiek – tu można ocenić wytrzymałość jego pigmentacji, choć z drugiej strony każdy z nas ma inną powiekę i może się ona m.in. przetłuszczać. Dla ułatwienia stosuję swoją skalę oceny od 1 do 5.
Jesteś bardzo charakterystyczną osobą. Na początku twojej twórczości na YouTube miałaś w komentarzach mnóstwo hejtu. Zmieniło się to?
Nie nazwałabym tego dużą ilością. Musiałam przekonać do siebie ludzi i dać poznać moją osobowość. Udało mi się to i to, co mówię zagłusza pierwsze wrażenie typu: “Jezu, co ta laska ma takie niecodzienne włosy”. Tylko na samym początku mojej działalności pojawiały się negatywne komentarze dotyczące mojego wyglądu. Dziś dla moich widzów jestem „najpiękniejsza” - i to jest zabawne bo przeciąga tę szalę w przeciwną stronę. Po kilku miesiącach mojej działalności na YouTube przeczytałam kilka wpisów typu: “Miałam do ciebie dystans, bo nie podoba mi się twój wygląd, ale to co mówisz jest super”.
Jeżeli zna się kogoś długo, to jego wygląd staje się dla nas normalny.
Naprawdę nigdy się tym nie przejmowałaś?
Nie, bo takie komentarze nie mają dla mnie znaczenia. Istotne jest jednak, gdy ktoś napisze, że wyraziłam się nieprecyzyjnie na konkretny temat albo coś nie zostało sfilmowane.
Rodzina nie miała problemów, aby przekonać się do twojego wizerunku?
Nie, nigdy nie miała z tym większego problemu, ponieważ nie zmieniłam go z dnia na dzień tylko to był proces od wczesnych nastoletnich lat.
A jak było na studiach?
Tam było już gorzej. Studiowałam kosmetologię, a na tym kierunku każda dziewczyna musi być śliczna, powabna i naturalna. Odstępstwa są bardzo niemile widziane.
Ale jak to?
Też tego nie rozumiem, a wszystko działo się w dużym mieście. Z tego też powodu nie dostawałam pracy, do której byłam najlepszą kandydatką. Chciałam zostać szkoleniowcem dla marek kosmetycznych albo uczyć w policealnych szkołach wizażu. Skończyłam pedagogikę, ale to szkolenie osób dorosłych sprawia mi satysfakcję.
Nie myślałaś, aby ruszyć z własnymi szkoleniami?
Teraz pojawia się mnóstwo takich propozycji, ale obecnie mam tyle możliwości rozwoju, że z tych fajnych rzeczy muszę wybierać. Na pewno kiedyś do tego wrócę.
Czujesz się dyskryminowana?
Nie, ale dlatego, że to naprawdę mnie nie obchodzi. Jestem niezależna, jeżeli komuś nie odpowiadam pod względem estetycznym, to nie zaprzątam sobie tym głowy.
Praca na YouTube jest stresująca?
Jak dla mnie to jest najmniej stresująca praca ze wszystkich, które miałam. Sama sobie jestem szefem, sama decyduję o wszystkim i jedynie czasem czuję dreszczyk podniecenia, ale taki pozytywny, gdy realizuję bardzo ambitny materiał, który jest zupełnie inny od wszystkich. Jestem wtedy bardzo ciekawa reakcji ze strony fanów.
Masz na myśli np. Historię makijażu XX wieku?
Tak. Przez kilka dni gromadziłam do niego materiały. Musiałam znaleźć informacje jak w każdym kolejnym dziesięcioleciu zmieniał się, a informacji na temat makijażu w porównaniu np. do mody jest naprawdę mało. Następnie stworzyłam w komputerze plansze z inspiracjami, na które składały się zdjęcia ikon stylu poszczególnych epok. Samo kręcenie zajęło 2 dni, a potem kolejne 3 dni montowanie.
Jest obecnie jakiś makijażowy trend, który kompletnie ci się nie podoba?
Mam duży dystans do trendu, który nazywa się strobing. Polega on na wykorzystaniu tradycyjnego konturowania z pominięciem przyciemniania. Skóra jest jedynie rozświetlana. To faktycznie ładnie wygląda w telewizji czy na wybiegu, ale większość kobiet nie będzie w tym wyglądać dobrze i świeżo.
A maskowanie sińców pod oczami szminką?
To fajny sposób żeby sprawdzić, czy używamy odpowiedniego korektora. Wystarczy odrobinę pomadki pomieszać z nim i sprawdzić, czy czasem taki odcień nie kryje ich lepiej.
Co czujesz mówiąc do kamery?
Widzę ludzi i to dosłownie. Od początku swojej działalności robiłam spotkania ze swoimi widzami i przez to znam ich lepiej, dlatego zwracam się konkretnie do nich.
Kiedy zrobiłaś sobie pierwszy makijaż?
Miałam wtedy kilka lat. Użyłam szminki mamy i nie zamknęłam jej dokładnie, przez co uległa ona zniszczeniu. O dziwo mama nie była na mnie zła, ale powiedziała, że mogłam ją zapytać, a wtedy pokazałaby mi, jak to działa.
Nie myślałaś czasem, aby stworzyć własne kosmetyki?
Myślałam i nawet mam to w planach, ale to nie taka prosta sprawa.
Jesteś perfekcjonistką? Nie wyjdziesz z domu bez pomalowanych paznokci?
Aż tak to może nie, ale to wszystko sprawia mi naprawdę ogromną przyjemność. Naprawdę lubię malować paznokcie i wystarczy, że zrobię to dwa razy w tygodniu. Jeżeli chodzi o makijaż to jak już się za niego zabieram to musi być zrobiony porządnie.
Masz również cykl, w którym pokazujesz jak samemu można sobie zrobić jakiś kosmetyk. To naprawdę się opłaca?
Jasne! Weźmy najprostszy przykład peelingu, który można zrobić z cukru gruboziarnistego i odrobiny oleju. Jest to ultratanie i wiemy czego używamy, a taka mała puszka produktu ze sklepu kosztuje od 20 do 50 zł. To świetna sprawa dla osób, które posiadają wrażliwą skórę.
Których kosmetyków masz w domu najwięcej?
Zdecydowanie tych do ust, a w szczególności czerwonych pomadek. Mam ich pół szuflady i jestem w stanie wskazać różnicę między każdą z nich.
Makijaż to sztuka?
O tak, w szczególności ten artystyczny, który uwielbiam. Robi się go specjalnie do sesji zdjęciowych albo na pokazy mody. Kiedyś się nim zajmowałam i czułam, że miałam do niego zmysł. Ten codzienny to także sztuka transformacji.