Prawica ma nadzieję, że nowi właściciele TVN-u wyrzucą m.in. Jarosława Kuźniara, Monikę Olejnik i Justynę Pochanke
Prawica ma nadzieję, że nowi właściciele TVN-u wyrzucą m.in. Jarosława Kuźniara, Monikę Olejnik i Justynę Pochanke Fot. TVN
Reklama.
Gra papieżem
Kilka tygodni temu po prawicowych mediach zaczęła krążyć sensacyjna anegdota. Prawniczka nowych właścicieli TVN, czyli amerykańskiej korporacji Scripps Networks Interactive, podczas wizyty w Polsce miała zapytać włodarzy stacji: "Czy wy tu należycie strzeżecie dziedzictwa Jana Pawła II?". Dla środowiska "Gazety Polskiej", "wSieci' i 'Do Rzeczy" te słowa były wręcz jak gwiazdka z nieba. Oto firma, która przejmuje najbardziej opiniotwórczą telewizję w Polsce, daje wskazówkę, że troszczy się o spuściznę papieża Polaka, a więc zapewne także o reprezentowane przez niego tradycje i wartości.
"Czyżby chude lata nastały przed załogą TVN? Ledwo pożegnali się z nią założyciele stacji, w tym ten rekomendowany niegdyś przez Jerzego Urbana samemu Czesławowi Kiszczakowi, a już podobno padły ze strony nowego właściciela trudne pytania" – zachwycił się serwis braci Karnowskich. Podobnie komentowali inni, dla których jeden cytat stał się zapowiedzią zmian w TVN.
Jak przy wielu innych okazjach, tak i tu, prawicowe domysły rozminęły się jednak z rzeczywistością. Relacjonuje jedna z osób, która uczestniczyła w spotkaniu Amerykanów z Scripps Networks z odchodzącymi władzami stacji:

Amerykanie co jakiś czas przyjeżdżali do Polski na różne spotkania. W maju pojechali na dzień do Krakowa. Trudno tam nie zauważyć, że obecność Jana Pawła II jest bardzo mocna. Dlatego szefowa ich działu prawnego podczas koalicji z zarządem TVN-u zagadnęła o to, jaki jest wpływ papieża na kulturę i historię polską, dlaczego on jest tak widoczny na każdym kroku. Obalenie komunizmu, poeta – tego typu historie usłyszała w odpowiedzi.

Wygląda więc na to, że pytanie, które w prawicowej wersji stało się niemal zarzutem, że TVN nie dba o dziedzictwo papieża, faktycznie dotyczyło kultu JPII w Polsce. Mój rozmówca dodaje, że o publikacjach na ten temat żywo dyskutowali dyrektor programowy TVN Edward Miszczak i Wojciech Kostrzewa z rady nadzorczej firmy. Byli oburzeni, że prawica w ten sposób anegdotę przekręciła.
– Gdyby pytanie, jakie przedstawiła prawica, rzeczywiście padło, to by znaczyło, że TVN zostaje kupiony przez TV Matki Angeliki, czyli amerykański odpowiednik mediów z Torunia, albo że nowy właściciel jest tak głęboko zakorzeniony w polskich problemach i sprawach, że chce dokonać konserwatywnej rewolucji. Te sytuacje nie mają miejsca – słyszę od rozmówcy.
Sen o katoTVN
Historia pytania o papieża dobrze obrazuje, jak wygląda życzeniowe nastawienie prawicowych komentatorów po zmianach właścicielskich w TVN. Nadzieje są duże i publicyści, których łączy nienawiść do "reżimowej telewizji", wyrażają je bez ogródek, często w groteskowej formie. Ostatni przykład to wypowiedzi Witolda Gadowskiego, który kiedyś pracował w TVN, a dziś związany jest z "wSieci".
– Mam nadzieję, że miejsce, w którym działa amerykański koncern - stan Tennessee – będzie oddziaływało na nowe władze tej stacji. Tennessee tradycyjnie głosuje na konserwatywnych Republikanów, co powinno znaleźć odbicie w polityce TVN. Spodziewam się przede wszystkim usunięcia najbardziej skompromitowanych propagandystów, którzy sterują przekazem tej stacji. Okres postPRL-u w TVN wreszcie się skończy – komentuje Gadowski.
Twierdzi, że dysponuje "podskórnymi informacjami". Mówią one, że Amerykanie szybko zorientowali się "co do zaangażowania TVN, braku obiektywizmu tej stacji i manipulacyjnych praktyk, które były tam stosowane". A także, że "warunkiem sine qua non zwiększenia wiarygodności TVN i jest usunięcie Adama Pieczyńskiego od kierowania przekazem informacyjnym".
Postulatów programowych jest więcej. Komentatorzy na prawicy dochodzą do wniosku, że skoro TVN znalazło się w rękach Amerykanów z konserwatywnego stanu, "rewolucja konserwatywna" jest prawie przesądzona.
"Myślę, że TVN będzie przechodziła stopniową metamorfozę. Zapewne funkcjonowanie dziennikarstwa, którego symbolem stali się Kuźniar, Wojewódzki i Olejnik, będzie się miało ku schyłkowi, bo Amerykanom zależy na profesjonalizmie i wiarygodności stacji. Niewykluczone, że, jeśli wierzyć w opowieść o prawniczce, wyznają też odmienne wartości od obecnej załogi stacji" – przekonuje na Fronda.pl Tomasz Teluk.
Jak więc wyglądałaby stacja w praktyce, gdyby spełniły się prognozy z prawicy? "Pewna" jest rewolucja personalna. To nie tylko nazwiska typu Kuźniar, Wojewódzki, Olejnik i Pochanke. Także np. Jakub Sobieniowski z "Faktów", który uważany jest przez prawicę za antypisowskiego propagandzistę. Chodzi o "rozrzedzenie konserwy komunistycznej", jak mówi Gadowski. W stacji pojawiłyby się nowe twarze (tutaj propozycje jeszcze nie padają), a także nowi "niezależni eksperci". Może na przykład profesorowie Krasnodębski i Zybertowicz?
Kolejny krok to zmiany programowe. – Gdyby TVN upodobnił się chociażby do sieci PBS, która wcale nie jest prawicowa, to już byłoby dobrze. Nie mówię, że do Fox News, ale do PBS – komentuje Gadowski. Inni komentatorzy mają bardziej konkretne oczekiwania. Bloger "Matka Kurka", pewnie pół żartem, pół serio, napisał, że w TVN pod nowymi rządami będzie "country, western i modlitwa przed 'II śniadaniem mistrzów'".
Po pierwsze biznes
Jasne jest, że dziś, kiedy zmiany właścicielskie w TVN dopiero się dokonują, trudno mówić z przekonaniem o tym, jak i czy stacja zmieni się z Amerykanami u steru. Na kontrze do spekulacji i życzeń prawicowców można wymienić jednak twarde fakty, które przeczą wizji "konserwatywnej rewolucji".
Najważniejszym jest chyba to, co mówią sami zainteresowani. A mówią tyle, że rewolucji nie będzie, zwolnień tym bardziej. – Powiem bardzo szczerze – nie planujemy żadnych redukcji. TVN to dobrze zarządzana firma. Cenimy zaangażowanie i profesjonalizm zespołu, jak i kadry kierowniczej – powiedział "Onetowi" Joe NeCastro, dyrektor ds. rozwoju Scripps Networks Interactive.
W wywiadzie dla "Wirtualnych Mediów" rozprawił się zaś z przekonaniem prawicy o rozprawieniu się z "propagandzistami". – Bardzo duże znaczenie przykładamy do treści informacyjnych, w kanałach informacyjnych na pewno nie będziemy nic zmieniać – stwierdził.
Ciekawe w tym kontekście jest to, co na Facebooku napisał o swojej rozmowie z NeCastro ksiądz Kazimierz Sowa, były szef Religia.tv.
Kazimierz Sowa

Powiem tylko tyle: żal mi już tych dziennikarzy wiecznie modlących się o przysłowiowy deszcz (i wszystkie inne plagi dla TVNu) bo zdaje mi się, że będą bardzo rozczarowani. I to szybko, a może nawet bardzo szybko.

Pozostaje jeszcze kwestia "priorytetów". Szefowie amerykańskiej korporacji, znanej z realizacji programów lifestyle (kulinaria, podróże, właśnie na tego typu treści stawiają. I nie ukrywają, że w TVN będą chcieli je rozwijać. To na tym, nie na "chrystianizacji", planują robić biznes.
Dlatego kiedy ktoś pyta, co się w TVN zmieni, bardziej prawdopodobna jest odpowiedź "więcej Gessler, mniej Drzyzgi", niż "Gadowski za Kuźniara". I może to prawicowych komentatorów tak boli.

Napisz do autora: michal.gasior@natemat.pl