Do Polski przybyło 158 syryjskich chrześcijan, którzy opuścili ojczyznę z obawy przed prześladowaniami. Część uchodźców od razu zadeklarowała chęć pójścia do pracy. – Oni nie chcą żadnych pieniędzy, od razu chcą iść do pracy – powiedziała Miriam Shaded, prezes Fundacji Estera.
– Niektórzy mówili, że od razu chcą do pracy. Ja mówię, że jeszcze to chwilę potrwa, zanim będą mogli oficjalnie pójść do tej pracy. (…). Absolutnie nie chcą żadnej pomocy, tylko po prostu chcą mieć tę możliwość – powiedziała Shaded stacji TVN24.
Kierowana przez nią Fundacja uczestniczyła w sprowadzeniu do Polski syryjskich chrześcijan, których bezpieczeństwu zagrażają na Bliskim Wschodzie islamistyczni terroryści.
Większość przybyłych do Polski uchodźców wydaje się być szczęśliwa. Niektórzy martwią się jednak o pozostałych w Syrii krewnych. – Zostawili swoje rodziny i chyba w momencie, kiedy tutaj przyjechali, przerazili się, że to jest na stałe – wyjaśniła Shaded, tłumacząc od razu, że Syryjczycy przybyli do Polski „na jakiś moment”.
Fundacja Estera pomaga teraz Syryjczykom w składaniu wniosków o nadanie statusu uchodźcy. Shaded ma nadzieję, że w przyszłości uda się pomóc także tym chrześcijanom, którzy zostali w Syrii.
"Chcemy żyć razem z Polakami"
Ze względu na troskę o pozostających w ojczyźnie krewnych przybyli do Polski Syryjczycy nie chcą ujawniać swojej tożsamości. – Przyjechaliśmy z nadzieją, że znajdziemy tu drugą ojczyznę. Chcemy żyć razem z Polakami – powiedziała pewna Syryjka, którą cytuje Polskie Radio.
Ewa Piechota, rzecznik Urzędu ds. Cudzoziemców, dodała, że Syryjczycy przebywają w Polsce legalnie, na podstawie otrzymanych wiz, i najprawdopodobniej otrzymają status uchodźcy, jeśli tylko o niego wystąpią.