
Reklama.
Sukces w wyborach prezydenckich spowodował, że Paweł Kukiz mocno uwierzył w swoją wyjątkowość. Dlatego zerwał sojusz z Januszem Korwin-Mikkem, z którym jeszcze przed 10 maja planował wspólny start w wyborach parlamentarnych. Kiedy tylko zaczęły się negocjacje, pojawiły się spory i ostatecznie w niezbyt dobrym stylu współpracę zakończono.
Wszystkie polityczne rozwody Kukiza
b]Powyborcze rozstania[/b]
Zaraz po tym przyszła kolej na Piotra Guziała, szefa Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej, który był uważany za człowieka Kukiza w stolicy. Muzyk – jak to ma w zwyczaju – na Facebooku stwierdził, że Guział nie ma szans na dobre miejsce na jego listach.
Zaraz po tym przyszła kolej na Piotra Guziała, szefa Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej, który był uważany za człowieka Kukiza w stolicy. Muzyk – jak to ma w zwyczaju – na Facebooku stwierdził, że Guział nie ma szans na dobre miejsce na jego listach.
Największym zaskoczeniem jest jednak rozstanie muzyka z dawnymi współpracownikami z kampanii prezydenckiej. Jak opisują jego dawni sztabowcy, po sukcesie Kukiz zaczął otaczać się ludźmi, którzy dotychczas nie mieli nic wspólnego z walką o JOWy. Jego pełnomocnikami zostali członkowie m.in. Kongresu Nowej Prawicy (czyli dawnej partii Janusza Korwin-Mikkego) czy Ruchu Narodowego.
Ani koalicja, ani opozycja
Jednak już wcześniej Kukiz pokazywał, że jeśli coś mu się nie podoba, zamyka drzwi i wychodzi. Tak było z Platformą Obywatelską, którą popierał w 2005 i 2007 roku. To rozstanie ma też drugi aspekt, bardziej osobisty – Kukiz jeszcze od czasów studenckich znał się z Grzegorzem Schetyną. Długo nie przetrwał też związek z przeciwną stroną sceny politycznej, czyli z Piotrem Dudą i "Solidarnością".
Jednak już wcześniej Kukiz pokazywał, że jeśli coś mu się nie podoba, zamyka drzwi i wychodzi. Tak było z Platformą Obywatelską, którą popierał w 2005 i 2007 roku. To rozstanie ma też drugi aspekt, bardziej osobisty – Kukiz jeszcze od czasów studenckich znał się z Grzegorzem Schetyną. Długo nie przetrwał też związek z przeciwną stroną sceny politycznej, czyli z Piotrem Dudą i "Solidarnością".
Platforma Oburzonych, którą razem stworzyli padła ofiarą politycznych ambicji Kukiza. Duda tłumaczył, że chce tworzyć ruch społeczny, a nie partię polityczną. Szybko Kukiz pożegnał się też z narodowcami z Marszu Niepodległości, do którego komitetu honorowego należał kilka lat. Odszedł w listopadzie 2012 roku.
Znając emocjonalny charakter Pawła Kukiza pozostaje już tylko spytać: kto następny?
Napisz do autora: kamil.sikora@natemat.pl