Trądzik, zaskórniki, egzema, przetłuszczone włosy, łupież, popękane usta to tylko niektóre z przypadłości, które można nazwać chorobami brudnych rąk. Dotykając twarzy, drapiąc się po głowie czy poprawiając włosy, nieustannie przenosisz wszelkie bakterie z dłoni. Tych samych, którymi trzymasz się uchwytu w autobusie, odbierasz telefon i piszesz esemesy, wstukujesz dane w klawiaturę laptopa, trzymasz jabłko, nakładasz wazelinę na usta.
Powtórka z higieny
Na dłoniach przenosimy tysiące bakterii. Owszem, nie da się żyć w sterylnych warunkach, szczególnie w biegu i zwłaszcza w wielkim mieście. Kurz, brud i zanieczyszczone środowisko, to nasza codzienność. Nie mniej ostatnio pojawia się więcej chorób lub problemów skórnych, na które po części pracujemy my sami.
I niestety bardzo często wynikają one z braku higieny. Wiele osób wychodząc z łazienki zapomina o umyciu rąk ciepłą wodą z mydłem. Zamykając drzwi od toalety i chwytając za klamkę – przenosi wszelkie zarazki. Za tę samą klamkę chwytają kolejne osoby i tak wpadamy w pułapkę. Nie należy jednak popadać w paranoję i przestać wychodzić z domu w obawie przed bakteriami – takie schorzenie zresztą ma swoją nazwę bakteriofobia. Ale można na co dzień wprowadzić do swojego otoczenia podstawy higieny.
Dłonie. Niezbędna jest woda z mydłem. I regularne mycie dłoni za każdym razem jak przychodzisz z dworu ze spaceru, ze środków transportu miejskiego czy samochodu, wracając po wyrzuceniu śmieci. Tę banalną czynność, jaką jest mycie rąk powtarza się w ciągu dnia wielokrotnie. Masz delikatną skórę dłoni? Porzuć mydła w płynie na rzecz tych w kostce i postaw w łazience lub na biurku krem do rąk z gliceryną lub natłuszczający krem barierowy. Po każdym myciu rąk - nawilżaj. Mydło i krem przydają się również w kuchni, gdzie myjesz naczynia, aby zmyć z dłoni detergenty i bakterie. I w pracy – ale to już zadanie dla twojego pracodawcy, aby zadbać o higienę pracowników.
Ciało.Należy myć je tyle razy w ciągu dnia, ile się tylko potrzebuje. Latem zazwyczaj dwa razy dziennie lub częściej, choć znam osoby, które są wierne przykazaniu „Częste mycie skraca życie”. Jeżeli pocisz się obficie, godne polecenia są mydła antybakteryjne zamiast zwykłych. Zdają egzamin w upały. Zapobiegają nieprzyjemnemu, nieświeżemu zapachowi skóry w ciągu dnia.
Twarz. Należy ją myć dwa razy dziennie. Sposób pielęgnacji powinien wynikać z indywidualnych potrzeb skóry. I dla jednej osoby to oznacza oczyszczanie skóry płynem micelarnym, dla innej kilkustopniowe oczyszczanie z mleczkiem, żelem, szczoteczką soniczną i tonikiem lub wodą termalną. Są osoby, którym woda micelarna nie wystarcza, bo mają bardzo tłustą skórę, która wymaga wieczornego oczyszczenia dobrym żelem lub pilingiem i wodą. Najlepiej w takiej sytuacji poradzić się dermatologa, który podpowie czy taka pielęgnacja nie jest dla skóry zbyt intensywna. Bo zmywając ze skóry całkowicie sebum, można zaburzyć pracę gruczołów łojowych i zwiększyć łojotok.
Zdradliwa elektronika
Na samym oczyszczaniu dłoni i twarzy higiena nie powinna się jednak kończyć. Często źródłem bakterii są sprzęty elektroniczne, z których korzystamy przez kilka – kilkanaście godzin na dobę. Najprostszy przykład – dotykając klawiatury laptopa, a następnie – twarzy przenosisz cały kurz i bakterie z komputera na własną skórę.
Podobnie rzecz się ma ze smartfonami. Klawiatura lub ekrany dotykowe to niezłe siedlisko bakterii. Są ich tam setki tysięcy. Najpierw dotykasz ekranu dłońmi, którymi przed chwilą trzymałeś się uchwytu w autobusie, następnie – przykładasz telefon do twarzy. Zaskórniki i trądzik bardzo często powstają poprzez takie „przenoszenie” zarazków.
Jak sobie poradzić z tym fantem? Najprostszy i chyba najtańszy ze sposobów – kupić w aptece lub sklepie z kosmetykami chusteczki antybakteryjne. I regularnie nimi przecierać: klawiaturę komputera, ekran telefonu lub klawiaturę, kierownicę w samochodzie, itp. A skóra nam się odwdzięczy wówczas lepszą kondycją. Wiem, bo sama sprawdziłam – to działa!
Lustereczko, powiedz przecie…
Często wielu z nas nie zdaje sobie sprawy z tego ile „majstruje” przy twarzy i włosach w ciągu pracy lub w trakcie wieczornego czy weekendowego relaksu. Podbródek opierasz na dłoniach, podobnie jak linię żuchwy, drapiesz się po szyi, palcami nakładasz balsamy do ust. To błędne koło przenoszenia bakterii, które może powodować: trądzik, łojotokowe zapalenie skóry, wyprysk kontaktowy (pokrzywkę), spierzchnięty, popękany naskórek ust, itp.
Jak tego uniknąć? Mój sposób: postawić lustro tuż obok miejsca pracy, na przykład komputera czy telefonu. Nie, nie masz patrzeć przez 10 godzin w swoje odbicie, bo choć jesteś najpiękniejsza/ szy na świecie, nic byś nie zrobił/a w pracy, tylko się sobie przyglądając. Ale wystarczy, że złapiesz się kilka razy w ciągu dnia na opieraniu podbródka, drapaniu policzków czy wyciskaniu nie wiadomo czego na nosie, a zapamiętasz własne powtarzalne jak refren gesty. Obserwacje mogą być przerażające!
Poprawiasz dwadzieścia razy w ciągu godziny włosy z lewej na prawą – nic dziwnego, że po porannym myciu wieczorem są już przetłuszczone. Dotykając skóry głowy i włosów uaktywniasz pracę gruczołów łojowych. Tak, jakbyś je namawiała do zwiększonej produkcji sebum. A w dodatku brudzisz je dotykając dłońmi, którymi wcześniej trzymałaś jabłko czy mysz od komputera. Masz taką tendencję – związuj lub upinaj długie włosy, żeby nie przeszkadzały ci w pracy. Poprawiasz krótkie włosy – zmień fryzurę, może nie jest dla ciebie najlepsza (swoją drogą grzywka wpadająca w oczy jest irytująca dla każdego).
Drapiesz się po głowie? To dlatego na twojej marynarce czy koszuli zawsze widać tak zwane płatki śniegu – łupież. Być może drapanie jest skutkiem jego pojawienia się, które wywołuje pewien grzybek, ale być może gdybyś nie dotykał skóry głowy paznokciami, świąd nie byłby aż tak natrętny. Niestety drapanie wywołuje często jeszcze większy świąd i jeszcze więcej białych płatków. Jeśli masz realny problem z łupieżem, odwiedź dermatologa. Przepisze dokładną pielęgnację lub leki, które będą odpowiednie do twojego problemu (czasem pojawia się tak zwany łupież kosmetyczny, kiedy uczula lub podrażnia nas zbyt silny detergent w szamponie).
Opierasz żuchwę na dłoniach – nie bądź zaskoczony, że właśnie tam pojawia się najwięcej zaskórników. Co gorsza, kiedy pojawiają się i próbujesz je usunąć tymi samymi dłońmi, które dotykały telefonu czy laptopa, wywołujesz stany zapalne. Czyli mówiąc kolokwialnie – pryszcze. Sposób na cerę trądzikową latem – kwas azelainowy, czyli popularny Skinoren z apteki plus filtry przeciwsłoneczne. Kwas ten zapobiega powstawaniu zaskórników i reguluje łojotok, natomiast nad gestami dotykania twarzy musisz już popracować osobiście, on za ciebie tego nie zrobi.
Złe nawyki związane z dotykaniem twarzy i ciała zbyt często, mogą także wywoływać: wyprysk kontaktowy – kiedy bezwiednie, nieświadomie się drapiesz po rękach, pod kolanami czy po plecach, bakteryjne zapalenie spojówek – kiedy często wkładasz palce do oczu i wyciągasz niewidoczne pyłki czy rzęsę (polecam krople nawilżające, tak zwane sztuczne łzy, które redukują suche swędzące spojówki), mechaniczne wypadanie włosów – gdy poprawiasz je tysiąc razy i związujesz gumką, upinasz, przeczesujesz, narażasz je na uszkodzenia. A także wiele innych niezbyt przyjemnych przypadłości.
U kobiet źle wpływa na wygląd cery zbyt częste poprawianie makijażu i używanie zbyt dużej ilości pudru matującego. Makijażyści latem odradzają jego stosowanie w ogóle, z uwagi na temperaturę i fakt, że skóra kiedy jest ciepło ma większą tendencję do przetłuszczania się. A zbyt duża ilość pudru matującego skórę przesusza, ta reaguje więc zwiększoną produkcją sebum. Czyli mamy błędne koło. Alternatywą jest więc używanie bibułek matujących lub zwykłych chusteczek higienicznych. I koniecznie wody z mydłem zanim zaczniemy odtłuszczać nimi skórę! Bo mydło to podstawa.