Victoria Scott
Ogień i woda
Victoria Scott Ogień i woda Wydawnictwo Iuvi
Reklama.
Tella jak przystało na nastoletnie dziewczę, zgadza się od razu, nie zastanawiając się nad jakimikolwiek wadami swojego pomysłu. Znalazła pudełko z instrukcjami na swoim łóżku? Rodzina zaczyna się dziwnie zachowywać i próbują zniszczyć dziwne znalezisko? Jasne, po co nabierać podejrzeń, lepiej uwierzyć instrukcjom niż własnym rodzicom, którzy każą jej się w to nie mieszać. I tym sposobem, dzięki własnej głupocie, Tella ląduje w Piekielnym Wyścigu, gdzie nagrodą jest lek, a stawką – własne życie.
Brzmi znajomo? Nie trzeba być geniuszem, by spostrzec się, że „Ogień i woda” dziwnie przypomina „Igrzyska śmierci” Susanne Collins. To właśnie na kanwie popularności tej ostatniej książki skorzystały setki podobnych powieści, które nagle zostały dostrzeżone i zaczęły wbijać się na listy bestsellerów. A że fabuła każdej kolejnej jest podobna do tej, która zdobyła największą popularność – mowa o „Igrzyskach śmierci” właśnie – to już urok powieści dysutopijnej skierowanej do nastolatków.
Fabuła tworów Igrzyskopodobnych nie zaskakuje. Grupka ludzi walczących o przetrwanie i nagrodę, dla której warto zabić. Protagonistka będąca w kręgu wydarzeń jedynie dla tego, że stara się ocalić bliską osobę. System, który należy zniszczyć. I ciągłe pytanie o wartości – co zrobisz, żeby uratować ukochaną osobę? Do czego się posuniesz, by przeżyć?
Powieść „Ogień i woda” zgrabnie lawiruje, omijając większość schematów, które zakwalifikowałaby ją jako klon „Igrzysk śmierci”. Jednak jest temu bardzo bliski. Książkę ratuje główna bohaterka, będąca całkowitym przeciwieństwem Katniss Everdeen, stworzonej przez Collins. Łączy je jedynie wola przetrwania i uparte dążenie naprzód. Także wybranek serca Telli w niczym nie przypomina piekarza Peety Mellarka, partnera Katniss. Guy jest jeszcze bardziej zdeterminowany i w odróżnieniu od Mellarka, to on jest tym dzielniejszym, tym odważniejszym.
Niestety najwięcej książka traci właśnie na tym, że została napisana zaraz po wielkim boomie na „Igrzyska śmierci”. Dla czytelników, którzy nigdy wcześniej nie mieli do czynienia z tego rodzaju powieściami młodzieżowymi, będzie to pozytywne zaskoczenie. Dla reszty – cóż, oni tak samo jak ja będą liczyć miejsc, gdzie Victoria Scott zmierzyła się z tematem lepiej niż Susanne Collins.
Na szczęście, jako że akcja dopiero się rozkręca, można liczyć, że w drugim tomie – „Kamieniu i soli” będzie lepiej. A ponieważ mniej więcej w połowie „W pierścieniu ognia” załamał się potencjał „Igrzysk śmierci”, jest nadzieja, że powieść Scott pójdzie w innym kierunku, zrywając z mimowolnym pierwowzorem i że droga zaprowadzi czytelników do jeszcze lepszej książki.
Marta Kraszewska

Czy chcesz dostawać info o nowych wpisach?