Sponsoring jest niemoralny? Może dać szczęście obu stronom i nie wyklucza miłości – twierdzą twórcy portalu Sugar Daters. Pomysł narodził się w Danii. Niedawno pojawił się w Polsce, bo okazało się, że Polki masowo tam się rejestrują. Oficjalnie ma pomóc w znalezieniu miłości - jak każdy portal randkowy. Mężczyzna po przejściach ma prawo do szczęścia w ramionach młodej ukochanej, a ona ma prawo do łatwego startu w życiu. Nieoficjalnie chodzi o seks za pieniądze.
Polki w Danii
Portal powstał w Danii. Studiujący tam Polacy zaczęli rejestrować się na duńskim serwisie Sugar Daters. – Młodzi Polacy nie mają problemu z dostosowaniem się do skandynawskiego trybu życia. Wręcz przeciwnie – podzielają poglądy Duńczyków. Są tolerancyjni i otwarci, co widać m.in. po ich stosunku do najnowszego trendu krajów skandynawskich – Sugardating’u. Z dnia na dzień obserwujemy wzrost liczby polskich użytkowników w wieku 19-25 lat na duńskim portalu, a co za tym idzie, związków Polek z Duńczykami czy Szwedami – twierdzi osoba z firmy, która odpisuje mi na kontaktowego maila.
– Duńczycy lubią otaczać się młodymi, polskimi dziewczynami. Według nich, są one ciepłe, otwarte, pełne życia i ciekawe świata. Są idealnymi towarzyszkami na romantyczne wieczory, weekendy czy podróże zagraniczne – podsumowuje. Po raz kolejny mamy do czynienia z kreowaniem Polek na łatwy łup dla bogatych mężczyzn z zachodu.
Twórcy portalu twierdzą, że Polki decydują się na założenie konta na Sugar Daters, bo życie w Skandynawii jest drogie w porównaniu do życia w Polsce. Bez znajomości języka trudno znaleźć pracę nawet najmniej wymagającą. To ma motywować młode Polki do szukania skandynawskiego, bogatego partnera.
Zjawisko sponsoringu powszechne jest również w Polsce. W jego stronę kierują się raczej ludzie, którzy nie chcą podejmować wysiłku i znaleźć odpowiedniej pracy, a wierzą, że są w stanie spełnić oczekiwania starszego partnera. Trudno oceniać ludzi, którzy decydują się na taką formę zawierania znajomości. Obie strony wiedzą, że w zamian za wsparcie finansowe trzeba dać coś od siebie, najpewniej seks.
Rosnąca liczba Polek rejestrujących się na duńskim serwisie spowodowała, że powstała jego polska wersja. Po zarejestrowaniu się i wejściu w zakładkę pasujący użytkownicy ukazują się setki tatuśków z Polski i Skandynawii.
Bohaterowie
– W naszym serwisie wierzymy, że udany związek tworzy się na podstawie „wzajemnych korzyści”. Oznacza to, że obie strony muszą coś dawać od siebie. Relacja nie może być wykorzystywaniem czy nadużywaniem, lecz powinna stanowić źródło zadowolenia i obustronnego spełnienia. SugarDaters, to miejsce w którym możesz stworzyć relację lub związek będąc szczerym na temat tego, czego oczekujesz i co możesz zaoferować – czytamy na blogu portalu Sugar Daters.
Przy rejestracji należy zastanowić się, którą z czterech postaci figurujących w serwisie jesteśmy. Sugar Girl to kobieta, która wie czego chce. Partnera, który będzie dla niej wsparciem i pomoże spełnić jej marzenia. Chce dojrzałego związku, w którym będzie czuła się bezpieczna. Przeciwieństwem tej postaci jest Sugar Mama. Ta chce dzielić się swoim doświadczeniem, mieć się kim opiekować, tworzyć związek oparty na wspólnych pasjach.
Podobnie jest w przypadku Sugar Boya (Toya). Chce się spełniać, szuka stabilizacji. Jest wspierający i wyrozumiały. Sugar Daddy chce być mentorem i rozpieszczać osobę, z którą decyduje się stworzyć związek.
Kobieta ma być dobrą partnerką, ma się spełniać. Ma być piękna, raczej młoda. Nie zależy jej na drogich prezentach i życiu w luksusie. To oferta skierowana do tego rodzaju kobiet, które zainteresowane są dojrzałym, doświadczonym partnerem – który troszczy się o to, by żyła na poziomie na który zasługuje – czytamy na stronie serwisu.
Bezpieczeństwo
Użytkownicy serwisu sami decydują, jak dużo informacji o sobie zamieszczą na swoim profilu. Twórcy związani z firmą Social Services Aps zapewniają, że każdy nowo powstały profil jest dokładnie sprawdzany. Zależy im na wiarygodniej bazie użytkowników.
Z opisu serwisu wynika jednoznacznie, że skierowany jest do kobiet i mężczyzn, którzy szukają wsparcia finansowego. Nawet rejestracja do serwisu dla Sugar Girl i Sugar Boy jest darmowa. Płacą Sugar Daddy i Sugar Mama - jeśli stać ich na płatną rejestrację, to z pewnością będą mogli zapewnić godne i szczęśliwe życie swoim podopiecznym. W zamian oczekują miłości od pięknych i młodych ludzi. To uprzedmiotowienie człowieka, którego egzystencję sprowadza się do wyglądu i grubości portfela.
Kto nie może być użytkownikiem? Regulamin zakazuje rejestracji osób, które były skazane za przestępstwa seksualne. Serwis może usunąć konto użytkownika, który umieszcza na swoim profilu zdjęcia pornograficzne, wulgarne albo niestosowne. Zakazane są odniesienia do prostytucji. Profil nie może zawierać poufnych informacji takich jak numer telefonu, adres, numer dowodu osobistego. Nie dla treści komercyjnych. Zdjęcia nie mogą pokazywać nagiego biustu i genitaliów. Wygląda na to, że twórcy starają się wzbudzić zaufanie potencjalnego użytkownika.
Nie dla prostytucji
Podkreślają, że są przeciwni promowaniu prostytucji. – W Sugar Datingu nie chodzi o wymianę typu seks za pieniądze – przekonują. Portal prosi użytkowników o zgłaszanie wszystkich przejawów nękania, obrażania i agresji. Zapewnia, że nie jest agencją towarzyską i nie wspiera prostytucji. Użytkownicy oferujące usługi tego typu mają być usuwani. Zarejestrowani nie mogą zadawać pytań o stawki godzinowe oraz o ceny za usługi. Portal nie chce być kojarzony z działaniami opierającymi się na płatnych usługach seksualnych ani ich promocją.
Ale czy nie są to pobożne życzenia? Sama forma takiego portalu nasuwa skojarzenia z ofertami, którym daleko jest do zwykłych ofert towarzyskich. Serwis kojarzy się nierozłącznie ze sponsoringiem. Czym jest związek, który nie powstał tylko i wyłącznie z miłości, który polega na obustronnych korzyściach, gdzie jedna strona czerpie korzyści finansowe - jak nie sponsoringiem? Trudno uwierzyć, że lada chwila ludzie nie wynajdą sposobu na omijanie anty-prostytucyjnych zasad.
Serwis prowadzi bloga. W jednym z wpisów autor próbuje przekonać użytkowników, że czerpanie korzyści finansowych ze związku nie jest niczym złym. Jako przykład podana jest Izabella St. James, były króliczek Playboya. Przywołują komentarze polskich mediów, które miały określać ją jako prostytutkę, podczas gdy ST. James tłumaczyła, że była w związku z Hugh Hefnerem i dostawała kieszonkowe.
– Czy w dzisiejszych czasach nie można już być dżentelmenem, który dba o dobrobyt swojej partnerki nie posądzając jej jednocześnie o prostytucję? Niech rzucą kamieniem ci, którzy nigdy nie dali lub nie przyjęli pieniędzy od swojego partnera. Tak też myśleliśmy… – czytamy na blogu Sugar Daters. Wytykają hipokryzję, twierdzą, że ludzie piętnujący tych, dla których pieniądze w związku mają duże znaczenie.
Jednak każdy człowiek jest chyba w stanie pokazać różnicę pomiędzy dzieleniem się pieniędzmi z partnerką czy żoną a podstarzałym tatuśkiem, który biega po sklepach za młodą, atrakcyjną kobietą. Obwieszony torbami drogich butików i zachwycony. Nikt nie posądza takich kobiet o prostytucję, ponieważ nie pracują one w agencjach towarzyskich. Jest to sponsoring. W miłości nie można nastawiać się przecież na korzyści.
Część użytkowników zwabiona hasłami promującymi portal łudzi się, że taka relacja przerodzi się w miłość albo rozpocznie się od miłości. Wtedy prawdziwa para, ona kochająca dojrzałego, czarującego mężczyznę i on, który kocha piękną i dobrą dziewczynę będzie mogla spać spokojnie. W ich relacji nie będzie już niczego z prostytucji, a bliżej im będzie do rodziny. Pytanie, co odpowiedzą na pytanie "jak się poznaliście"