
W ramach sztandarowego projektu rządu Donalda Tuska, w Polsce wybudowanych zostało ponad 2,5 tys. kompleksów sportowych spod znaku „Moje boisko – Orlik 2012”. Założeniem programu było udostępnienie dzieciom i młodzieży nowoczesnej infrastruktury sportowej w celu umożliwienia im aktywnego uprawiania sportu oraz propagowania idei zdrowego stylu życia. Okazuje się jednak, że sama konstrukcja Orlików, może być zupełnym zaprzeczeniem tej szczytnej idei i zamiast pomagać w utrzymaniu zdrowia, może go wręcz pozbawić. A to wszystko za sprawą nawierzchni, którą boiska są pokryte.
Wszystko zaczęło się od tekstu Zbigniewa Masternaka opublikowanego w Wirtualnej Polsce. Publicysta pisze w nim, że jego ośmioletni syn trafił do szpitala z gorączką i wysypką, których przyczyną, zdaniem lekarzy zajmujących się chłopcem, miała być reakcja alergiczna wywołana kadmem zawartym we wspomnianym granulacie. Oburzony autor, alarmuje by uważać na Orliki, które wyłożone są zużytymi oponami samochodowymi. I prawdopodobnie ma rację.
Istnieją dwa rodzaje ziarenek. Pierwszy z nich to SBR, czyli granulat produkowany drogą recyklingu. Często pozyskiwany z niewiadomych źródeł, takich jak np. stare zużyte opony samochodowe, uszczelki okienne lub stare elementy artykułów gospodarstwa domowego. Ziarna granulatów otrzymywanych taką metodą, są niejednakowej wielkości i wątpliwych parametrów. I właśnie takie ziarna mogą zawierać w sobie przeróżne związki chemiczne, w tym te powodujące u człowieka alergie i dolegliwości.
… to chodzi o pieniądze. Jak nietrudno zgadnąć, jakościowo lepszy granulat EPDM jest dużo droższy od SBR. Zdaniem Krasickiego, nawet dziesięciokrotnie. Gdy pomnożymy to przez 20 – 30 ton, bo mniej więcej tyle potrzeba by wysypać całe boisko, daje to naprawdę pokaźne różnice w cenie.
Jednakże opary granulatu wcale nie muszą być szkodliwe dla zdrowia. Zdaniem profesora Piotra Burdy, krajowego konsultanta w dziedzinie toksykologii klinicznej, jest niezwykle mało prawdopodobne, aby kadm zawarty w granulkach mógł powodować jakiekolwiek dolegliwości.
Zatrucie mogło bowiem powstać wskutek zaistnienia zupełnie innych okoliczności. Zatem wątpię aby dziecko, nawet przebywające na boisku kilka razy w tygodniu, mogło zachorować.
Napisz do autora: jakub.rusak@natemat.pl
