Na zaprzysiężeniu prezydenta Andrzeja Dudy nie pojawią się szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker i komisarz Elżbieta Bieńkowska – donosi radio RMF FM. Nie wiadomo, czy w na uroczystości zjawi się Donald Tusk. Wygląda na to, że przez część zwolenników Dudy jego obecność nie jest mile widziana. "Czy polityk uznający u zarania swych przemyśleń, że polskość to nienormalność, jest rzeczywiście niezbędny 6 sierpnia w Warszawie?" – pyta publicysta portalu braci Karnowskich.
Oficjalne zaprzysiężenie Andrzeja Dudy na nowego prezydenta RP odbędzie się w czwartek 6 sierpnia. Już teraz pojawiają się spekulacje na temat gości, którzy wezmą udział w tym wydarzeniu. Okazuje się na przykład, że nie będzie w nim silnej reprezentacji Komisji Europejskiej. Do Warszawy nie wybiera się ani jej szef Jean-Claude Junkcjer, ani też polska komisarz Elżbieta Bieńkowska. KE ma reprezentować jedynie urzędniczka - szefowa przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Warszawie, Ewa Synowiec.
Skąd taka decyzja? Z Brukseli słychać, że zaprzysiężenie nowego prezydenta to "wewnętrzna uroczystość". Dlatego nie muszą uczestniczyć w niej szefowie państw czy instytucji międzynarodowych.
Takie tłumaczenie nie oznacza, ze w tej sprawie unikniemy kontrowersji. Nieobecność Bieńkowskiej, a także spekulacje na temat tego, czy w zaprzysiężeniu weźmie udział szef Rady Europejskiej i były premier Donald Tusk, budzą emocje na prawicy. "Widać, że dla niej [Bieńkowskiej] sprawy Polski nie mają większego znaczenia" – skomentował natychmiast serwis braci Karnowskich.
Co do Tuska, wcale nie jest oczywiste, że sympatycy Andrzeja Dudy chcieliby oglądać go podczas nadchodzącej uroczystości. Publicysta Tomasz Domalewski na portalu braci Karnowskich pisze, że jego obecność nie jest konieczna.
"Wiem, że prezydent – elekt jest bardzo otwarty na wszelkie kontakty, w ogóle z ludźmi, więc także z politykami. Ma niezwykle zacny charakter i z pewnością uściskałby, szczególnie w takim dniu prawie każdego. Tylko, czy osoby, o których wiemy aż tak dużo, ponieważ sami zadbały o to, by ich charakterystyki nie były zdane na domysły i przeinaczenia, będą właściwym dodatkiem do świętowania tak uroczystych chwil?" – pyta.
Jak zaznacza, polskie życie polityczne nie takie problemy przetrzymało. "Tylko dlaczego prezydent Polski musiałby rozpoczynać swą misję od gestów nie tylko nic nieznaczących, ale i dość kłopotliwych..." – zastanawia się w kontekście ewentualnego spotkania Dudy z Tuskiem.