
Widzimy ich najczęściej w telewizji, gdy w ciemnych okularach i eleganckich garniturach chronią najważniejsze osoby w państwie. Jednak praca w Biurze Ochrony Rządu ma niewiele wspólnego z "Bodyguardem", a więcej... z ochroną obiektów. Były pracownik BOR-u opowiedział, jak naprawdę wyglądają kulisy pracy w tej, bądź co bądź, budzącej respekt formacji.
A teraz od początku. 16 grudnia 1922 r. to jedna z najważniejszych dat w historii polskich służb. To właśnie zamach na prezydenta Gabriela Narutowicza był bezpośrednią przyczyną powstania służby ochronnej wobec prezydenta i innych wysokich urzędników państwowych. Prawdziwym "dziadkiem" BOR-u była Brygada Ochronna, powołana na mocy zarządzeń z 12 czerwca 1924 roku.
Płk Leszek Baran nie owija w bawełnę i mówi, że praca w Biurze Ochrony Rządu nie jest atrakcyjną pracą dla młodego człowieka. – To bardzo trudne zajęcie i wcale nie jest dobrze płatne – mówi. I wyjaśnia, że wyobrażenie społeczeństwa o panach w garniturach i ciemnych okularach, którzy ochraniają VIP-ów, to jedynie wizytówka BOR-u. Za nią zaś kryje się bardzo nudna, ciężka i mozolna praca.
Pracuje się przeważnie w terenie o bardzo dużym zagrożeniu. Tam, gdzie jest wojna i panuje duże ryzyko aktów terrorystycznych, tam są i BOR-owcy. Pracuje się w trudnych warunkach atmosferycznych i to w sytuacjach, gdzie jest się bezpośrednio narażonym na śmierć w zamachu. Eskortuje się osoby ochraniane w bardzo nieprzyjemnych, mocno narażonych miejscach, np podróżując z ambasady na lotnisko.
Do Biura Ochrony Rządu mogą zgłaszać się obywatele Rzeczypospolitej Polskiej niekarani, posiadający co najmniej średnie wykształcenie. Co ważne, muszą legitymować się "nieposzlakowaną opinią" i być gotowi do podporządkowania się dyscyplinie służbowej. Jak informuje kpt. Grzegorz Bilski z Biura Ochrony Rządu, praca w BOR należy do stabilnych zawodów. Jeśli już formacja się z kimś wiąże, to z perspektywą wieloletniej współpracy i nieustannych szkoleń, aż do zakończenia służby.
Służba w BOR realizowana jest w oparciu o trzy podstawowe systemy pracy: 8-godzinny, 12-godzinny oraz 24-godzinny. System 8-godzinny realizowany jest od poniedziałku do piątku, natomiast tryby 12 i 24-godzinne są systemami zmianowymi realizowanymi w trybie ciągłym. Tryby pracy są dopasowywane do wymagań dyspozycyjności danych stanowisk.
Są grupy przeznaczone do ochrony miejsca zamieszkania i miejsca pracy. Osoba, która jeździ z vip-em, po odstawieniu go do domu ma czas wolny a pracę zaczyna pracę kolejna załoga. To trójzmianowy podział pracy. Musi być czas na pracę, normalne życie i szkolenie.
Średnie wynagrodzenie funkcjonariuszy BOR według danych na dzień 30 czerwca 2015 roku, wyniosło ponad 4000 złotych. Pensje uzależnione są od takich czynników jak długość służby, stopień służbowy czy zajmowane stanowisko. To zdaniem płk Leszka Barana zdecydowanie za mało. – Jeśli do BOR przychodzą młodzi, wysportowani ludzie z wyższym wykształceniem i poświęcają się służbie, to pierwsza pensja funkcjonariusz oscylująca między 2 a 3 tys. złotych na rękę to nie jest jakiś szał – mówi.
Napisz do autora: krzysztof.majak@natemat.pl
