– Człowiek przychodził do roboty trochę podmęczony, ale w dobrej miejscówce można dorobić naprawdę drugą pensję – mówią nam funkcjonariusze policji. I zdradzają kulisy tego, gdzie i ile mundurowi dorabiają do zasadniczej pensji, oraz na jaki dorobek można otrzymać oficjalną zgodę przełożonych, a przy których lepiej nieco ominąć prawo.
Dasz dorobić, zostaniesz bezkarny?
Od kilkunastu dni opinię społeczną dość mocno bulwersuje opisywana w różnych mediach historia bezkarności podejrzewanego o pedofilskie działania niejakiego Krystka, czyli 38-latka, który poluje na nastoletnie dziewczęta w sopockich klubach i przewijał się m.in. w sprawie tajemniczego zaginięcia Iwony Wieczorek. Niektórzy twierdzą, że swoistą nietykalność ten człowiek zawdzięcza temu, iż bywa ze swoimi nastoletnimi towarzyszkami w lokalach, na bramkach których stoją nie tylko byli, ale i wciąż pozostający na służbie.
I to jeden z najciekawszych wątków każe zastanawiać się, dlaczego stróża prawa po godzinach muszą dorabiać. I czy na pewno wszyscy zajmują się wówczas taka pracą, która licuje z godnością munduru noszonego przez nich na co dzień. – Dorabiają starzy i młodzi, przecież to żadna tajemnica – słyszę od Darka, 34-letniego funkcjonariusza z Gdańska.
"Strzec honoru, godności i dobrego imienia..."
Treść roty ślubowania policyjnego wg art. 27 ust. 1 ustawy o policji.
Ja, obywatel Rzeczypospolitej Polskiej, świadom podejmowanych obowiązków policjanta, ślubuję: (...) strzec tajemnic związanych ze służbą, honoru, godności i dobrego imienia służby oraz przestrzegać zasad etyki zawodowej.
– Młodzi dostają nieco ponad 2 tys., co niby robi dobre wrażenie, ale tylko jak mieszkasz jeszcze na jakiejś stancji, czy u mamusi. Bo odlicz od tego czynsz i już zostają grosze. A każdy chciałby jednak jakoś godnie żyć. Jak się ma rodzinę, to już w ogóle trzeba się czegoś chwytać. To motywacja młodszych, starsi zarabiają więcej, ale wielu wciąż spłaca długi z czasów, gdy tak dobrze nie było – tłumaczy.
W truskawkach i na budowie...
Jak? Darek przekonuje, że nie kojarzy kolegów, którzy robiliby po godzinach coś sprzecznego z prawem. – Kto nie zarabia na pasjach i nie jest jakimś instruktorem sportowym lub przewodnikiem, ten dorabia najczęściej fizycznie. Sporo naszych znajdziesz na budowach, przy albo jakichś pracach wysokościowych, nietypowej utylizacji i innych tego typu zleceniach – stwierdza. Inny z moich rozmówców przyznaje jednak, że w większości przypadków dorabiający policjanci prawo obchodzą.
Ten doświadczony funkcjonariusz zdradza też, jakie są najbardziej intratne dodatkowe fachy policjantów. Według jego relacji, sporo stróżów prawa może dorobić jako biegły lub wykładowca. Ilość takich ofert czekających na policjantów jest jednak bardzo mało. Co więcej, szybko zgarniają je ci, którzy do policji przyszli po studiach na wydziałach prawa, lub w zaoczne zdobycie wykształcenia prawniczego, kryminologicznego lub administratywistycznego zainwestowali już nosząc mundur.
Tymczasem resztę wysokimi stawkami rzeczywiście kusi branża rozrywkowa. W miejscach takich jak Trójmiasto, Kraków, czy Warszawa - szczególnie. – Przede wszystkim dlatego, że sporo klubów, czy dyskotek ma w szefostwie jakiegoś starego psa. Niektóre do byłych policjantów przecież należą nawet. W innych są managerami, albo szefami ochrony. To komu, jak nie znajomym chłopakom mają dawać zarobić? – pyta retorycznie Bogdan.
Wierni ślubowaniu czy pieniądzom?
Mój rozmówca przez 5 lat dorabiał w charakterze klubowego bramkarza, by w ten sposób w miarę szybko spłacić kredyt zaciągnięty na remont mieszkania. – Człowiek przychodził do roboty trochę podmęczony, ale w dobrej miejscówce można dorobić naprawdę drugą pensję – zdradza mój rozmówca. Jak wspomina funkcjonariusz, wszystko było prawie legalne, a jego jedyny grzech z tamtych czasów to fakt, iż według umowy klubu pilnował jego brat.
To pozwalało rozwiązać problem ze zgodą komendanta na drugą pracę, na którą w klubie szef Bogdana nie mógłby się zgodzić. W tym układzie mógł po prostu przymknąć oko. – O jakieś podejrzane interesy komendanci raczej nie muszą się martwić. Psy naprawdę są w większości wierne temu, co ślubowały – stwierdza.
Ilu polskich policjantów dorabia - nie wiadomo, szczególnie tych którzy dodatkowy dochód próbują utrzymać w jak najgłębszej tajemnicy. Nieco inaczej jest w Wielkiej Brytanii, w której już przed trzema laty wybuchała wokół policji afera, której powodem była kontrola wykazująca, iż dorabia aż 10 proc. stróżów prawa z Anglii i Walii. Kilkudziesięciu z nich straciło wówczas prawo do noszenia munduru. Za kolidujące z interesem bezpieczeństwa publicznego lub godnością służby na Wyspach uznano bowiem zajęcia takie, jak na przykład grabarstwo lub... wróżbiarstwo.
Napisz do autora: jakub.noch@natemat.pl
Reklama.
Bogdan
funkcjonariusz z Gdańska z 12-letnim doświadczeniem
Żeby dorabiać w pełni oficjalnie potrzeba zgody swojego komendanta na papierze. A jak on taką wyda, to potem wyżej musi się tłumaczyć, czy aby na pewno "licuje to z godnością służby". Po takie świstki chodzą raczej młodzi chłopacy, którzy pracują w jakichś szkółkach pływania, wspinania, albo strzelania. Bo góra dała komendantom przykaz, że to nawet reklama dobra. Ale z innymi zajęciami jest trudno. Kumpel wyrwał się kiedyś po błogosławieństwo na zbieranie truskawek, to jaka była afera, że chce mundur hańbić...