
Gdy nas oślepiają, zabierają nam wolność i mamy ochotę uciec. Gdy ktoś manipuluje reflektorami, obudowa staje się tak gorąca, że parzy. A Kościół nie ma prawa nikogo parzyć.
Tam było coś nieprawdziwego, wszystkie świadectwa na jedno kopyto. Dopiero w mszaliku ojca przeczytałem, dlaczego podczas mszy śmiesznie przebrany pan stoi za ławką, podnosi andruta, a ludzie go wielbią.
Próbuje się mnie włożyć w ramy liberalne, bo udzielam wywiadów Wyborczej i TVN. Nie jestem schizofrenikiem, tylko łamię konwenanse. Można być katolickim księdzem i nie być skostniałym palantem.
Napisz do autora: jakub.rusak@natemat.pl