Złe wieści dla wszystkich, którzy właśnie jadą na Wybrzeże, by kąpielą w morzu jak najszybciej uwolnić się do męczących upałów. O bezpieczne warunki do schłodzenia ciała w ten sposób może być niestety trudno. W Trójmieście większość plaż właśnie zaatakowały sinice, których trudno będzie pozbyć się z brzegu dopóki... nie nastąpi kilka chłodniejszych i deszczowych dni.
I tak to jest z polskim morzem... Gdy wreszcie pogoda jest taka, że na plaży niepotrzebny jest już polar, a woda nabiera przyjemnej temperatury, zawsze znajdzie się coś, co w inny sposób zepsuje nam lato. Najczęściej to sinice, które w tych upałach w szybkim tempie rozprzestrzeniają się na bałtyckim wybrzeżu. We wtorek zakaz kąpieli, którego złamanie grozi poważnymi konsekwencjami zdrowotnymi, wprowadzono już od plaży w kaszubskich Mechelinkach aż po kąpielisko w Gdańsku-Brzeźnie.
Oznacza to, że na absolutnie wszystkich najpopularniejszych kąpieliskach Trójmiasta i okolic co najwyżej można... pospacerować i popatrzeć na wodę. Wciąż bezpieczne i otwarte pozostają tylko plaże na gdańskich stogach i dwa strzeżone kąpieliska na Wyspie Sobieszewskiej. Jednak na popularnych tam dzikich plażach niebezpiecznej zielonej masy również zaczyna przybywać, szczególnie w pobliżu Ujścia Wisły.
Ci, którzy sądzą, że sinice im nie straszne, powinni pamiętać o ostrzeżeniach Sanepidu, którzy przypomina, że kontakt z zieloną, nieprzyjemnie pachnącą masą zalegającą w pobliżu brzegu w najlepszym wypadku może zakończyć się zaczerwienieniami lub wysypką. Poważniejsze przypadki kończą się jednak przewlekłymi schorzeniami dermatologicznymi lub prowadzą do zaburzeń pracy układu oddechowego.
O ile złe wieści dotyczą większości trójmiejskich plaż, o tyle wciąż wolne od sinic są kąpieliska położone nad otwartym morzem, te na Półwyspie Helskim oraz Mierzei Wiślanej.