Jacek Gadzinowski od jakiegoś czasu jest youtuberem, który odwiedza innych internetowych twórców wideo w ich domach. Jest pierwszym blogerem, który przekroczył magiczną granicę 100 tys. subskrypcji i postanowiliśmy porozmawiać z nim o świecie YouTube i blogosferze.
Już gdzieś to słyszałem „na mieście”. Robię zupełnie coś innego niż on. Nie mam wsparcia agencji PR czy researchera. Rozmawiam z ludźmi, którzy nie są gwiazdami z pierwszych stron gazet czy z TV ale są to osoby rozpoznawalne na YouTube.
We “Wjeździe na chatę” nie ma blichtru, czy też planowania lub sztuczności jak w MTV Cribs. Moje filmy są specjalnie i z wyrachowania niedoskonałe. Czasem mam zły dźwięk, czy drgający obraz, a poza tym nie noszę garniturów i to jest naturalność. Tak, dokonałem świadomego wyboru.
Przebywam też w zupełnie innym środowisku i nie przeprowadzam wywiadów, tylko pokazuję życie osób, które odwiedzam czy też ich hobby (poza domem). Nie zawsze to jest mieszkanie, bo niektórzy wynajmują jeden pokój, czy po prostu chronią swoją prywatność. Paulina Mikuła pokazała mi np. miejsca, które ją inspirują, a Krzysiek Golonka, gdzie trenuje. Rezi zabrał mnie na trening na moto crossie. Dobrze….. bo chcę pokazać, że youtuberzy to ludzie z krwi i kości.
Swoim formatem łamiesz stereotyp, że aby nagrywać na YouTube potrzeba dużo pieniędzy
Początkujący twórca na pewno nie będzie miał takich pieniędzy ani żadnej marki czy agencji, które mogą go wspierać. Nowy twórca powinien zaczynać od sprzętu, który jest najprostszy w obsłudze. Uczyć się , improwizować, eliminować błędy z montażem, czy dźwiękiem. Z czasem rozwijać i inwestować w siebie i sprzęt, to naturalna kolej rzeczy.
Mówi się, że aby zaistnieć trzeba mieć charyzmę, pomysł, osobowość, a ja powiem, że trzeba mieć wszystkie te cechy i trafić w dobry czas. Być może ok rok temu nikt nie chciałby oglądać mojego formatu. Teraz być może trafiłem na właściwszy czas i też byłem bardziej przygotowany do takiego nagrywania.
Ale ty chyba nie przygotowujesz się do wjazdu na chatę
To pełen freestyle. Jedyne co jest zaplanowane to powiedzenie “cześć” i “do widzenia”, ale też nie zawsze się to udaje, bo czasem np. zepsuje mi się sprzęt albo, jak w przypadku Wujka Bohuna, zadzwoni Rojo, nagle wychodzimy i zapominam zrobić zakończenie.
Nie mam pojęcia, w którą stronę zaprowadzi mnie gospodarz. Nie pokazuję jednak prywatnych rzeczy i zawsze daję wcześniej materiał do akceptacji. Czasem też wyładuje mi się bateria albo szwankuje pamięć w kamerze GoPro. To jest adrenalina na nagraniu którą lubię.
Widzowie czują tę naturalność, bo pod jednym z twoich filmów przeczytałam pytanie do Ciebie – czy jak wychodzisz od youtubera, to później do niego jeszcze wracasz ?
Tak, widzowie wszystko biorą bardzo na serio (śmiech). Zawsze dłużej rozmawiamy o YouTube i nagrywaniu, poznajemy się, bo często znamy się tylko z imprez albo z internetu. Albo po prostu napisałem lub zadzwoniłem do kogoś kogo nie znam, bo go cenię jako człowieka i to co robi.
Co do filmów… by przykuć uwagę widza, film moim zdaniem musi trwać od 4 do 8 minut (krótko pociętych z zmontowanych scen) i pokazywać różne lokalizacje, a na małych przestrzeniach jak 5m² to jest niezłe wyzwanie. Staram się wtedy siadać w różnych miejscach, ruszać głową, tak, by widz mógł zobaczyć różne perspektywy.
Kto miał największy bałagan?
Cyber Marian, w jego mieszkaniu jest taki PRL. Marian ma w nim rodzinne pamiątki, tam się wychował i znajduje w nim natchnienie do swoich odcinków. Mógłby wybudować sobie normalne studio, ale nie chce.
Pewnie większość ludzi ma syf w domu i czuje się w nim komfortowo. Niektórzy bardzo się stresują i chcą przez tydzień sprzątać, ale mówię im, żeby było normalnie… Sam być może zrobię niedługo wjazd do swojej chaty (jako specjalny odcinek), tylko najpierw muszę zakryć wystające rury po remoncie C.O. i wreszcie poukładać różne deski i sprzęt sportowy, pozbyć się tony piasku z domu z wyjazdów. Moje mieszkanie to raczej przystań w podróży, gdzie jestem gościem.
Jesteś jedynym blogerem, który został youtuberem i zdobył 100 tys. subskrypcji. Blogerzy nie czują YouTube?
Polska blogosfera jest jak upadłe miasto Detroit. Zamyka się w swoim środowisku, ocenia innych przez pryzmat demografii czy tematyki, nieustanie wyszydza twórców video (odruch obronny?). Gaming, e-sport, rozrywka to dla nich największa patologia. To najprostsze wytłumaczenie, nie wiem czy wynika to z niezrozumienia wideo, chociaż część z nich wie jak występować przed kamerą czy zna prawidła dotyczące filmó∑. Przykład? Maciek Budzich, Paweł Opydo, a ostatnio Wittamina.
Na YouTube można mieć również starszą widownie, tylko trzeba ją sobie przyciągnąć. Może nie zareaguje tak gwałtownie, że będzie wszystko udostępniać i komentować, ale jest. Nie popadajmy w skrajność, że blogi są ambitne jak dzieła klasyków, a YouTube to totalny plebs. Blogerzy, którzy stają się twórcami video muszą przestać oceniać widzów, bo to ich odtrąca. Tak jak muszą przestać negować zasięgi video które biją ich na głowę (wszystkie razem blogi na których reklamują się firmy w Polsce nie dorównuje zasięgowi wideo np. takiego Reziego). Klasyk powiedziałby „skala głupcze”.
Natomiast moim zdaniem jest dla nich (blogerów) szansa na rynku, by łączyć twórców z youtube ze światem agencji czy mediów i reklamy posiadając dużo doświadczenia. Mogą oni stać się managerami i agentami Youtuberów (tak jak inni specjaliści z rynku reklamy), jeśli spróbują zrozumieć ten świat. Zamiast więc się obrażać na otaczającą ich rzeczywistość niech zrozumieją jaka jest to dla nich szansa jeśli rzeczywiście chcą zrobić coś pozytywnego. Nawet na gruzach blogowego Detroit może powstać coś kreatywnego. Ale nie poprzez negację rzeczywistości.
Nie masz wrażenia, że to samo dzieje się z youtuberami? „My jesteśmy najlepsi”
Nie chcę nikogo bronić, bo robię wideo, ale widzę trochę więcej. Mam wrażenie, że youtuberzy mają więcej pokory, ale na pewno niedługo któryś z nich zrobi kardynalny błąd i się ośmieszy na szerszą skalę. To wszystko, co mają nie jest dane raz na zawsze. Dziś widownia jest, a jutro może jej nie być.
Youtuber traktowany jest jak kolega z sąsiedztwa, a pomiędzy blogerem i jego czytelnikiem istnieje bariera. Youtuberów można porównać do serialu, do którego jesteśmy przywiązani przez lata. Takiego bohatera chce się zobaczyć w różnych rzeczywistościach. Youtuber to także artysta, czasem komik czy performer. Np. niektórzy gracze na YouTube mają takie zadatki, że wspomnę takiego Gimpera i jego materiały.
Blogerzy chyba też za bardzo ze sobą nie współpracują
Twórcy wideo bardzo chętnie ze sobą nagrywają, a ja nigdy nie widziałem współpracy blogerów na szerszą skalę. Bloger blogerowi wrogiem. Żaden czytelnik czy widz nikomu nie ucieknie, wręcz przeciwnie – zostanie dłużej pod warunkiem, że te treści będą fajne. Wszyscy na tym zyskują.
Mam wrażenie, że blogerzy zachowują się jak gwiazdy z telewizji, które nie spotkają się ze znaną osobą z innej telewizji, bo właśnie jest z innej, a my mamy umowę, że nie możemy dawać swojej twarzy.
Myślę, że na YouTube jest tak samo
Tak. Pewna grupa twórców nagrywa tylko ze sobą i wymienia swoją publiczność w bardzo wąskim gronie. MCN zakazuje (dziwi mnie to, że ktoś zgadza się by wchodzić mu na głowę) współpracy poza siecią albo to sami ci twórcy psują opinię w ten sposób wskazując na MCN. Jednak, ideą twórczości wideo jest otwartość. Inaczej czeka takie osoby „rak”, w twórczości i obumieraniu z czasem widowni. Generalnie odrzucam pomysły „ogrodzę się od innych” albo spojrzenie „nie nagram z nim, bo ma mało subskrybcji”.
Myślisz, że będziemy mieli niedługo nowe osobowości dzięki Periscope, czy Snapchatowi?
Każdy region świata ma swój serwis, który staje się popularny. W USA były osoby, które zaistniały na Vine’ie, ale w Polsce on praktycznie nie istnieje. Periscope jest dla egzotyczną ciekawostką dla blogerów jak Twitter, a Snapchat jest przeznaczony głownie dla młodszych odbiorców gdzie czują się znakomicie. Może coś z tego wyjdzie… ?
Widzowie rozpoznają cię na ulicy?
Podchodzą do mnie młodsi i starsi, np. ostatnio podszedł do mnie pewien trzydziestoparoletni ojciec i powiedział, że jego syn mnie ogląda i zapytał, kiedy będzie „Wjazd na chatę” do kogoś tam, bo też sam ogląda z ciekawości jak wygląda Youtube. Albo inny… że znajduje w tym inspirację do swojej pracy, że trzeba być bardziej otwartym i podróżować.
Staram się z takimi ludźmi spotykać w różnych miejscach, gdzie będę miał dla nich czas, by porozmawiać, czy zrobić zdjęcie. Na tyle ile to możliwe… bo na co dzień prowadzę swoją firmę, mam swoje życie (które oddzielam od tego), nie żyję wyłącznie z YouTube i często jestem zabiegany, czy jestem „w swoim świecie”.
Natomiast nie chcę, by została złamana granica prywatności, jak w przypadku IsAmU, do którego do mieszkania wbiegł fan. Po prostu otworzył sobie drzwi i chciał zrobić zdjęcie… Ludzie jednak muszą mieć swoją przestrzeń prywatną. I to tym twórcom należy się szacunek, a nie wchodzenie w ich życie buciorami.
Formaty to ścisła współpraca agencji i MCN z youtuberami. Czy to jest już profesjonalizm?
Każde środowisko się profesjonalizuje i takie osoby wspierane lub „budowane” przez agencje od zera będą się pojawiać, zresztą robią to już sieci partnerskie. Przenoszą różne formaty z telewizji na rynek YouTube i mają wpływ na wizerunek.
Popatrzmy chociażby na Dawida Kwiatkowskiego, to gdzie się pokaże, czy jakie zdjęcie wrzuci na Facebooka jest doskonale zaplanowane. Obmyślane jest również to, jak ma się zwracać do fanów. Takich formatów będzie więcej, ale część amatorska YouTube nadal będzie przeważać, bo ludzie chcą widzieć normalnego człowieka, a nie telewizyjną gwiazdę.
Zatem jaką rolę powinny odgrywać sieci partnerskie (MCN)?
Powinny bardziej pomagać twórcy, być jego agentem i managerem, tego zawsze będę oczekiwał od firmy, z którą będę współpracował. Na pewno też nie są właścicielami i dysponentami twórców. W Polsce jest trochę inny rynek i idzie nie w tę stronę, co powinien.
MCN stają się TYLKO agencjami reklamowymi, jak taśmociąg do zarabiania pieniędzy na kogoś twarzy. Młodzi ludzie stają się bardzo podatni na wpływ agencji, cierpi ich twórczość. Trzeba mieć umiar w lokowaniu produktów (reklamie) i autentyczności. Często youtuberom są proponowane wieloletnie kontrakty i narzucane formaty bez pomysłu na rozwój twórcy czy szacunku dla niego. To prosta droga do degeneracji twórczości i takich osób.
W takim razie na co powinien zwracać uwagę twórca video podpisujący umowę?
Jeżeli sam czegoś nie rozumie to powinien udać się do prawnika lub bardziej doświadczonej osoby. Musi wyznaczyć sobie granicę, gdy obiecywane są cuda, ale nigdy ich później nie będzie.
Każdy kto maluje, śpiewa, czy tworzy wideo będzie się zastanawiać na ile pozostawić niezależności, a na ile komercji.
Pamiętajmy jednak, że komercja wcale nie jest zła. Trzeba to wszystko po prostu wypośrodkować, a wręcz używać komercji do swojego rozwoju.
YouTube traktujesz jako pracę czy hobby?
Hobby, ale to także część mojego zawodu. Prowadzę szkolenia z video marketingu czy też doradzam markom jak funkcjonować w YouTube. Zaczynam być z nim bardziej związany niż byłem wcześniej. Oprócz tego zajmuje się marketingiem internetowym. Czy też po prostu mam swoje życie oraz pasje związane ze sportami deskowymi i podróżami, na które staram się poświęcać dużą część czasu.
Kiedy spotkałem się z Dakanem, ten zaczął się zastanawiać, co stanie się z tymi wszystkimi ludźmi (twórcami video), gdy YouTube przestanie istnieć. Nikt nie jest w stanie zagwarantować, że nie będzie żadnej awarii, albo nie zmienią się algorytmy jak na Facebooku. Twórcy wideo nie powinni być uzależnieni tylko do YouTube. Trzeba mieć na siebie pomysł, nie ma czegoś takiego jak zawód youtuber. Ja przynajmniej jak „wyłączą YouTube” mogę pojechać pływać do innego kraju i wrócić za kilka lub kilkanaście lat lub osiedlić się np. w Wietnamie. Mam ten komfort.
Kiedy pytam o to youtuberów, ci odpowiadają, że przejdą do agencji reklamowej albo do telewizji
Ci ludzie będą mogli iść do agencji reklamowych jeżeli będzie istniał rynek YouTube – wtedy będą potrzebni, ale skończy się ich wolność tworzenia, będą musieli trzymać się porządku dnia.
Youtuber wstaje zwykle później i dopiero wtedy zastanawia się co tu zrobić, tylko niektórzy z nich mają rygor, a dzięki temu zadatki na pełnoprawnego producenta. Uczą się sprzętu, montażu i pewnie nie mieliby problemu ze znalezieniem zlecenia od telewizji. Należy jednak pamiętać, że telewizja inaczej komunikuje się z widzem.
Dlaczego gwiazdy telewizji nie odnoszą sukcesów na YouTube? Szymon Majewski wycofał się, a Tomasz Kammel ma jedynie 20 tys. subskrypcji. Odpowiedź jest prosta – nie znają sposobu jak się komunikować z widzem.
Podobało mi się to co robi Tomasz Kammel
Tak, ale on nie jest dla masowego widza. Stara się budować swoje wideo na taki obraz jaki jest mu znany. A tutaj trzeba eksperymentować, wprowadzać elementy dodatkowe. Takie osoby jak on myślą kategoriami sztywnego formatu, scenariusza, który jest wypracowany wcześniej i chcą się go trzymać, tak jak jest w telewizji.
Szymon Majewski i jego 100 tys. widzów to bardzo słaby wynik. Amerykańscy showmani, gdy tylko widzowie przestają ich oglądać są zdejmowani z anteny TV. Część z nich przechodzi do internetu, niektórzy nagrywają swoje programy zarówno do telewizji jak i do sieci. Kombinują z formatami. Wielu z nich odnajduje się tutaj.
Można tworzyć filmy bez pasji, tylko by na nich zarabiać i odnieść sukces?
Tak, w którymś momencie pewnie pojawi się wyrachowanie i zacznie się odcinanie kuponów. Fajnie jest pracować i lubić to co się robi. Super mieć pracę, gdy jest ona również pasją, ale gdy dochodzi się do pewnych liczb to pojawia się pułapka utrzymania tego.
Znam na szczęście osoby, które mają dużą liczbę wyświetleń, są rozpoznawalne i nadal bawią się tym co robią. Z kreowania wideo stworzyli sobie stanowisko pracy, sami są swoim szefem, mają sklepy z koszulkami czy pamiątkami, grają w gry, tworzą różne wydarzenia i to jest fajne.
Pamiętajmy jednak, że mało youtuberów jest w stanie żyć tylko i wyłącznie z tworzenia filmów. Stawki adsense w Polsce są naprawdę bardzo niskie, a żeby weszły z nami we współpracę jakieś marki to trzeba się naprawdę mocno postarać.
To samo dotyczy sprzedaży pamiątek, czy tekstyliów przez internet. Sukces tutaj, to długie miesiące i lata pracy u podstaw.
Odwiedzając youtuberów jesteś zaskoczony ich technicznym zapleczem?
Tak, ale w dwie strony. Niektórzy działają na naprawdę prostym sprzęcie, ale mocno wkręcili się w programy do montowania. Potrafią naprawdę nieźle improwizować i sami budują wysięgniki. Tworzą też świetne dekoracje za grosze.
Spotkałem również osoby, które bardzo profesjonalnie dbają o swój wizerunek, by dawać ludziom swoje filmy na wysokim poziomie. Wujek Bohun ma stanowisko i sprzęt do grania za kilkadziesiąt tysięcy złotych. Rojo, który jest w branży od ponad 10 lat mocno się zdziwił, gdy to zobaczył. Bywają też osoby, które mają całe ekipy do realizacji jednego odcinka i spokojnie taki materiał mógłby zostać wyemitowany w telewizji.
Co zrobisz kiedy na twojej liście do odwiedzenia skończa się youtuberzy?
Na razie nie muszę się tego obawiać, bo nie jestem w stanie robić więcej odcinków niż teraz. Jest mnóstwo ciekawych kanałów, które warto pokazać, a mają po 20 - 50 tys. subskrypcji, ciągle też pojawiają się nowi twórcy. Widzowie namawiają mnie również do poszerzenia formuły video i na odwiedzanie innych ciekawych osób jak chociażby Tomasz Knapik czy Hardkorowy Koksu, muzycy hip hopowi, sportowcy, pasjonaci i zajawkowicze. Nie chcę jednak spotykać się ze sztucznymi gwiazdami czy osobistościami.. Chcę odwiedzać osoby, których twórczość lub osobowość mi się podoba. Albo po prostu jest ciekawa lub inspirująca dla ludzi.
Z innych kierunków rozwoju mojego video - myślę też, by tak pokazać miejsca niekoniecznie dostępne dla wszystkich jak media, elektrownie wiatrowe, kopalnie, stocznie. Pogadać z ich inżynierem, twórcą czy zarządzającym...
Chciałbym odwiedzać również youtuberów z innych krajów, ale potrzebny byłby jakiś sponsor który wspierałby to co robię w długofalowy sposób. Wjazd na chatę jest dla mnie inspiracją, to szansa na poznanie zupełnie nowych spojrzeń na to co robię.
Video dla mnie do uzupełnienie permanentnej podróż, w którą się udałem 5 lat temu i kontynuuje z przerwami w różnych miejscach Polski i Świata. To możliwością poznawania wielu ciekawych ludzi i ich pasji.
Napisz do autorki: patrycja.marszalek@natemat.pl
Władcy sieci od teraz także na Facebooku! Polub nas!