ZUS czy nie ZUS? Jeśli nie ZUS, to co? Młodzi czują, że ta instytucja nie przyniesie im nic dobrego i mogliby lepiej spożytkować swoje pieniądze. Nie myślą o "dobru systemu". Myślą o sobie i mają do tego prawo. Ale przez chaos informacyjny nie wiedzą, w co inwestować, aby nie zmarnować swoich oszczędności. Czy pozostanie w ZUS-ie właśnie to oznacza?
ZUS jest już trupem - słyszę niemal codziennie od ekspertów. Nie tylko tych emerytalnych. Słyszę to od ludzi biznesu, coachów, ekonomistów. Głównie od tych, których moglibyśmy włożyć w szufladkę z kartką "ludzie sukcesu". A od takich warto się uczyć.
Wszyscy powtarzają, że to bardzo niepopularne, złe z punktu widzenia systemu. Ale radzą jedno – jeśli nie chcesz stracić tych pieniędzy, inwestuj je. To jedyna droga – mówią ci, którym się w życiu udało, choć nie zawsze stawiali na stabilizację i pewność jutra. Ale co wówczas, jeśli coś się wysypie? ZUS to "jakieś" bezpieczeństwo - przynajmniej tak mówią jego zwolennicy.
"Emerytura" poza ZUS-em - 2700 zł
Młodzi powinni się martwić. I myśleć. – Pokolenie Y stoi obecnie przed bardzo poważnym wyzwaniem. Stanowi grupę największego ryzyka niskich świadczeń emerytalnych – mówi portalowi interia.pl Karina Trafna z Legg Mason.
– Jeżeli młodzi nie są zainteresowani tym, aby odprowadzać składki na ubezpieczenia społeczne, to powinni pomyśleć o zabezpieczeniu swojej przyszłości w inny sposób – stwierdza Monika Zaręba z Pracodawców RP. Ekspert ds. rynku pracy dodaje również, że takie myślenie nie służy ogółowi społeczeństwa. – Prawda jest taka, że coraz mniej osób wierzy w to, że będzie uzyskiwać emeryturę państwową.
Średnie miesięczne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw wynosi obecnie w granicach 4100 zł .Przy takich dochodach składka emerytalna przekazywana do ZUS przez ubezpieczonego wynosi około 400 zł. – Gdyby taką kwotę zamiast na konto w ZUS odkładać samodzielnie na rolowanej co miesiąc lokacie lub koncie oszczędnościowym oprocentowanym 3 proc. w skali roku, to po 40 latach oszczędzania udałoby się uzbierać sumę ponad 371 tys. złotych – mówi Jacek Kasperczyk, analityk porównywarki finansowej Comperia.pl.
Andrzej Sadowski prezydent Centrum im. Adama Smitha nie ma w temacie ZUS-u żadnych wątpliwości. – Z ZUS-u bez wątpienia dostaniemy pieniądze, tylko nie wiemy jakie. Te emerytury będą bardzo skąpe, ale jakieś będą. Jeśli myślimy o swojej przyszłości, trzeba znaleźć inną metodę na emeryturę – ocenia. – Nic nie mamy na żadnym koncie. Konto ma charakter czysto wirtualny. To nie są składki, tylko czysty podatek – grzmi ekspert na temat naszych składek trafiających do ZUS.
Piotr Nowak, ekspert Expander Advisors dodaje zaś: – Jeśli młodzi Polacy nie zaczną sami oszczędzać, na pieniądze z ZUS-u nie ma co liczyć – mówi wprost.
Każdy mówi co innego
Temat wywołuje emocje. Młodzi nie wiedzą, czy mają płacić na ZUS, czy na cokolwiek innego. Fundusz inwestycyjny, odkładać na koncie w banku, czy też kupować nieruchomości. Nie mają pojęcia co robić, bo dostają sprzeczne komunikaty. Na przykład Polityka.pl informuje dziś, jak bardzo nasze pieniądze w ZUS są bezpieczne. Czytamy, że państwo polskie tylko trzykrotnie było niewypłacalne. Mnie to jakoś nie uspokaja.
Słowo ZUS kojarzy się młodym najczęściej z daniną, a nie inwestycją. – Samo słowo ZUS wywołuje we mnie złe emocje. Nigdy nie pomyślałam, że będę mogła kiedykolwiek liczyć na tą instytucję – mówi mi 23-letnia przedstawicielka wolnego zawodu z Warszawy, która czuje, że powinna wydawać zarabiane przez siebie pieniądze inaczej.
Piotr Nowak, ekspert Expander Advisors wyjaśnia, że młody dziś Polak otrzyma na emeryturze około 30 proc. swoich obecnych dochodów, jeśli będzie przez większość czasu pracować na umowę o pracę. Jeśli chcielibyśmy otrzymywać na emeryturze dodatkowe 1000 zł miesięcznie przez 20 lat, trzydziestolatek musiałby już teraz odkładać 330 zł z każdej wypłaty. W przypadku 35-latka, kwota ta rośnie do 413 zł miesięcznie. Jeśli ktoś zacznie odkładać na emeryturę jeszcze pięć lat później, miesięczna składka wzrasta do 531 zł - wynika z obliczeń Expandera.
Jest alternatywa
Jeśli przejdziemy na emeryturę w wieku 67 lat, to pożyjemy na niej średnio 14 lat. Dzisiaj średnia emerytura wynosi 2 tys. zł brutto. Ta kwota stawia emerytów na drugim miejscu, zaraz po przedsiębiorcach pod względem wysokości dochodu na osobę w gospodarstwie domowym. Jednak z punktu widzenia młodego człowieka, którego oczekiwania finansowe tuż po studiach wynoszą 2-3 tys. zł. netto, nie jest to kwota na miarę aspiracji. Oni nie chcą dostawać tylko środków na przeżycie, a na życie.
Monika Zaręba zauważa, że wyliczenia naszych emerytur najczęściej pokazują stawki głodowe. – Na pewno warto myśleć o przyszłości i o tym jak rozsądnie oszczędzać i inwestować. Jeśli jesteśmy efektywni, mamy pomysł na siebie i wiedzę, przy obecnych możliwościach i instrumentach finansowych rzeczywiście mamy szansę zabezpieczyć swoją przyszłość w sposób odpowiedni – mówi. Co to znaczy odpowiedni?
Zdaniem ekspertki Pracodawców RP, odpowiedni oznacza lepszy, niż to co otrzymalibyśmy w postaci emerytury państwowej. Ale zaznacza, że trzeba zaoszczędzonymi w ten sposób pieniędzmi obracać, a nie każdy to potrafi. Andrzej Sadowski idzie dalej i daje niemal gotową receptę. – W Polsce płaci się haracz za bycie przedsiębiorcą. Są w Unii państwa, które oferują znacznie więcej - na przykład Wielka Brytania. Tu podatki socjalne płaci się w skali roku na poziomie 1/15 tego, co w Polsce. Alternatywa istnieje i coraz więcej osób z tego korzysta – mówi Sadowski. I radzi, żeby zakładać firmy za granicą.
W części zawodów da się płacić podatki za granicą, pracując w Polsce. Nawołuje do tego Andrzej Sadowski. – Rejestrujmy firmy w Wielkiej Brytanii, płacić jeszcze niższe podatki niż w Polsce od umowy o dzieło. Tam płacić podatek, żeby tworzyć sobie historię. Coraz więcej firm służy swoją obsługą w takiej konfiguracji. Korzystajmy z praw obywatela Unii Europejskiej, a nie praw chłopa pańszczyźnianego niczym w PRL-u – mówi prezydent Centrum im. Adama Smitha.
Taka kwota wystarczyłaby na comiesięczne wspomaganie swojego budżetu domowego kwotą 1850 złotych przez okres 23 lat po przejściu na emeryturę. Zakładając jednak, że średnia długość pobierania świadczenia emerytalnego wyniesie około 14 lat, to przez ten okres odłożona kwota pozwoli nam „dobierać” miesięcznie kwotę 2700 złotych. Warto zaznaczyć, że powyższe wyliczenia nie uwzględniają inflacji oraz podatku od zysków kapitałowych.