
Na początku roku do urzędu pracy w Toruniu wpłynęła atrakcyjnie wyglądająca oferta. Oto lokalny przedsiębiorca poszukuje 200 osób do pracy przy produkcji gilz. Jest tylko jeden problem – wymagania. Szef chce pracownika, który ma wykształcenie zawodowe i hardo dobrą znajomość języka angielskiego.
Od momentu, gdy Wiśniewski szumnie ogłaszał swoje plany, minęło kilka miesięcy. Okazuje się, że Hindusi jednak nie przyjechali do Polski i nie zostali zatrudnieni w firmie Del Vis. Przedsiębiorca dość niejasno mówi o powodach.
Z tego co widać facet w bezczelny sposób chce obejść przepisy. Ma możliwość zatrudnienia z poza UE tylko jak brakuje siły roboczej o takich kwalifikacjach jak potrzebuje na rynku lokalnym. Ewidentnie widać, że jest to ordynarna próba oszustwa.
Wiśniewski ma świadomość, że wokół jego inicjatywy zapanowała właśnie taka atmosfera. Też dostrzegł, że ludzie pisali: "w powiecie jest prawie 20 proc. bezrobocie, a on chce sprowadzać do pracy Hindusów".
Napisz do autora: michal.gasior@natemat.pl