Do niedawna Beata Szydło była politykiem drugiego planu. Trudno się zatem dziwić, że za granicą mało kto słyszał o wiceprezes PiS, która teraz jest faworytem do zostania kolejnym premierem Polski. Ze względu tę nieznajomość portal Politico nakreślił sylwetkę „córki górnika, która może rządzić Polską”.
W poświęconym Beacie Szydło artykule wyjaśniono, że wiceprezes PiS weszła na pierwszy plan za sprawą majowych wyborów prezydenckich. Zwycięstwo Andrzeja Dudy, którego sztabem kierowała właśnie Szydło, sprawiło, że wiceprezes PiS momentalnie stała się bohaterką konserwatywnej partii.
Zalety, jakimi odznacza się Szydło, skłoniły w końcu Jarosława Kaczyńskiego do uczynienia z niej kandydatki PiS na premiera.
Przyglądając się tym zaletom, autorka artykułu zauważyła, że Szydło nie jest budzącym kontrowersje Kaczyńskim, za rządów którego pogorszyły się stosunki Polski z Niemcami, a sprawy wewnętrzne zostały zdominowane przez „polowanie na postkomunistycznych szpiegów i oszustów, rządzących według niego rządzili zza kulis”. W przeciwieństwie do prezesa PiS Szydło postrzegana jest jako polityk umiarkowany, co pozwalaj jej wyjść poza twardy elektorat partii.
Po drugie, wizerunek Szydło – będącej dotąd politykiem niemalże anonimowym i niekojarzonym z jakimkolwiek rządem – nie jest obciążony bagażem trudnej przeszłości. Jest to walor, którego zdecydowanie brakuje premier Ewie Kopacz, reprezentującej rządzącą od 8 lat PO.
Poza tym Szydło posiada atut ceniony wewnątrz PiS: lojalność. – Kiedy Duda został wybrany, szybko przypisała zwycięstwo „politycznemu geniuszowi” Kaczyńskiego – zauważyła autorka tekstu.
W artykule przypomniano, że pod koniec lat 80. Szydło ukończyła etnografię na Uniwersytecie Jagiellońskim, a przygodę z polityką rozpoczęła w 1998 roku, gdy została burmistrzem gminy Brzeszcze. – Samorząd dał jej próbkę zdominowanego przez mężczyzn świata polskiej polityki lokalnej – napisała autorka tekstu.
Jej uwagę zwróciło także przywiązanie urodzonej w Oświęcimiu Szydło do Kościoła oraz rodziny. – Pochodzę z regionu, gdzie liczą się trwałe wartości – mówiła kiedyś Szydło, której starszy syn uczęszcza do krakowskiego seminarium.