
Wimmer z wykształcenia jest ekonomistą, a od lat pracuje w prasie informatycznej. Internautom dał się poznać jako aktywny Twitterowicz, który, oprócz tego, że komentuje bieżące wydarzenia, często bierze pod lupę ekonomiczne twierdzenia polityków. Jako że mamy kampanię wyborczą, jest ich wiele, szczególnie po stronie opozycji.
“Prawda o Polsce to nie tylko sukcesy, ale także ogromne nierówności” – takie zdanie widnieje nas tronie internetowej PiS-u i jest chętnie powtarzane przez polityków partii Kaczyńskiego. Ostatnio wypowiedział je poseł Jacek Sasin, na co Wimmer szybko zareagował.
Podobnych sytuacji było w ostatnich miesiącach więcej. "To, co dzieje się w naszej ojczyźnie, można określić jako wielka bieda" – przekonywał jakiś czas temu prezes PiS Jarosław Kaczyński. Ta wypowiedź dotknęła Wimmera, który poświęcił kilka godzin, by przygotować tablicę porównującą ważne wskaźniki rozwoju ekonomicznego i społecznego kraju w okresie 2007-2012. Wiadomo, że Polska ma swoje problemy, ale zaprezentowane przez ekonomistę liczby pokazały, że na pewno nie jest tak źle, jak twierdzi PiS.
Kolejny przykład – wiek emerytalny. Prezes PiS w trakcie debaty w Sejmie powiedział, że nie jest możliwe, by zmiana liczby przepracowanych lat z 40 na 42 spowodowała u mężczyzn wzrost emerytury o 20 proc.. Stwierdził tez, ze u kobiet wzrost z 35 do 52 lat nie da wzrostu emerytury o 70 proc..
A sprawa jest banalnie prosta. Porównajmy najpierw relację liczby lat pracy i liczby lat na emeryturze u mężczyzn. Obecnie to 40 lat pracy do 15 lat na emeryturze, czyli 2,67. Gdy liczba lat pracy wzrośnie do 42, a tym samym liczba lat na emeryturze spadnie do 13, relacja wyniesie 3,23. Gdy zestawimy obie relacje, ich stosunek wyniesie 3,23/2,66, czyli 1,21, czyli 121%, czyli emerytura wzrośnie o 21%.
A teraz panie. Dziś relacja lat pracy do emerytury wynosi 35/25, czyli 1,4. Po reformie wzrośnie do 42/18, czyli 2,33. Stosunek obu wartości do siebie (2,33/1,4) to 1,67, czyli nastąpi wzrost emerytury o 67%. Czytaj więcej
Ekonomista na bieżąco polemizuje też z forsowanym przez prawicową opozycję przekazem o "Polsce w ruinie". Rzecznik PiS Marcin Mastalerek przekonywał w tym miesiącu, że "ta władza zwiększyła dług publiczny z 500 mld do ponad biliona złotych". Wimmer zwrócił uwagę, że twarde dane temu przeczą.
Wimmer nie ma wątpliwości, że tego typu sytuacje, kiedy polityczny przekaz drastycznie mija się z faktami, powinny skłaniać do wyciągania wniosków. Jak sobie radzić z propagandą? – Sztab Platformy powinien gromadzić bazę danych z nieprawdziwymi twierdzeniami opozycji i opatrywać je właściwymi danymi, a następnie rozpowszechniać wśród swoich polityków – zarówno posłów, jak i radnych. Prawda generalnie się broni, ale nie wolno pozostawiać bez odpowiedzi ewidentnych fałszów, bo te szybko stają się bronią w Internecie – odpowiada.
Napisz do autora: michal.gasior@natemat.pl