W ostatnich tygodniach na portalach społecznościowych niemały rozgłos zyskało zestawienie zdjęć przedstawiających 30-letniego Laitha Al Saleha. Na pierwszej fotografii umundurowany Al Saleh pozuje z karabinkiem, na drugim - jest syryjskim uchodźcą w Grecji.
Częśc internautów przekonuje, że "wojskowe" zdjęcie wykonano, gdy Al Saleh walczył po stronie Państwa Islamskiego. Ma to być dowód na to, że do Europy przedostają się wraz ofiarami wojny islamistyczni terroryści.
Z ustaleń amerykańskiej agencji Associated Press, które przytacza portal Yahoo, wynika jednak, że Al Saleh nigdy nie należał do Państwa Islamskiego. Wręcz przeciwnie, walczył z nim w oddziałach Wolnej Armii Syrii, której wrogami są także terroryści związani z Al-Kaidą oraz wojsko syryjskiego rządu.
- W Syrii chce mnie dostać Al-Kaida, chce mnie dostać Państwo Islamskie, chce mnie dostać rząd. Walczyłem z nimi wszystkimi. Nie przejmuję się tym. Niektórzy się boją. Ja nie - powiedział reporterowi 30-latek.
Celem Al Saleha, który rozmawiał z reporterem w Grecji, jest Holandia. Mieszka tam jego krewny. - Wszystko, co robię, robię dla mojej rodziny. Dla mojej żony oraz 3-letniego syna. Mam nadzieję, że będą mogli do mnie dołączyć za dwa, trzy miesiące - dodał Syryjczyk.
Podczas prowadzenia działań wojennych Al Saleh został dwukrotnie ranny. Zniszczeniu uległ jego dom. - Być może wrócę tam, gdy moja rodzina znajdzie się w Holandii. Nie mogę zostawić mojego kraju. Mam tam wyrobione imię. Nie mogę tego stracić. Moi przyjaciele wciąż tam walczą - powiedział 30-latek.