Roman Giertych ma poważną konkurentkę, podobnie jak on specjalizującą się w prawie. – Należy przejść od mówienia do działania, choć nie była to łatwa decyzja. Jednak sporo o tym myślałam i dałam się namówić Barbarze Nowackiej – mówi w "Bez autoryzacji" prof. Monika Płatek, kandydatka Zjednoczonej Lewicy do Senatu.
Nie boi się pani zderzenia ze światem polityki? Dotychczas występowała pani jako ekspert, prawnik...
Ekspertka, prawniczka...
Dobrze. Ekspertka, prawniczka. Polityków traktuje się znacznie ostrzej.
Przede wszystkim postrzegałam się zawsze nie jako ekspertka czy komentatorka, ale osoba, która dzieli się swoją wiedzą. Teraz jednak uznałam, że przyszedł taki czas, że należy przejść od mówienia do działania, choć nie była to łatwa decyzja. Jednak sporo o tym myślałam i dałam się namówić Barbarze Nowackiej.
Nie boję się, biorę to pod uwagę, że państwo ostro mnie potraktujecie, czy że ktoś mnie skrytykuje publicznie. Trudno. A sytuacja jest taka, że trzeba działać, bo chociażby patrząc na program PiS-u, trzeba się obawiać.
Tylko pojedynczy senator niewiele może. Poza wypowiedziami w mediach trudno znaleźć jakieś powszechnie znane efekty działalności Włodzimierza Cimoszewicza czy Marka Borowskiego.
Ja zdaję sobie jakie jest prawo i jak wygląda system polityczny, ale mimo tego zdecydowałam się podjąć to wyzwanie, żeby zwrócić uwagę na sprawy, które uważam za ważne.
Które postulaty będzie pani akcentowała w kampanii wyborczej?
Uważam, że trzeba dbać o jakość prawa. Do tego sądzę, że prawo jest często mądrzejsze niż ustawodawca i zamiast tworzyć nowe ustawy, wystarczy się oprzeć na tym prawie, które już jest. Mam zamiar walczyć o przestrzeganie art. 32 i 33 Konstytucji, które mówią o równości wobec prawa i równości kobiet i mężczyzn.
Chciałabym też doprowadzić do skończenia z obecną praktyką, że ustawa o związkach partnerskich trafia do kosza bez jakiejkolwiek dyskusji. Poza tym uważam, że nasza konstytucja nie stoi na przeszkodzie małżeństwom tej samej płci. One są potrzebne osobom, które takie związki chcą zawrzeć, ale są też potrzebne nam jako społeczeństwu, byśmy uczyli się tolerancji.
Pani główny konkurent Roman Giertych obiecuje: będę bronił was przed PiS-em i dawał darmowe porady prawne w moich biurach senatorskich. Wyborcy łatwiej przyswoją to, niż rzeczy, o których pani mówi.
A co to znaczy, że będzie bronił przed PiS-em? I jak będą wyglądały te porady prawne? Będzie też reprezentował ludzi przed sądem? Poza tym jak przed PiS-em ma bronić człowiek, który był z nim w koalicji? Poza tym pamiętamy wszyscy, jak Roman Giertych rządził w Ministerstwie Edukacji Narodowej.
Rozumiem, że będzie pani przypominała w swojej kampanii przeszłość polityczną Romana Giertycha?
Jak najmniej, nie chcę na tym opierać swojej kampanii. Ale też nie ukrywamy, że kandyduję głównie dlatego, żeby być alternatywą wobec Romana Giertycha, bo inne partie zrezygnowały z wystawienia swojego kandydata w tym okręgu.