
Graff w swoim wystąpieniu udowodniła, że rodzicielstwo to nie jest tylko i wyłącznie sprawa prawicy. Mamy prawo do decydowania o swojej wizji macierzyństwa i ojcostwa. Została poparta gromkimi oklaskami całej sali.
Mamy dość tego, że monopol na wartości rodzinne w Polsce i nie tylko zresztą u nas, ma prawica. Najlepiej znani i najbardziej wpływowi eksperci od rodzicielstwa to państwo Elbanowscy i państwo Terlikowscy i wiele wskazuje na to, że następny rząd będzie słuchał raczej ich, nie nas, w tych kwestiach. (…) Oni mają prawo do swoich poglądów – to jasne, ale nie mogą mieć monopolu na rodzinność. Ja się po prostu nie zgadzam na taką reprezentację mojej rodziny. Nie zgadzam się na utożsamianie dobrego rodzicielstwa ze skrajnym konserwatyzmem.
W Polsce wydaje się to być temat szczególnie istotny, biorąc pod uwagę fakt, jak bardzo nasza kultura stawia na piedestale obraz matki Polki. Pomimo wielu zmian, wciąż jest to jeden z symboli kobiecości. Kongres otworzył się w tym roku na dyskusję. Jakie tematy porusza? Przede wszystkim masowe niepłacenie alimentów. Jak podała ze sceny Agnieszka Graff: „ Bez alimentów w Polsce pozostaje około miliona dzieci. Dłużnicy alimentacyjni to w ogromnej większości mężczyźni. Zalegają na ponad 4,5 miliarda złotych. Średnio jeden Polski alimenciarz ma do spłaty około 28 tysięcy złotych. Liczba dłużników – ponad 200 tysięcy. Ściągalność alimentów – 14%.”
Inne ważne kwestie, które porusza Centrum Rodzicielstwa to: poród i to co przed porodem, żłobki i przedszkola, czy też dyskryminacja matek na rynku pracy. Jak powiedziała Graff: „Pracodawcy nadal nie widzą nic złego w pytaniu kobiet o plany prokreacyjne przy zatrudnianiu. Chociaż już wiedzą, że niektórym to przeszkadza. Nadal zwalnia się nagminnie kobiety tuż po urlopach macierzyńskich. I nadal ogromna większość kobiet, które urodzą zaraz dziecko, nie ma stałej umowy o pracę.
Kongres Kobiet stał się w tym roku miejscem, które pozwala poruszyć te wszystkie ważne kwestie. Pozostaje nadzieja, że dzięki temu w końcu coś zacznie się zmieniać. Im głośniej będziemy mówić chociażby o alimenciarzach, tym większe prawdopodobieństwo, że dojdzie do niezwykle potrzebnych zmian. Szczególnie tych w naszych głowach.
Napisz do autorki: katarzyna.milkowska@natemat.pl