Sytuacja z życia wzięta. Parking w jakimś zatłoczonym miejscu, na przykład na lotnisku, czy w centrum handlowym. Ścisk potworny, ledwo można wcisnąć szpilkę. I nagle, po 10 minutach krążenia wkoło jest! Wymarzone, upragnione i wyczekane miejsce parkingowe. Podjeżdżam i...
„*%$#@”! Ktoś stanął w poprzek dwóch miejsc.
Brzmi znajomo, nieprawdaż? Takie sytuacje są bardziej niż irytujące. Jednak po pewnym czasie obserwacji, możliwe jest wyodrębnienie kilku typów kierowców, których można poznać od razu, patrząc tylko na styl ich parkowania. Oto typy, które udało mi się zaobserwować.
Burżuj–burak
Burżuj–burak to jeden z najbardziej irytujących typów kierowcy. Porusza się najczęściej swoją czarną „beemką”, audi w wersji kombi albo innym luksusowym autem. Jednak niestety drogi samochód nie sprawia, że słoma przestaje wystawać z jego zamszowych mokasynów.
Toteż burżuj–burak, najczęściej traktuje swoje wspaniałe auto jako przedłużenie własnego członka, a samego siebie uważa za oficjalnego króla polskich szos. Dlatego też nie może dopuścić do sytuacji, w której zaistniałoby najmniejsze prawdopodobieństwo, że jego ukochane auto zostanie choćby dotknięte drzwiami innego samochodu parkującego obok. Co więc robi burżuj–burak? Tak, staje dokładnie pośrodku dwóch sąsiadujących ze sobą miejsc parkingowych. Albo nawet i trzech.
Albo po prostu robi to:
Po prostu burak
Zwyczajny burak nie ma drogiego auta, nie ma nawet pozornie drogiego auta. Jeździ starym rzęchem, którego w przeszłości używał do przewożenia cegieł albo obornika. To może być np. stary lanos albo jakaś skoda, na pewno kupiona na przełomie lat 80. i 90. Albo cokolwiek innego, byle z poprzedniego milenium. Może to być także jakiś „pół–dostawczak”.
W każdym razie parkingowy burak zwyczajny również nie zamierza marnować swojego cennego czasu na stawanie równolegle do parkingowych linii. Staje więc tak, jak mu wygodnie.
„Wyskoczę tylko na 3 minuty, na pewno nikomu nie będę przeszkadzać”
„Panie władzo, przecież ja tylko na 2 minutki do sklepu wyskoczyłem/am” – mówi do policjanta ten typ kierowcy, widząc jak jego samochód znika za horyzontem na lawecie, zabrany za tarasowanie przejazdu.
Niestety, te „2 minutki” najczęściej zmieniają się w pół godziny, a samochód tego kierowcy stoi, tarasując przejazd, właściwie ni to na ulicy, ni to na parkingu.
Kobieta
Nie każdy umie grać na skrzypcach, tak samo jak nie każdy potrafi śpiewać. To oczywiście nic złego, bo nikt nie musi umieć i mieć predyspozycji do wszystkiego. Podobnie jest z prowadzeniem samochodu.
Tak, wiem. Nie każda kobieta jest złym kierowcą, bo i wśród mężczyzn znajdzie się wielu niepotrafiących prowadzić, ale niestety stereotypy nie biorą się z przypadku – muszą mieć jakieś podłoże w rzeczywistości. I niestety, obejrzenie tych kilku ujęć nie obala stereotypu kobiety - złego kierowcy. A wręcz przeciwnie.
„Co mnie obchodzą inni – ważne, że zaparkowałem”
Trudno stwierdzić czy ten typ kierowcy parkuje w taki a nie inny sposób z pośpiechu, ze złośliwości, czy może ze zwykłej nieumiejętności parkowania. Motywy i powody są jednak nieważne – liczy się bowiem tylko efekt.
A ten wielokrotnie jest tragiczny. Parkowanie na przejściu dla pieszych, parkowanie na wpół na ulicy, zagradzanie drogi innym; parkowanie na chodniku, w miejscu wyłączonym z jezdni czy też na klombie. Mam wrażenie, że tacy kierowcy zupełnie nie przejmują się otoczeniem i tym, że mogą komuś utrudnić życie, albo wręcz narazić go na niebezpieczeństwo. Liczy się bowiem tylko to, że im udało się zaparkować.
Parkowanie: poziom matrioszka
Na koniec smaczek. Co prawda matrioszka wzbudza skojarzenia związane z Rosjanami, to jednak w tym przypadku, to niesamowite parkowanie było dziełem Polaka. Mercedes na ciężarówce, która stoi na lawecie, która stoi na lawecie. To trzeba po prostu zobaczyć. To było parkowanie jedyne w swoim rodzaju.
Cóż, jak widać ilu kierowców tyle stylów parkowania. Najważniejsze jednak by parkować tak, żeby innym nie utrudniać życia. W przeciwnym razie można znaleźć się w takim zestawieniu.